Courgette lub zicchini - w tym drugim zawsze zapominam, których literek jest ile. Jej smak odkryłam dzięki mojemu N., który pewnego dnia namówił mnie na smażoną cukinię. ten pierwszy raz wcale nie było tak pyszny, ale smakował. Nie pamiętam już, jak to było z dodaniem do cukini przyprawy Prymat do ziemniaczków. Ważne jednak, że poznałam ten smak!
Dziś plastry cukinii, lekko posmarowane oliwą z oliwek i posypane ową przyprawą, a następnie podsmażone urozmaiciły obiad ze zwykłą rybką - jak to w każdy piątek ;-)
1 komentarze
O, przypomniałas mi o cukinii! :)
OdpowiedzUsuńJeszcze w tym roku nie robiłam...