Od dłuższego czasu chodziły za mną... gołąbki. Najpierw zachciało się ich nam podczas wizyty teściowej, która chcąc dogodzić wszystkim zrobiła całkiem pokaźną, a nie doprawioną, porcję. Nie był to ten sam smak gołąbków, który znamy sprzed lat i nic w tym dziwnego skoro w farszu nie było ani soli ani pieprzu.
Następne podejście gołąbkowe zaliczyła również moja mama z podobnym efektem. Niestety z czasem nasze mamy przestały zwracać uwagę na smakowitość potraw.
Dlatego postanowiłam sama poszukać recepty na to danie. Moim celem stał się portal, który często odwiedzam, gdy potrzeba mi przepisu na coś bardziej tradycyjnego - Wielkie Żarcie. Po przeglądnięciu kilku przepisów na gołąbki z ryżem i mięsem postanowiłam skonsultować się jeszcze z mamą, która pamięta babciny przepis. Po całym tym zabiegu wypośrodkowałam wszelkie dane i zabrałam się do przygotowań. Przy okazji zauważyłam, że co kraj to obyczaj i tak proste danie jak gołąbki bardzo różni się w różnych regionach Polski. Jedni dodają kaszę zamiast ryżu, inni nie dodają wogóle mięsa, ja natomiast nie znam wogóle smaku gołąbków z grzybami. Proporcje także są różne. Bazując na przepisie gołąbków do gąbki otrzymałam w efekcie smaczny gołąbkowy debiut choć było w nim mniej ryżu niż w tych gołąbkach, do których jestem przyzwyczajona.
Następne podejście gołąbkowe zaliczyła również moja mama z podobnym efektem. Niestety z czasem nasze mamy przestały zwracać uwagę na smakowitość potraw.
Dlatego postanowiłam sama poszukać recepty na to danie. Moim celem stał się portal, który często odwiedzam, gdy potrzeba mi przepisu na coś bardziej tradycyjnego - Wielkie Żarcie. Po przeglądnięciu kilku przepisów na gołąbki z ryżem i mięsem postanowiłam skonsultować się jeszcze z mamą, która pamięta babciny przepis. Po całym tym zabiegu wypośrodkowałam wszelkie dane i zabrałam się do przygotowań. Przy okazji zauważyłam, że co kraj to obyczaj i tak proste danie jak gołąbki bardzo różni się w różnych regionach Polski. Jedni dodają kaszę zamiast ryżu, inni nie dodają wogóle mięsa, ja natomiast nie znam wogóle smaku gołąbków z grzybami. Proporcje także są różne. Bazując na przepisie gołąbków do gąbki otrzymałam w efekcie smaczny gołąbkowy debiut choć było w nim mniej ryżu niż w tych gołąbkach, do których jestem przyzwyczajona.
Z czwartku na piątek wzięło mnie na pieczenie chleba. Tym razem postanowiłam sprawić największą przyjemność moim ziarenkożercom, a przy okazji zużyć ziarna żyta. Chleb musiał spełniać kilka warunków m.in. musiał mieć gwarancję, że mnie nie zawiedzie podczas rośnięcia i musiał być w miarę neutralny w smaku ze względu na moje, niekiedy bardzo dziwne, reakcje zapachowo-smakowe. Dlatego też padło na niezawodnego Hammelmana i podany przez tatter przepis na chleb 5 ziaren (taki prawdziwie 5-ziarnowy), który na stałe wpisze się w mój chlebowy repertura tuż za pszennym z ziarnami.
Zrobiłam z połowy porcji, a i tak wyszedł mi bochenek, którego pewnie nie będziemy w stanie skonsumować w szybkim czasie. Chleb przyjemnie rósł sobie w koszyku, a później jeszcze cudniej w piekarniku - z czego jestem niezmiernie zadowolona, gdyż ostatnimi czasy wszystkie koszykowe wypieki okazywały się jedną wielką katastrofą.
Soaker:
80g łamanego żyta, ja swoje utłukłam w moździerzu
80g siemienia
70g nasion słonecznika
70g płatków owsianych
375g wody
Nasiona zalewam wodą, mieszam, przykrywam folią, zostawiam na 12-16 godzin.
Pate fermente:
300g mąki pszennej białej chlebowej
195g wody
1 łyżeczka soli
0.6g świeżych drożdży (1/8 lyżeczki instant)
Drożdże rozczyniam w wodzie, dodaję makę i sól, mieszam do uzyskania gładkiej masy (gęstej), przykrywam folią, zostawiam na 12-16 godzin.
