A jak Wam minęły Święta? Czy były takie jakie sobie wymarzyliście? Czy jak to zwykło się każdemu życzyć były wesołe i radosne?
Nasze Święta były spokojne, choć nie obeszło się bez niezapomnianego akcentu w pierwszy dzień świąt w postaci porysowanego zderzaka na osiedlowym parkingu przez pewnego znajomego pana, który dał się N. już wcześniej we znaki :)
Nasze Święta były spokojne, choć nie obeszło się bez niezapomnianego akcentu w pierwszy dzień świąt w postaci porysowanego zderzaka na osiedlowym parkingu przez pewnego znajomego pana, który dał się N. już wcześniej we znaki :)
...Święta. Jedni powolutku i leniwie, inny w gorączkowym pośpiechu, po swojemu przygotowują się do tego magicznego czasu. A co przyniósł Wam Mikołaj w tym roku? Bo mi w tym roku duuuuużo śniegu w ogrodzie i kilka miłych, słodkich drobiazgów dzięki którym tegoroczne Święta będą jeszcze bardziej wyjątkowe.
Pierwszą rzecz zdradza niejako zdjęcie, ale ciiii.... nie powiem Wam jeszcze do końca co to będzie. Od wczoraj pracujemy nad tym z Lilą, a ta z kolei dzielnie i pracowicie mi pomaga wałkować, wycinać i piec :) I doda, że nie będą to smaczne ozdoby na choinkę. Te upieczemy w sobotę lub niedzielę.
Pierwszą rzecz zdradza niejako zdjęcie, ale ciiii.... nie powiem Wam jeszcze do końca co to będzie. Od wczoraj pracujemy nad tym z Lilą, a ta z kolei dzielnie i pracowicie mi pomaga wałkować, wycinać i piec :) I doda, że nie będą to smaczne ozdoby na choinkę. Te upieczemy w sobotę lub niedzielę.
Niedawno dostałam coś co trudno zakwalifikować do kategorii przydasiów, bo w zasadzie większość z nas żyje bez tego :)
Na pierwszy rzut oka kojarzy mi się z kolorową dętką, którą kiedyś cięto na cienkie paski, żeby w ten sposób uzyskać gumkę. Różnicę stanowi soczysty, rzucający się w oko kolor i fantazyjny kraniec.
A do czego owo dziwne, ściśle wyspecjalizowane przydasie ma służyć?
Na pierwszy rzut oka kojarzy mi się z kolorową dętką, którą kiedyś cięto na cienkie paski, żeby w ten sposób uzyskać gumkę. Różnicę stanowi soczysty, rzucający się w oko kolor i fantazyjny kraniec.
A do czego owo dziwne, ściśle wyspecjalizowane przydasie ma służyć?
Kiedyś pytanie to trapiło mnie na co dzień, kiedy chciałam w ciekawy sposób udekorować podawane danie.
Całkiem niedawno stałam się posiadaczką świderka do dekoracji Victorinox. Można pomyśleć, że taki mały gadżet, a cieszy ogromnie :) Nie jestem osobą cierpliwą, więc domowe sposoby z wykałaczkami i równym cięciem nie wchodziły w grę. Próby porzuciłam aż do dnia. w którym poznałam ową spiralkę choć początki wcale nie były łatwe.
Całkiem niedawno stałam się posiadaczką świderka do dekoracji Victorinox. Można pomyśleć, że taki mały gadżet, a cieszy ogromnie :) Nie jestem osobą cierpliwą, więc domowe sposoby z wykałaczkami i równym cięciem nie wchodziły w grę. Próby porzuciłam aż do dnia. w którym poznałam ową spiralkę choć początki wcale nie były łatwe.
Wczoraj dostałam paczuszkę z długo wyczekiwanymi "przydasiami". O wszystkich po kolei będę na bierząco pisać. Dodam tylko, że w przesyłce znalazły się produkty Wilton oraz noże Friskars, o których to chcę dziś napisać.
Po pierwsze noże zostały zakupione na życzenie N., bo to on w domu stoi na straży ostrości noży, krojenia składników i to on przywiązuje do nich największą wagę. Ja lubię jak nóż nie jest za tępy i już :)
Mimo to byłam bardzo mile zaskoczona przede wszystkim i po pierwsze ich lekkością. Nie przesadną, ale też nie są męcząco ciężkie jak mój dotychczasowy nóż, który mógłby parę gramów zrzucić. Do kuchennego arsenału broni nożówej dołączył nóż szefa kuchni i nóż azjatycki do siekania.
