Dzisiaj, jak w każdy piątek, podałam rybę. Z resztą w tym tygodniu ryba królowała na naszym stole z powodu braku czasu, który spowodowany był przyjazdem mamy N. do Polski.
Oj, ale jaki to zdrowy brak czasu!
Z tego również powodu nie pojawiało się tu zbyt wiele ostatnimi dniami. W kółko wyjazdy do rodziny i wszystkich znajomych w okolicy, a na dodatek załatwianie spraw, których normalnie N. załatwić sam nie może. Na szczęście całe zamieszanie zaczyna powoli się uspokajać, a co za tym idzie mam czas na skrobnięcie tu paru słów o rybie, za którą N. przepada (a nawet mógłby duuuużo zrobić, żeby ją dostać), a za którą ja wcale nie tęsknię, choć są takie dni, że coś mnie do niej bardzo ciągnie. Przede wszystkim jest to połączenie świeżości pomidorów, dymki (a od niechcenia cebuli) oraz dziwnie ,mogłoby się wydawać, pasującego do tego sosu. Mimo wszystko połączenie tego jest bardzo zaskakujące. I już mówię, jakiż to przepis tak często powtarzam. Otóż pochodzi on ze strony Kamisa, a dokładniej spod tego adresu: ryba w sosie musztardowym.
0 komentarze