Następnie w dużej misce umieszczam:
700g białej pszennej mąki chlebowej
280g wody
20g soli
16g świeżych drożdży (1 1/2 lyżeczki instant)
i namoczone ziarna.
Mieszam (ręcznie lub mikserem) aż składniki sie połączą (ok 3 min), następnie dodaję po kawałku pate fermente. Mieszam. Sprawdzam hydracje. Wyrabiam 3-4 minuty. Ciasto jest dość luźne...
Przykrywam i zostawiam do wyrośnięcia na 2 godz., składając raz po godzinie.
Dzielę ciasto na dwa duże bochenki, lub 3 średnie lub bułeczki...lekko formuje z podzielonego ciasta kule, zostawiam przykryte na stole, sklejeniami do góry, na 20 min. Pozniej formuje wlasciwe ksztalty, umieszczam w koszu lub blasze (sklejeniami do góry).
Gotowe bochenki wyrastają 1-1 1/2 godz.
Piekę na kamieniu w dobrze nagrzanym piecu, w temp 240C, z parą, przez 40 min. (chleby) jeśli skórka chleba zbyt szybko brązowieje, zmniejszam temperaturę pieca.
Zrobiłam z połowy porcji, a i tak wyszedł mi bochenek, którego pewnie nie będziemy w stanie skonsumować w szybkim czasie. Chleb przyjemnie rósł sobie w koszyku, a później jeszcze cudniej w piekarniku - z czego jestem niezmiernie zadowolona, gdyż ostatnimi czasy wszystkie koszykowe wypieki okazywały się jedną wielką katastrofą.
Soaker:
80g łamanego żyta, ja swoje utłukłam w moździerzu
80g siemienia
70g nasion słonecznika
70g płatków owsianych
375g wody
Nasiona zalewam wodą, mieszam, przykrywam folią, zostawiam na 12-16 godzin.
Pate fermente:
300g mąki pszennej białej chlebowej
195g wody
1 łyżeczka soli
0.6g świeżych drożdży (1/8 lyżeczki instant)
Drożdże rozczyniam w wodzie, dodaję makę i sól, mieszam do uzyskania gładkiej masy (gęstej), przykrywam folią, zostawiam na 12-16 godzin.
Następnie w dużej misce umieszczam:
700g białej pszennej mąki chlebowej
280g wody
20g soli
16g świeżych drożdży (1 1/2 lyżeczki instant)
i namoczone ziarna.
Mieszam (ręcznie lub mikserem) aż składniki sie połączą (ok 3 min), następnie dodaję po kawałku pate fermente. Mieszam. Sprawdzam hydracje. Wyrabiam 3-4 minuty. Ciasto jest dość luźne...
Przykrywam i zostawiam do wyrośnięcia na 2 godz., składając raz po godzinie.
Dzielę ciasto na dwa duże bochenki, lub 3 średnie lub bułeczki...lekko formuje z podzielonego ciasta kule, zostawiam przykryte na stole, sklejeniami do góry, na 20 min. Pozniej formuje wlasciwe ksztalty, umieszczam w koszu lub blasze (sklejeniami do góry).
Gotowe bochenki wyrastają 1-1 1/2 godz.
Piekę na kamieniu w dobrze nagrzanym piecu, w temp 240C, z parą, przez 40 min. (chleby) jeśli skórka chleba zbyt szybko brązowieje, zmniejszam temperaturę pieca.
...donoszę, że już niedługo skończy się sesja i pierwszy trymestr, który powoli uwalnia mnie od nieprzyjemnych nudności. Tak, tak. Dla informacji tych, którzy jeszcze nie są wtajemniczeni, spodziewamy się Maleństwa :-) Jak wszystko dobrze pójdzie (trzymam za to bardzo mocno kciuki), to przyjdzie ono na świat w dniu moich urodzin lub nieco wcześniej.
