Dawno nie pisałam o chlebach. Po tym, jak wyjechałam do Niemiec mój zakwas postanowił pożegnać się z tym światem i... spleśniał ;-) Dlatego też - z nadzieją na posiadanie większej ilości wolnego czasu w najbliższej (wakacyjnej) przyszłości - nastawiłam nowy wg receptury Mirabelki. Po 24h daje już pierwsze znaki życia. Bąbluje nieco bardziej niż zwykle z czego jestem niezmiernie zadowolona, a przyczyn tego upatruję w mące. Ostatnio kupiłam zgrzewkę '650' w Makro. Zdenerwowałam się już na te kupowane w marketach, gdyż zwykle mają krótki okres ważności ok. 2-3 miesiące. A ta ma ważność do października. Teraz tylko trzymam kciuki za zakwas, oby rósł zdrowo :-)
2 komentarze
Mam nadzieje, Villanelle, ze to koniec twoich zakwasowych perypetii!
OdpowiedzUsuńRowniez trzymam kciuki! :-)
Oj chciałabym. Dziś nastawiłam kolejny. Tym razem w mąki żytniej.
OdpowiedzUsuń