Wszystko, co dobre...

poniedziałek, maja 28, 2007

...szybko się kończy. Pobyt w Bielefeld również. Skończyło się błogie zasiadanie do pełnego stołu z pysznym jedzonkiem, którego nie musiałam wcześniej przygotowywać. Pełen relaks i przyjemność z jedzenia. Bez pośpiechu i gotowania. Ach!

Niestety dziś pierwszy raz od tygodnia zawitałam w kuchni, gdzie jak każdego dnia miałam okazję przygotować obiadek. Jednak ze względu na upał (którego w Niemczech nie było) i zmęczenie (które od wczoraj mnie nie opuszcza) postanowiłam zrobić coś szybkiego i smacznego, a co u nas w domu oznacza tylko jedno: gyros. O Bielefeld i miejscach, które podczas ostatniego tygodnia zwiedziliśmy napiszę w osobnym poście. Tymczasem muszę przygotować się do egzaminu :-(

PS. Gyros Rolo w nieco zmodyfikowanej jak dla gyros formie zrobiłam z przepisu podanego na MM przez Iwonaweiss.

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze