A na kolację we dwoje... krewetki

poniedziałek, lutego 15, 2010

Wczorajszy wieczór upłyną pod znakiem krewetek. Celebrowaliśmy nie tyle Walentynki, które osobiście lubię, co nasze własne, prywatne małe święto mające zbieżność w dacie. Niemniej była karteczka dla Niego, były kwiaty dla mnie i był przemile spędzony wieczór. Kolacja tylko we dwoje, w niesamowicie miłej atmosferze z dobrym jedzeniem i winem.


Krewetki bardzo czosnkowe
Źródło: przepis podany przez Bajaderkę

składniki:
24 duże krewetki lub koktailowe wg uznania*
3 łyżki dobrej oliwy z oliwek
4 łyżki (1/4 kostki) masła, niesolonego
szczypta pokruszonej ostrej papryki
6 ząbków czosnku, drobniutko posiekanego
1/4 szklanki wytrawnego lub półwytrawnego białego wina
3 łyżki posiekanej zielonej pietruszki
gruba sól i świeżo zmielony pieprz
sok z cytryny

sposób przygotowania:
Tego samego dnia lub dzień wcześniej przygotować sobie krewetki jeżeli są w skorupkach to obrać, wyjąć czarną żyłkę (robiąc niewielkie nacięcie w poprzek tułowia tylko tyle by móc ją chwycić i wyciągnąć), dobrze wypłukać i wysuszyć. Jeśli robimy to z jednodniowym wyprzedzeniem przykryć i wstawić do lodówki.

Przed przyrządzaniem krewetki lekko posolić wcierając sól. Na patelni rozgrzać oliwę, dodać masło, papryczkę i czosnek, podsmażyć około 2 minuty. Dodać krewetki, saute 3 minuty, przewrocić, dodać wino i pietruszkę i jeszcze saute około 2-3 minuty. Oprószyć pieprzem i odrobinką soli. Przełożyć krewetki na talerz, sosik zagotować, dodać trochę soku z cytryny lub podać ją jako dodatek na talerze wtedy każdy skropi wg uznania. Polać krewetki i voila! Gotowe!

dodatkowe informacje:
Robiłam to danie i z dużymi krewetkami i z koktailowymi. Wystarczy dopasować odpowiednio czas przygotowania i w obu przypadkach dostaje się przepyszne danie.

Podawałam z makarone tagiatelle i pomidorkami koktailowymi oblanymi dobrą oliwą z oliwek i posypanymi świeżą bazylią. Do tego oczywiście lampka wina.

  • Share:

You Might Also Like

2 komentarze

  1. niesamowitą atmosferę widac na zdjęciu. ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieplutko było i nastrojowo też :) Takie wieczory przypominają mi czasy sprzed 11 lat, kiedy z obecnym małżem spędzałam leniwie wieczory ;)

    OdpowiedzUsuń