Po pierwsze noże zostały zakupione na życzenie N., bo to on w domu stoi na straży ostrości noży, krojenia składników i to on przywiązuje do nich największą wagę. Ja lubię jak nóż nie jest za tępy i już :)
Mimo to byłam bardzo mile zaskoczona przede wszystkim i po pierwsze ich lekkością. Nie przesadną, ale też nie są męcząco ciężkie jak mój dotychczasowy nóż, który mógłby parę gramów zrzucić. Do kuchennego arsenału broni nożówej dołączył nóż szefa kuchni i nóż azjatycki do siekania.
Dziś poszerzyłam swój kiciusiowy asortyment o dwie przystawki - przecierak i szatkownicę, a dokładnie o komplet przystawek FPPA. Maszynki do mielenie celowo nie wliczam, gdyż posiadam ją odkąd mam mikser. Teraz mam dwie i planuję jedną z nich sprzedać. Wracając jednak do wymarzonego zakupu szczególnie zależało mi na przecieraku przede wszystkim ze względu na Lilę, którą chcę rozkochać jeszcze bardziej w pysznych przecierach owocowych i warzywnych. Mmm... Sama się nieco rozmarzyłam, myśląc o cieplutkim i smakowicie słodkim lecie :)
Oczekując rozgrzewam się ciepłem piekarnika i zapachem pieczonych chlebów. Zdradzę tylko tyle, że dziś w piekarniku zadebiutuje chleb z mąki kasztanowej.
Oczekując rozgrzewam się ciepłem piekarnika i zapachem pieczonych chlebów. Zdradzę tylko tyle, że dziś w piekarniku zadebiutuje chleb z mąki kasztanowej.
Wczoraj do mojej kuchni wprowadziła się forma do bagietek, a dziś zadebiutowała w piekarniku. Niestety, a może na szczęście, jestem uzależniona od poprzednio wpisanego przepisu na bagietki. Są boskie w smaku i takie proste w wykonaniu.
Wracając do samej formy. Wybrałam taką na 3 bagietki, choć przez moje niedopatrzenie pewnie zdecydowałabym się na wersję dla czterech, gdyż większa jest ażurowana. Po upieczeniu bagietka nie jest chrupiąca od spodu i nie jest rumiana. Niestety! Gdyby nie pożądany kształt nadal piekłabym bagietki na zwykłej blasze.
Posumowując, gdyby nie korzystna cena - w mniamowym sklepie są teraz promocje - byłabym troszeczkę zawiedziona. Tymczasem pokombinuję z tym przyrumienianiem spodu :)
Wracając do samej formy. Wybrałam taką na 3 bagietki, choć przez moje niedopatrzenie pewnie zdecydowałabym się na wersję dla czterech, gdyż większa jest ażurowana. Po upieczeniu bagietka nie jest chrupiąca od spodu i nie jest rumiana. Niestety! Gdyby nie pożądany kształt nadal piekłabym bagietki na zwykłej blasze.
Posumowując, gdyby nie korzystna cena - w mniamowym sklepie są teraz promocje - byłabym troszeczkę zawiedziona. Tymczasem pokombinuję z tym przyrumienianiem spodu :)
U nas sama końcówka starego roku i początek nowego wiązały się z diametralnymi zmianami w naszym życiu. Pojawiło się dużo nowości w tym nowe nazwisko, kilka nowych rzeczy tudzież widoczny obok grill raclette, czy też raclet (jak kto woli). Jak tylko wróci mi znowu ochota na sery zamieszczę tu więcej wypróbowanych przepisów na tego typu małe danka, których gabaryty są niewinne za co niesamowicie sycące.
Raclette z szynką, pieczarkami i papryczką
składniki: 4 osoby
ok. 200g gotowanej szynki
ok. 150g pieczarek
ok. 150g sera gouda
małe ostre papryczki
świeży tymianek
sposób przygotowania: 15 min.
Szynkę pokroić w mniejsze plasterki - najlepiej żeby była o grubości ok. 1mm. Pieczarki i ser pokroić także w cienkie plasterki, ok. 2mm. Na dnie ułożyć kilka plasterów pieczarek, następnie szynki, posypać tymiankiem i na koniec obłożyć plasterkami sera. Zapiekać razem z ostrą papryczką.
Źródło: www.foody.pl
Raclette z szynką, pieczarkami i papryczką
składniki: 4 osoby
ok. 200g gotowanej szynki
ok. 150g pieczarek
ok. 150g sera gouda
małe ostre papryczki
świeży tymianek
sposób przygotowania: 15 min.
Szynkę pokroić w mniejsze plasterki - najlepiej żeby była o grubości ok. 1mm. Pieczarki i ser pokroić także w cienkie plasterki, ok. 2mm. Na dnie ułożyć kilka plasterów pieczarek, następnie szynki, posypać tymiankiem i na koniec obłożyć plasterkami sera. Zapiekać razem z ostrą papryczką.
Źródło: www.foody.pl
Grzegorz: "Jest bardzo delikatna, soczysta i z chrupiącą skórką. Aromat ma silny i zachęcający. Jest łatwa w przygotowaniu i zawsze się udaje!".
Ja zacznę analizę od końca tego opisu. Otóż jest łatwa - to fakt, ale żeby zawsze wychodziła delikatna i soczysta trzeba się postarać. Podczas kilkukrotnych przygotowań modyfikowałm podany czas, gdyż wg mnie i termometru do mięs jest on zbyt długi, aby mięso było soczyste. Nie wspomnę już nawet o chrupiącej skórce, która jeszcze nigdy mi się nie udała, ale...
...polecam Wam ten przepis - szczególnie dla amatorów mocnych, czosnkowych wrażeń. Naprawdę warto go przygotować, gdyż karkówka nie tyle może posłużyć jako obiad, ale również na zimno - jako wędlina do chleba. W tej drugiej wersji jest zniewalająca. Wszystko zależy jedynie od dobrze dobranego kawałka mięsa.
PS. Nie wiem, gdzie ten przepis wcięło na MM, ale za nic w świecie nie mogę go tam odszukać, dlatego podaję poniżej:
składniki:
1,5 karkówki
czubata łyżka soli
płaska łyżka świeżo zmielonego czarnego pieprzu
2 łyżki suszonego majeranku
2 łyżki oleju
2 łyżki masła
2 spore główki czosnku
sposób przygotowania:
Karkówkę myję i osuszam. Nacieram dokładnie wszystkimi przyprawami, zawijam w folię i wstawiam do lodówki na kilka godzin (najlepiej na noc).
Kiedy mięso nabierze aromatu przypraw, na dużej patelni rozgrzewam silnie olej i obsmażam na rumiano karkówkę z wszystkich stron..
Przekładam je do naczynia żaroodpornego (z przykrywką), kładę na wierzch masło, a obok główki czosnku podzielone na ćwiartki - razem ze skórą. Naczynie przykrywam i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 120 stopni i piekę przez 3,5 godziny.
Po tym czasie naczynie odkrywam, temperaturę zwiększam do 200 stopni i piekę mięso jeszcze 15 minut, aż zyska chrupiącą skórkę.
Zanim je podam, pozwalam pieczeni odpocząć przez 5 minut.
Smakuje wybornie zarówno na gorąco jak i na zimno.
Koniecznym dodatkiem są buraczki lub ćwikła z chrzanem.
Sok, który się wytopi podczas pieczenia jest doskonałym dodatkiem do bigosu.
Można nim również po zastygnięciu smarować grube pajdy chleba i wcinać z wielkim smakiem. I to jest moim zdaniem najlepszy pomysł.
Taką karkówkę można również upiec w rękawie foliowym. Wtedy należy ją piec na kratce, a pod koniec pieczenia rozerwać wierzch folii.
Źródło: MniamMniam
Ja zacznę analizę od końca tego opisu. Otóż jest łatwa - to fakt, ale żeby zawsze wychodziła delikatna i soczysta trzeba się postarać. Podczas kilkukrotnych przygotowań modyfikowałm podany czas, gdyż wg mnie i termometru do mięs jest on zbyt długi, aby mięso było soczyste. Nie wspomnę już nawet o chrupiącej skórce, która jeszcze nigdy mi się nie udała, ale...
...polecam Wam ten przepis - szczególnie dla amatorów mocnych, czosnkowych wrażeń. Naprawdę warto go przygotować, gdyż karkówka nie tyle może posłużyć jako obiad, ale również na zimno - jako wędlina do chleba. W tej drugiej wersji jest zniewalająca. Wszystko zależy jedynie od dobrze dobranego kawałka mięsa.
