Weekend z apetyczną Sophie i jej książką, czyli poszukiwanie pomysłu na szybki sobotni obiad we włoskim stylu. Na pierwszy ogień poszła owsianka z suszonymi morelami, miodem i kremową śmietanką, którą przygotowałam dla L. na śniadanie, a ostatecznie spałaszowałam razem z nią ze smakiem. Pierwszy raz zajadałam się owsianką nie mogąc wyjść z podziwu, że coś takiego może być takie dobre. Chyba wyleczyłam się ze wstrętu jakim od dziecka darzyłam tego typu jedzenie. Była przepyszna i dlatego wrócę do niej jeszcze kiedyś.
Tymczasem na obiad postanowiliśmy zrobić coś szybkiego jak na leniwą sobotę przystało. Wybór padł na penne, któro jak każdy makaron będzie chyba zawsze przywoływać w mojej głowie wspomnienia z wakacji w Toskanii. Z drugiej strony penne ladacznic (dosłowne tłumaczenie nazwy tego dania) kojarzy mi się z Florencją, gdzie przemierzając wąskie, urokliwe uliczki przechodziliśmy przez jedną, która nosiła tę samą nazwę co tytułowe penne.
Danie podczas przyrządzania nabiera z każdym kolejnym składnikiem złożoności smaku. Nie wyobrażam sobie, żeby można było któryś z nich pominąć.
składniki:
200g penne
3 łyżki oliwy
1 ząbek czosnku
1/2 świeżej papryczki chilli bez pestek
1 puszka dobrych krojonych pomidorów (400g)
150g czarnych oliwek (bez pestek)
2-4 fileciki anchois
1/2 łyżeczki brązowego cukru
2 łyżki posiekanej natki pietruszki, plus do dekoracji
sposób przygotowania:
W dużym garnku zagotować wodę na makaron.
Czosnek obrać i drobno posiekać. Z chili usunąć pestki i również posiekać.
W dużym rondlu rozgrzać oliwę 2 łyżki oliwy, dodać czosnek i papryczkę, a następnie lekko zeszklić uważając, aby czosnek nie zrobił się brązowy, ponieważ zgorzknieje.
Do rondla wlać odcedzone pomidory, zmniejszyć gaz i gotować przez 10 minut (ja gotowałam pod przykryciem, ponieważ używałam bardzo gęstych pomidorów z niewielką ilością zalewy).
Makaron wrzucić do gotującej się wody i gotować al dente wg instrukcji z opakowania.
Fileciki anchois utrzeć w moździerzu z pozostałą oliwą aż do uzyskania gładkiej pasty. Dodać do sosu i gotować jeszcze przez 20 minut. Zdjąć z gazu, dodać pokrojone oliwki i dokładnie wymieszać. Doprawić brązowym cukrem na tyle, aby zrównoważyć kwaśność sosu.
Sos wymieszać z odcedzonym makaronem. Szczodrze posypać natką pietruszki. Smacznego!
0 komentarze