Boeuf Bourguignon

sobota, grudnia 01, 2007


Jedzenie innego mięsa niż drobiowe to prawdziwy naukowy eksperyment w naszym domu wykonywany przeze mnie na pozostałych domownikach. Jakoś się tak przyjęło, że jadamy tylko filety z kurczaka. Nóżki, udka, a już na pewno skrzydełka nie mają prawa wtargnąć się (choćby siłą) na nasz stół. Jedynie cały kurczak dostaje przepustkę.

Ostatnimi czasy próbowałam sforsować obecność nóżek. Niestety z marnym skutkiem. Nie pomogło zapiekanie, marynowanie ani niezdrowe dotatki takie jak kueczup czy majonez. Za nic nie mogły zostać zaakceptowane.

Niemniej jednak z dużym powodzeniem zjawia się raz w tygodniu wołowina. Tym razem przyrządzona zgodnie z przepisem Kermidt, która nie raz zachwyciła mnie podanymi przepisami. Pyszne, mięciutkie, wręcz rozpływające się w ustach mięsko w równie smakowitym sosie o niebanalnym, bogatym smaku, a do tego, dla przełamania miękkości, chrupiące grzanki z bułek. Mniam!

A pro po grzanek to donoszę, że od dziś jestem mianowaną podpalaczką i właścicielką od dawna porządanego palnika. Taki mały przedwczesny prezent upatrzony w Duce. Niedrogo, więc gorąco (wręcz płonąco) polecam ;-)

  • Share:

You Might Also Like

3 komentarze

  1. a wiesz, ze ostatnio tez patrzyłam na dukowy palnik? :) Ale nadal mogę Ci go tylko zazdrościć.

    A co do mięsa: juz dawno zauwazyłam, że monopol na obiady maja u Ciebie filety z kurczaka.Zastanawiałam się, czemu tak jest. I zagadka rozwiązana! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do palnika, to jest super tylko narazie się wprawiam i wszystko pale :-) Nawet N. złapał bakcyla zrumieniania wszystkiego.

    A co do mięs to faktycznie filety mają monopol, bo u mnie w domu (włącznie ze mną) sami bezchrzątkowi konsumenci.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ostatnio zrobiłam nogi to po pierwszym obiedzie zapytano mnie ile jeszcze nam tego mięsa zostało :-/ Oczywiście z podtekstem, kiedy wreszcie zaczniemy jeść normalnie ;-)

    I zdradzę, że podobnie jest z ryżem. Razem z kurczakiem ma pełen monopol na naszych talerzach. Niemniej jednak o ile za schbowym nie tęsknię, tak za ziemniakami czasami zdarza mi się.

    OdpowiedzUsuń