PS. Nie wiem, gdzie ten przepis wcięło na MM, ale za nic w świecie nie mogę go tam odszukać, dlatego podaję poniżej:
składniki:
1,5 karkówki
czubata łyżka soli
płaska łyżka świeżo zmielonego czarnego pieprzu
2 łyżki suszonego majeranku
2 łyżki oleju
2 łyżki masła
2 spore główki czosnku
sposób przygotowania:
Karkówkę myję i osuszam. Nacieram dokładnie wszystkimi przyprawami, zawijam w folię i wstawiam do lodówki na kilka godzin (najlepiej na noc).
Kiedy mięso nabierze aromatu przypraw, na dużej patelni rozgrzewam silnie olej i obsmażam na rumiano karkówkę z wszystkich stron..
Przekładam je do naczynia żaroodpornego (z przykrywką), kładę na wierzch masło, a obok główki czosnku podzielone na ćwiartki - razem ze skórą. Naczynie przykrywam i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 120 stopni i piekę przez 3,5 godziny.
Po tym czasie naczynie odkrywam, temperaturę zwiększam do 200 stopni i piekę mięso jeszcze 15 minut, aż zyska chrupiącą skórkę.
Zanim je podam, pozwalam pieczeni odpocząć przez 5 minut.
Smakuje wybornie zarówno na gorąco jak i na zimno.
Koniecznym dodatkiem są buraczki lub ćwikła z chrzanem.
Sok, który się wytopi podczas pieczenia jest doskonałym dodatkiem do bigosu.
Można nim również po zastygnięciu smarować grube pajdy chleba i wcinać z wielkim smakiem. I to jest moim zdaniem najlepszy pomysł.
Taką karkówkę można również upiec w rękawie foliowym. Wtedy należy ją piec na kratce, a pod koniec pieczenia rozerwać wierzch folii.
Źródło: MniamMniam
Zupełnie spontaniczny wybór padł na te przydasie podczas ostatniej wizyty w Duce. A wcześniej wypatrzyłam podobne, lecz w powalające i jednocześnie zabijającej cenie, na Allegro (łyżeczki i kubeczki). To zdumiewające ile ludzi są w stanie zapłacić za coś, czego używa Pascal albo Nigella i ma napisane Kitchenaid. Dla porównania w Duce miarki kubeczki kosztują ok. 20zł a łyżeczki ok. 15zł.
Miarki kubeczkowe i łyżeczkowe to rozwiązanie moich problemów z odmierzaniem 1/8 łyżeczki np. drożdży czy też dolewanie cienkim strumyczkiem wody do ciasta podczas zagniatania KA. Nie sądziłam że dziubki w kubeczkowych miarkach będą aż tak przydatne. I choć zakup ten nie należy do tych niezbędnych bez których mogłabym się nie obejść to i tak uważam go za przydatny.
Natomiast w Makro wypatrzyłam rozsuwany cedzak (ok. 20zł), który firmowany przez Tescome kosztuje 5 razy więcej w sklepiku Mniamowym, a który doskonale sprawdza się przy duuuużych ilościach warzyw.
Miarki kubeczkowe i łyżeczkowe to rozwiązanie moich problemów z odmierzaniem 1/8 łyżeczki np. drożdży czy też dolewanie cienkim strumyczkiem wody do ciasta podczas zagniatania KA. Nie sądziłam że dziubki w kubeczkowych miarkach będą aż tak przydatne. I choć zakup ten nie należy do tych niezbędnych bez których mogłabym się nie obejść to i tak uważam go za przydatny.
Natomiast w Makro wypatrzyłam rozsuwany cedzak (ok. 20zł), który firmowany przez Tescome kosztuje 5 razy więcej w sklepiku Mniamowym, a który doskonale sprawdza się przy duuuużych ilościach warzyw.
Zaproponowane przez Grzegorza tagiatelle, to idealna propozycja na bezmięsny piątek. Mimo tak wielu pochlebnych opinii na MM do tego przepisu dopiero wczoraj zdecydowałam się go podać. Powodem było m. in. gotowanie brokuł na parze, w moim przypadku w bambusowym parowniku, który nabyłam w tamtym roku podczas pobytu w Wielkiej Brytanii.
Zaletą tego dania jest również duża ilość brokuł startych (dla niepoznaki) na tarku, co znakomicie oszukuje niektórych antywarzywnych domowników :-) I gdyby nie ta śmietana... byłoby mnie kalorycznie.
Zaletą tego dania jest również duża ilość brokuł startych (dla niepoznaki) na tarku, co znakomicie oszukuje niektórych antywarzywnych domowników :-) I gdyby nie ta śmietana... byłoby mnie kalorycznie.