Nie wiem, dlaczego oryginalna nazwa tego dania to dosłownie fałyszywe muszelki, ale nie będę wnikać, gdyż o francuskim nie mam zielonego pojęcia. Niemniej jednak tak tłumaczy mi nazwę potrawy N. oraz translator Google. Trzeba im wierzyć :-) Przepis ten podał użytkownik Recipezaar.com uczulony na przegrzebki. Nigdy ich nie jadłam, więc nie wiem czy tak przygotowana rybka ma podobny smak i nawet jeśli tak nie jest, gorąco Wam ją polecam. Jest miękka, nasiąknięta sosem, ale nie rozpadająca się. Po prostu pyszna.
500-680g filetów rybnych
½ szklanki białego półwytrawnego wina
½ łyżeczki natki pietruszki
½ łyżeczki soli
1 mała cebulka
10 dag pieczarek, pociętych na plasterki
6 łyżek masła
¼ cytryny
2 szklanki mleka
3 łyżki mąki
¾ szklanki grzanek*, pokruszonych
1/3 szklanki startego żółtego sera
sposób przygotowania:
Rybę pokroić na 2,5cm kawałki. Usunąć ewentualne ości.
Piekarnik rozgrzać do 175C.
Na patelni teflonowej rozgrzać 1 łyżkę masła i sok z ¼ cytryny. Tuż po roztopieniu się masła dodać pieczarki. Dusić pod przykryciem, czas od czasu mieszają ,aż będą delikatnie miękkie.
W rondelku roztopić 3 łyżki masła, dodać mąkę i zrobić jasną zasmażkę. Następnie wlać mleko, dokładnie wymieszać. Zdjąć z ognia, gdy sos będzie jedwabisty i gęsty.
Teraz czas na rybę. Na patelnię wlać wino, dodać pietruszkę, cebulkę pokrojoną w piórka oraz sól. Gdy wino zacznie bulgotać włożyć rybę. Dusić tylko do momentu, gdy ryba będzie prawie gotowa tzn. gdy zetnie się z jednej strony, przewracamy na drugą stronę i dusimy kolejną chwilkę.
Do natłuszczonego masłem naczynia żaroodpornego wkładany wcześniej przygotowaną rybę (bez wina, samo mięso i cebulkę), na to kładziemy pieczarki, polewamy wszystko sosem i posypujemy mieszanką sera, bułki tartej i masła (do wymieszania tego najlepiej posłużyć się dłońmi, biorąc najpierw bułkę tartą i masło - wcieramy palcami w bułkę, a na końcu dodając drobno starty ser).
Piec 15 minut. Na koniec można przełożyć zapiekankę bliżej grzałki górnej, żeby wierzch się zrumienił.
*grzanki można zastąpić bułką tartą.
PS. Nie wiem jak inne rodzaje ryb, ale ja do tego przepisu użyłam pangi. Bałam się, że w piekarniku się rozpadnie, lecz nic z tych rzeczy. Sekret tkwi chyba we wcześniejszym podduszaniu.
1 komentarze
Saint to po francusku swiety. A dokladnie to danie nazywa sie Saint Jacques co w polskim tlumaczeniu bedzie oznaczalo MUSZLA SWIETEGO JAKUBA.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam