Tak, tak! Proszę nie myśleć, że w tytule jest jakiś błąd :-) W domu zapachniało suszonymi grzybami, a dokładniej sosikiem, który z nich dzisiaj robiłam. Takie też były pierwsze słowa N. na zapachy dzisiejszego obiadu. Cóż więcej mogę dodać... Okazuje się, że i u nas czasami, choć bardzo rzadko, goszczą na stole kotlety. Tym razem w wersji Grzegorzowej z suszonym grzybami i sosem grzybowym. Jednak z tą różnicą, że u nas zawsze - i od tej reguły nie ma żadnego ale - są z mięsa indyczego!
PS. Trochę przypalone wyszły, bo zapomniałam je zdjąć z ciepłej patelni. Jak dla mnie kotlety są mało fotogeniczne ;-)
2 komentarze
Mmmm, az sie rozmarzylam - mielone kotleciki z aromatycznym grzybowym sosem.
OdpowiedzUsuńTez nie umiem robic portretow kotletom. Ale te twoje wygladaja bardzo soczyscie i rumiano, po prostu pysznie !!!
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuń