...zakończyliśmy te święta. W końcu zmusiłam się do wykorzystania pozostały w lodówce białek i mimo braku szczęścia do robienia bezów (czy też "bez", nie wiem, któro jest poprawne?!) zrobiłam dziś wg przepisu podanego przez marghe. To co mi wyszło, chyba przypomina bezy, a w smaku na pewno.
PS. Przy okazji robienia owych smakołyków moje pomocne Kochanie postanowiło wyręczyć mnie w trzymaniu żyrafy Brauna. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Pomoc zaowocowała szybciutko ochlapaniem całej kuchni bezową, niesamowicie klejącą się masą. A przy okazji N. nabrał słodyczy, bo i jego słodkie chlapki nie ominęły :-)
0 komentarze