Mimo drastycznego końca przygotowań związanego z przyklejeniem się chlebka do koszyka zwycięsko wyszedł z opresji. Jak to określiła mirabelka takie chleby wychodzą po prostu bardziej rustykalne, czego może do końca na zdjęciu nie widać, ale musicie uwierzyć mi na słowo.
Chociaż największego głodomora w domu brak to i tak piekę chleby prawie codziennie. Sąsiadka uważa, że to zbędna zabawa i że jej by się nie chciało, bo i tak woli chleb z piekarni. Ciekawe tylko skąd ta pewność skoro nigdy nie jadła takiego prawdziwie domowego wypieku :-)
Chociaż największego głodomora w domu brak to i tak piekę chleby prawie codziennie. Sąsiadka uważa, że to zbędna zabawa i że jej by się nie chciało, bo i tak woli chleb z piekarni. Ciekawe tylko skąd ta pewność skoro nigdy nie jadła takiego prawdziwie domowego wypieku :-)
0 komentarze