Miso to tradycyjna japońska gęsta pasta ze sfermentowanej soi, najczęściej z dodatkiem ryżu lub jęczmienia, soli oraz drożdży. Najczęściej używa się jej do sosów i dań obiadowych dlatego, gdy natrafiłam na poniższy przepis nie mogłam powstrzymać swojej ciekawości. Jak mogą smakować ciasteczka z miso?
Niewątpliwie są oryginalną przekąską. Przypominają trochę biszkopciki a trochę takie małe kromeczki o aromatycznym lekko słodki smaku. Wspaniałe solo z filiżanką zielonej herbaty.
200g mąki, przesianej
1 jajko, lekko wymieszane widelcem
100g miękkiego masła
80g cukru
20-25g białej pasta miso*
1 łyżka nasion sezamu**, podprażonych
sposób przygotowania:
Masło umieścić w dzierży miksera i ucierać na niskiej prędkości przez około 1 minutę, a następnie dodać cukier i miso. Kontynuować ucieranie aż masa zrobi się gładsza i lekka.
Następnie stopniowo dodawać jajko. Po połączeniu składników dodać mąkę i sezam. Miksować jeszcze około 30 sekund. Szpatułką zebrać ciasto w dzierży i uformować z niego lepką kulę.
Przełożyć ciasto na duży kawałek papieru do pieczenia formując z niego wałek. Nie musi być idealny. Należy uważać, aby nie zamykać w cieście bąbelków powietrza. I teraz najtrudniejsza do opisania część. Zawijamy ciasto w papier i przez papier formujemy z ciasta wałek o kwadratowym lub prostokątnym przekroju. Wielkość przekroju naszego przyjmijmy prostokątnego wałka będzie stanowić wielkość powierzchni naszych ciastek. Tak więc w zależności od tego jakie chcemy mieć wielkie ciasteczka taki robimy wałek. U mnie miał on wymiary przekroju mniej więcej 5x7cm.
Zawinięty w papier i uformowany wałek wkładamy na 30-45 minut do zamrażarki, aby łatwiej kroiło się nam ciastka. Po tym czasie wałek odwinąć z papieru i kroić nożem ciastka o grubości 55mm.
Alternatywnie jeśli nie zależy nam na kształcie ciasteczek możemy włożyć go na 20-25 minut do lodówki, a po wyciągnięciu pokroić w kostkę. Z każdej kostki utoczyć kulkę, a następnie spłaszczyć na około 5mm grubości.
Gotowe ciasteczka układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Piec w temperaturze 180C przez 15-20 minut aż będą złote lub złotobrązowe. Odcień zależy w dużej mierze od koloru użytej pasty miso.
Studzić na kratce. Przechowywać w szczelnym pojemniku.
*moja jasna pasta miso była w stosunkowo ciemna więc dałam jej nieco mniej
**w oryginalnym przepisie występował czarny sezam
3 komentarze
:O co za dziwactwo, w życiu bym nie pomyślała o deserze z miso! jestem w tej chwili tak zaintrygowana, że po prostu muszę je zrobić, ale chyba na wszelki wypadek pierwszy raz z połowy hihi
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMarianna, uważać trzeba na pastę miso. Zależy jaką masz. Ja kupiłam kiedyś jasną, a i tak była ciemniejsza od tej w przepisie orginalnym (http://www.anncoojournal.com/2013/10/miso-biscuits.html), dlatego dałam jej 20g zamiast 25g.
OdpowiedzUsuńSpróbuj z połowy, a myślę, że nie pożałujesz. To raczej kwestia smaku niż wykonania ;-)