Czyli jak z ryby zrobić nie-rybę? Otóż prościej niż myślałam :-) Wystarczy tylko przemielić ją przez maszynkę (i tu po raz kolejny mogę zachwalać przystawkę do KA, która robi to doskonale i jeszcze lepiej się ją po tym myje) i dodać pozostałe kotlecikowe składniki wg upodopania, pamiętając, że mamy do czynienia z rybą.
W swoim eksperymencie natchnionym przepisem Joanny użyłam pangi i mam nauczkę na przyszłość, że przy tej rybce nie można oszczędzać na soli. Kolejną modyfikacją był sos sojowy zamiast maggi, której akuratnie nie zastałam w kuchennej szafce.
Całokształt z czystym sercem mogę polecić do wszelkich wariacji, modyfikacji i jako lekarstwo na znudzenie tradycyjną postacią rybki. Jednak należy pamiętać, że przepis ten jest obciążony sporą ilością oleju użytego do smażenia i wziąć to sobie do serca i z troską o nie.
W swoim eksperymencie natchnionym przepisem Joanny użyłam pangi i mam nauczkę na przyszłość, że przy tej rybce nie można oszczędzać na soli. Kolejną modyfikacją był sos sojowy zamiast maggi, której akuratnie nie zastałam w kuchennej szafce.
Całokształt z czystym sercem mogę polecić do wszelkich wariacji, modyfikacji i jako lekarstwo na znudzenie tradycyjną postacią rybki. Jednak należy pamiętać, że przepis ten jest obciążony sporą ilością oleju użytego do smażenia i wziąć to sobie do serca i z troską o nie.
0 komentarze