Wspaniałe, proste, smakowite. Kto mógłby się im oprzeć? Chyba nieliczni. My w każdym bądź razie przepadamy za tym daniem. Sama nie mogłam już doczekać się ich tego lata, aż w końcu nadszedł ten dzień.
Dziś są już tylko miłym wspomnieniem wczorajszego obiadu :-)
Dziś są już tylko miłym wspomnieniem wczorajszego obiadu :-)
3 komentarze
A my tez dzis mamy pierogi- po zagranicznych wojazach sa moim marzeniem...
OdpowiedzUsuńMoj syn przez 3 tygodnie naszych wojazy po Polsce jadl dzien w dzien pierogi. :)Glownie z miesem, ale nie gardzil tez ruskimi. Ja mialam odrobine wiecej fantazji - szczegolnie w pamiec mi zapadly jedzone na Mazurach pierogi z nadzieniem z rakow, grzybow i kapusty oraz jedzone w Sopocie pierogi z dziczyzna w sosie kurkowym.
OdpowiedzUsuńA z jakim nadzieniem sa twoje Vill? Wygladaja bardzo smakowicie...
Aguś, ruskie. U nas to po prostu obowiązek ;-)
OdpowiedzUsuń