Przeglądając książkę "Dough" R. Bertineta zauważyłam, że opierając się na jednej bazie można stoworzyć niezliczone, ograniczone jedynie naszą wyobraźnią, przepisy na proste i smaczne chleby. Propozycje przedstawione w tej książce są niebywale zaskakujące i mam nadzieję, że równie smaczne.
Jako pierwszy wybrałam szybki (bo z drożdżami) chleb z działu żytnie, choć tak do końca to nie jest to 100% żytni wypiek. Kombinacja smaku żyta i kminku jest znana chyba każdemu z nas. Bertinet dodaje do tego słodkość rodzynek, która zadziwiająco dobrze komponuje się z pozostałymi składnikami, a doskonale w połączeniu z serami wędzonymi, żółtymi, a przede wszystkim pleśniowymi.
Z resztą sami zobaczcie. Z podanej porcji wychodzi dla bochenki chleba.
Żytni chleb z kminkiem i rodzynkami
Czas wyrastania: 70minut + 1h
Czas pieczenia: 30 minut
składniki (ciasto bazowe żytnie):
400g mąki chlebowej
100g razowej mąki żytniej
10g świeżych drożdży
10g soli
350g wody
dodatkowo:
125-250g rodzynek
1 łyżeczkę ziaren kminku
sposób przygotowania:
Wymieszać mąki, wkruszyć drożdże (można je wetrzeć w mąkę). Dodać sól i wodę. Połączyć składniki, gdy są już dość spójne przełożyć na deskę i bez podsypywania mąką wyrabiać metodą Bertineta lub przy użyciu odpowiedniego miksera (np. KitchenAid).
Pod koniec wyrabiania dodać kminek i rodzynki. Ja dodałam tylko 125g, czyli połowę zalecanej proporcji. Dla wszystkich domowników było to wystarczające.
Ciasto uformować w kulkę, przełożyć do lekko oprószonej mąką miski, przykryć i odstawić na 1 godzinę.
Następnie podzielić na dwie części. Uformować dwie kule, przykryć ściereczką na desce i pozostawić na 10 minut.
Następnie uformować z każdej porcji podłużny bochenek (około 20cm długości). Tak uformowane bochenki położyć na lekko oprószonej mąką ściereczce, oddzielając pomiędzy sobą fałdką utworzoną ze ściereczki. Zapobiegnie to sklejeniu się ich podczas rośnięcia. Bochenki kładziemy spodem do wierzchu, czyli sklejenie wzdłuż bochenka mamy na górze. Moje bochenki wyrastały w wyłożonych ściereczką blaszkach. Oczywiście podczas wyrastania przykrywamy ściereczką.
Piekarnik rozgrzewamy do 250 stopni Celsjusza. Po upływie 1 godziny lub gdy bochenki niemalże podwoiły swoją objętość przekładamy je sklejeniem w dół na blaszkę (wyłożoną pergaminem) lub deskę za pomocą której zsuniemy chlebki na kamień w piekarniku. Nacinamy wierzch. Spryskujemy piekarnik wodą i wkładamy chlebki do piekarnika. Zmniejszamy temperaturę do 220 stopni Celsjusza i pieczemy 30 minut.
Gotowe chlebki studzimy na kratce.
3 komentarze
Lu chleby pieczesz przepiękne i jeszcze robisz bardzo , bardzo piękne im zdjęcia
OdpowiedzUsuńmargot, dziękuję. Jakbyś chciała zauważyć to mi ostatnio wychodzą tylko te na drożdżach. Coś nie mogę odzyskać zdolności zakwasowych po przerwie. Dziś dopiero udało mi się zrobić niezawodny z San Francisco po 2 próbach z zakwasem Bertineta. Przy okazji wypróbowałam zasuszoną część, bo świeży zszedł mi do 2 pierwszych. No i jak dotrwa do jutra to się zdjęciami podzielę :)
OdpowiedzUsuńi jak będą zdjęcia?
OdpowiedzUsuń