Dziś parę słów o ekologicznym zakwasie w proszku marki VITAM, który dla mnie osobiście jest nadzieją na szybki i łatwy dostęp do zakwasu bez konieczności wcześniejszego dbania i doglądania go. Nie przypadkowo użyłam tu stwierdzenia nadzieją, ponieważ jeszcze nie do końca przetestowałam jego możliwości.
Zakwas został stworzony z myślą o wypieku chleba żytniego oraz żytniego mieszanego. Jak zapewnia producent jest to oryginalny zakwas wyprodukowany z pełnoziarnistej mąki żytniej z dodatkiem żywych kultur bakterii. Dzięki powolnemu procesowi, w którym następuje proszkowanie produktu zakwas zachowuje swoje właściwości, a postać instant sprawia, że jest on natychmiastowo gotowy do użycia. Czystość kultur drożdży oraz brak konieczności wykonywania dodatkowych czynności przygotowawczych gwarantuje pełen, niezapomniany aromat chleba pieczonego na zakwasie.
Dodatkowo należy wspomnieć, iż jest to produkt opatrzony adnotacją BIO, ponieważ zawiera mąkę żytnią z biologicznie kontrolowanych upraw. 15g czyli jedna saszetka wystarcza na przygotowanie 1kg chleba. Na opakowaniu znajdziecie także przykładowy przepis na chleb żytni z zastosowaniem zakwasu i - tu ważne wtrącenie - dodatkiem drożdży. Co ciekawe zakwas ten nadaje się do wyrobu chleba w automatach piekarniczych (czego nie próbowałam). Zastanawiam się jednak czy, aby dodatek drożdży nie jest w tym przypadku konieczny!
W praktyce robiłam dotychczas dwie próby chlebowe z zastosowaniem tego zakwasu. Pierwszą (z połowy porcji) według przepisu producenta, a drugą z użyciem mieszanki chlebowej orkiszowej z dodatkiem mąki żytniej z zachowaniem proporcji podanych przez producenta.
Przy pierwszej próbie ciasto i trzymaniu się proporcji producenta ciasto wyszło luźne. Zdecydowanie musiałam dodać mąki, ponieważ nie byłoby nawet cieni szans na to, aby z tych proporcji próbować cokolwiek formować nie mówiąc o bochenku. Po skorygowaniu konsystencji ciasto pozostawione w foremce rosło znakomicie. Niestety producent nie określa jak długo lub też do jakiego momentu ciasto ma wyrastać. I tu przyznam się szczerze, że proces wyrastania przeprowadziłam na czuja :-) Osoby mniej doświadczone mogą mieć z tym etapem problemy zastanawiając się czy to już czy jeszcze nie. Dla bezpieczeństwa pieczenie chleba zaplanowałam w foremce, po pierwsze dlatego, że otrzymane ciasto na moje oko mogło nie zachować kształtu bochenka po wyrośnięciu, a po drugie dla zachowania kształtu i uniknięcia niepotrzebnych problemów. W końcu najważniejsze było przetestowanie smaku i efektu końcowego.
Już niemal w euforii po szeregu pomyślnych etapów, wyrośnięciu i włożeniu do piekarnika chlebek znacznie opadł w foremce. Przyczyną takiego stanu rzeczy może być przerośnięcie ciasta. Niestety
efekt pieczenia nie był zbyt zadowalający. Chleb nie miał co prawda zakalca, ale jego tekstura pozostawiała wiele do życzenia. Być może wina leżała po stronie mąki żytniej użytej do wypieku, ale przyczyn może być wiele...
Dlatego następnego dnia postanowiłam pokombinować i zrobić chleb nieco bardziej po swojemu zachowując jednak zalecenia producenta. Jako bazy nie użyłam już samej mąki żytniej. Zastąpiłam ją chlebową pełnoziarnistą mieszanką orkiszową, do której dodałam mąkę żytnią w proporcjach pół na pół. I tym razem ciasto wyrastało mniej więcej tyle samo, nie skracałam ani nie wydłużałam czasu drastycznie w stosunku do poprzedniej próby. Nie opadło po włożeniu do piekarnika, ale... po ponad 5 minutach pieczenia. I tu miałam trochę zonka (!) ponieważ upiekłam już wiele chlebów i nigdy nie zdarzyło mi się coś podobnego, ale jak to mówią: zawsze musi być ten pierwszy raz ;-) Na szczęście równaniu uległ nieznacznie sam szczyt bochenka, a efekt końcowy był zadowalający.
Szczególnie smakowo faktycznie chleb posiadał wyczuwalną nutę zakwasu, czyli to coś czego chlebom na samych drożdżach brakuje. Biorąc pod uwagę opinie produktu zamieszczane o nim w Internecie i fakt, że niewiele trzeba się napracować, aby z jego pomocą przygotować chleb na zakwasie, stwierdzam, że zakwas marki VITAM zasługuje na uwagę. Jest idealny dla osób, które lubią piec i pieką chleby nie mając czasu na doglądanie własnego zakwasu.
W kuchennej szufladzie spokojnie czeka na następne próby druga saszetka tego zakwasowego cudu. Zastanawiam się czy bez dodatku drożdży zakwas radzi sobie z wyrastaniem ciasta równie dobrze, czy w maszynie do pieczenia chleba będzie równie niezawodny i czy można na jego bazie sporządzić i wystartować tradycyjny zakwas do karmienia i doglądania.
Ciekawa jestem czy Wy macie doświadczenia z tym albo podobnym produktem?
0 komentarze