Dzisiaj postanowiłam oddać wszystko w ręce mężczyzn domu, a to z okazji mojego małego święta, o którym N. i tak zawsze zapomina i zamiast 18 maja przychodzi z życzeniami 19-stego. Jednego tylko sobie nie odmówiłam. Zrobienia szparagów, które w zasadzie przyrządzałam pierwszy raz w życiu, ale z przekonaniem, że z pewnością będą mi smakować. I tak też było. Z uwagi na ich małą ilość mogłam skorzystać tylko z jednego przepisu, a drugi, ten z majowej Kuchni pozostawić na drugi raz ze względu na brak śmietany i usprawiedliwione lenistwo.
Jutro jadę do Krakowa z dwójką finalistów konkursu informatycznego. Dziś miałam okazję ich poznać, jako ich 1-dniowa opiekunka. Wielkie musiało być ich zdziwienie (chłopaki co prawa gimnazjum, ale wyrośnięci), kiedy zobaczyli małą osóbkę, niecałe 160 cm, która ma ponieść za nich odpowiedzialność za dowiedzienie ich punktualnie na czas w określone miejsce. Tak, więc jutro w jadłospisie odnotuję wizytę w McDonald'sie i jakieś bufetowe pączki + Nestea albo coś podobnego. Powrót około godziny 20:00 i jakieś 4 godziny wolnego czasu na fotografowanie Krakowa.
0 komentarze