Niemniej, narazie zmagam się z różnymi smakami, które albo pokochałam dozgonnie albo znienawidziłam do reszty przez ostatnie kilka tygodni. Kawa, sery pleśniowe, niektóre żółte odeszły w zapomnienie, a ich zapach odstrasza mnie skutecznie. Za to pomidory mogę pochłaniać w każdej ilość, podobnie białe serki i jasne pieczywo - choć za tym ostatnim wcale wcześniej tak bardzo nie przepadałam. Jemy i gotujemy to na co akuratnie mam ochotę i jest to zazwyczaj coś, co jest już na blogu lub coś, co pamiętam z dzieciństwa, jest proste i szaleję za tym np. ryż z truskawkami. Mam jednak nadzieję, że tuż po sesji zacznę na nowo przygodę z pieczywem w wersji 100% domowej.
Pozdrawiam gorąco wszystkie Cinki i Odwiedzających!
Niemniej, narazie zmagam się z różnymi smakami, które albo pokochałam dozgonnie albo znienawidziłam do reszty przez ostatnie kilka tygodni. Kawa, sery pleśniowe, niektóre żółte odeszły w zapomnienie, a ich zapach odstrasza mnie skutecznie. Za to pomidory mogę pochłaniać w każdej ilość, podobnie białe serki i jasne pieczywo - choć za tym ostatnim wcale wcześniej tak bardzo nie przepadałam. Jemy i gotujemy to na co akuratnie mam ochotę i jest to zazwyczaj coś, co jest już na blogu lub coś, co pamiętam z dzieciństwa, jest proste i szaleję za tym np. ryż z truskawkami. Mam jednak nadzieję, że tuż po sesji zacznę na nowo przygodę z pieczywem w wersji 100% domowej.
Pozdrawiam gorąco wszystkie Cinki i Odwiedzających!
Jako że ostatnio miewam ogromną ochotę na świeże warzywa postanowiłam zrobić wielką miskę sałatki, która i tak nie bardzo pasowała do obiadu, ale co z tego, taką pyszność można jeść solo.
Do jej wykonania zainspirował mnie jeden z przepisów na blogu Anety, na którym jest mnóstwo godnych wypróbowania receptur w tym m. in. na wspaniałe mixy sałatkowe z pekinką w roli głównej.
W swojej wersji doprawiłam wszystko przyprawą Fit up! Do sałatek gdyż nie miałam akuratnie ziół prowansalskich.
Do jej wykonania zainspirował mnie jeden z przepisów na blogu Anety, na którym jest mnóstwo godnych wypróbowania receptur w tym m. in. na wspaniałe mixy sałatkowe z pekinką w roli głównej.
W swojej wersji doprawiłam wszystko przyprawą Fit up! Do sałatek gdyż nie miałam akuratnie ziół prowansalskich.
składniki: (ok. 6-8 porcji)
50dag ryżu arborio
10dag masła
2 cebule
6-8 łyżek białego wytrawnego wina
1 litr rosołu
szczypta szafranu
1-2 czerwone papryki
30dag zielonego groszku
20dag szynki
10dag sera żółtego, startego
sól, pieprz
sposób przygotowania:
Posiekaną cebulę podsmażyć na części masła, aż się zrumieni. Dodać ryż, stale mieszać, aż stanie się przezroczysty. Wtedy dodać wino i gotować, aż płyn odparuje.
Dodać połowę rosołu, szafran, pokrojoną wg uznania paprykę i gotować.
Kiedy rosół wyparuje, dodać pozostałą część i gotować aż ryż będzie gotowy. Można uzupełnić wodą, jeśli rosół odparował a ryż jeszcze nie jest gotowy. Na koniec dodać pokrojoną w kostkę szynkę, groszek i resztę masła.
Doprawić solą i pieprzem.
Podawać ze startym serem.
50dag ryżu arborio
10dag masła
2 cebule
6-8 łyżek białego wytrawnego wina
1 litr rosołu
szczypta szafranu
1-2 czerwone papryki
30dag zielonego groszku
20dag szynki
10dag sera żółtego, startego
sól, pieprz
sposób przygotowania:
Posiekaną cebulę podsmażyć na części masła, aż się zrumieni. Dodać ryż, stale mieszać, aż stanie się przezroczysty. Wtedy dodać wino i gotować, aż płyn odparuje.
Dodać połowę rosołu, szafran, pokrojoną wg uznania paprykę i gotować.
Kiedy rosół wyparuje, dodać pozostałą część i gotować aż ryż będzie gotowy. Można uzupełnić wodą, jeśli rosół odparował a ryż jeszcze nie jest gotowy. Na koniec dodać pokrojoną w kostkę szynkę, groszek i resztę masła.
Doprawić solą i pieprzem.
Podawać ze startym serem.