Dzisiaj było pierogowo - tak jak pisałam na CC, czyli drugi dzień z rzędu. Niestety pierogi tak szybko znikały, że nie byłam w stanie zrobić im nawet jednego zdjęcia. Tajemnicze łapki wybierały je wprost z durszlaka bezpośrednio do brzuszka...
Ach!
A na deser zrobiłam dzisiaj pospiesznie muffinki, choć robiłam je bardziej z przymusu ze względu na niezbyt dobry nastrój i obecność ananasów w lodówce. Zawsze się tak, czuję i pewnie się tego szybko nie wyzbędę. Muszę pewnie pożyć jeszcze kilkanaście lat, żeby śmierć nawet zupełnie obcej osoby w moim otoczeniu przyjąć bez emocji, jako coś zupełnie naturalnego.
Cały internet bębni o tym już od rana, że dzisiaj odszedł prof. dr hab. inż. arch. Wiktor Zin. I choć znałam go tylko z telewizji, choć może parę razy minęłam go bezwiednie na korytarzu naszej uczelni, to mimo wszystko gdzieś w sercu zawsze tęskno mi za tymi, którzy ochodzą...
PS. Przepis wrzucę jutro, gdyż owe muffinki pochodzą z Leite's Culinaria.
2 komentarze
U mnie tez było wczoraj mufinowo:)Tylko jeszcze nie zamiesciłam fotek na blogu,ale tez pewnie to zrobię niebawem. I widze, że ananas juz zuzyty :)
OdpowiedzUsuńDziś przyjdzie czas na szparagi :-)
OdpowiedzUsuń