To ciasto na stałe wpisało się w nasze menu, choć na początku było wiele sprzeciwów: "..bo Grzegorzowe lepsze", "A wcale, bo nie. To od kamienia lepsze." itp. A ja zdecydowałam, że Reinhartowe lepsze. W końcu to sama je przygotowywuje i basta! Jest wygodne, dobrze się rozciąga i formuje, wstawia się je do lodówki i można z niego korzystać, kiedy się chce z parogodzinnym wyprzedzeniem. No i dlatego, że jest smaczne i cienkie.
Nie umię robić smakowitych zdjęć pizzom, bo może aż tak smakowicie wyglądające mi nie wychodzą. Dziś była w wersji wegetariańskiej.
0 komentarze