Czyli kolejna wypróbowana sałatka wylądowała pod zakrętką. Tym razem była to sałatka jesienna, choć sama nazwałabym ją - ze względu na kolory jakie posiada - słoneczną.
Najbardziej niepokoiła mnie obecność dużej ilości jabłek, za któymi w sałatkach nie przepadam i z reguły nie dodaję. Tym razem coś powiedziało mi - spróbuj, i tak się stało, że jabłka również dodałam. Pierwszy otwarty słoiczek już zadebiutował. Coś jeszcze nie tak wyczuwałam w smaku, ale ogólnie jestem zadowolona. Może to przez jabłka?!
0 komentarze