Raspberry Cheesecake Brownies

poniedziałek, marca 24, 2008

Inaczej sernikobrownies z malinami to wspaniałe połączenie kuszących smaków :-) Moje Kochanie pokochało dzięki temu serniki, a w ogólnej klasyfikacji ciast wśród odmowników, to zajęło pierwsze miejsce ex aequo z snikersem.


Oryginalny przepis pochodzi z tej strony.

składniki:
200 g gorzkiej czekolady
200 g masła
400 g cukru pudru (to wbrew pozorom wcale nie za dużo)
5 jajek
110 g mąki
400 g sera kremowego (nie miałam, więc użyłam zwykłego tłustego sera, który wcześniej zmiksowałam)
cukier waniliowy lub 1 ł ekstraktu z wanilii
120 g świeżych malin (mogą być mrożone)

sposób przygotowania:
Piekarnik rozgrzać do temp. 170 st C.

Blaszkę 20x30 cm wysmarować masłem i wyłożyć papierem.

Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, ostudzić.

Masło i 250 g cukru pudru zmiksować na gładką masę. Następnie dodać 3 jajka - wbijając po jednym i dobrze miksując przed dodaniem kolejnego.

Wlać roztopioną czekoladę, dalej miksować. Następnie dodać mąkę.
3/4 mikstury wlać do blaszki.

W drugiej misce utrzeć ser, resztę cukru, jajka i cukier waniliowy. Masa powina mieć gładką konsystencję.

Wylać masę serową na masę czekoladową.

Na wierzch wylać resztę masy czekoladowej i ułożyć maliny.
Piec 40-45 min, jednak u mnie nie było to wystarczająco długo i piekłam około 60 min. Studziłam w ciepłym, ale otwartym piekarniku.

  • Share:

You Might Also Like

6 komentarze

  1. Ajajaj, co za zdjęcie... :)) Gdyby nie to, że są święta i mnóstwo ciast jest w naszej lodówce, już byłabym w kuchni, odmierzając składniki ;-) jakoś dziwnym zbiegiem okoliczności jeszcze nie piekłam słynnego sernikobrownies, ale Twoje zdjęcie zdecydowanie do mnie przemawia ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak! piekne to Twoje zdjecie! ja tez kocham sernikobrownies :)

    OdpowiedzUsuń
  3. uciapałem klawiaturę śliną:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Proponuję pokonać ślinotok :-) i zabrać się za przygotowanie, które jest w zasadzie bardzo łatwiutkie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne zdjęcie ,a ciasto uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję margot. Przynajmniej mam pewność, że to nie z moją matrycą nie tak tylko mojego N. U niego zdjęcia wyglądają na przepalone i baaardzo konrtastowe, a ja nie wiedziałam, której strony to wina.

    OdpowiedzUsuń