"Oczy me pełne ciebie, jak polne krynice,
Gdzie niebiosa swe jasne odbijają lice.
Uszy me pełne ciebie, jak muszla echowa,
Co szumy oceanu w swojej głębi chowa.
Dłonie me pełne ciebie, jak plecione kosze,
Gdzie jesień składa źrałych owoców rozkosze.
Serce me pełne ciebie, jak korona drzewa
Gniazd ptactwa, co upojną miłości pieśń śpiewa.
Dusza ma pełna ciebie, jako wirów morze,
Co nigdy uśpić swego szaleństwa nie może!" (L.Staff)
Piszę, by i z Wami podzielić się tą radosną informacją. Otóż to małe pudełeczko, jego zawartość i osoba, która mi je podarowała były w ostatnich dniach, a nawet tygodniach numerem jeden. Osoba, o której mowa to nikt inny jak N., dla którego to gotuję te wszystkie pyszności. Szczęściarz - powiedzą niektórzy, ale upewniam, że bardzo sobie zasłużył.
Niedawno znalazłam liścik dołączony do któregoś tam malutkiego prezentu: "Dla najukochańszej kobiety na świecie. Od najukochańszego". Co do własnej części tego szczęścia, również nie mam wątpliwość :-)
Od 27 października br. zaczynamy dzielić to nasze małe i jednocześnie wielkie szczęście razem. Jesteśmy zaręczeni!
Gdzie niebiosa swe jasne odbijają lice.
Uszy me pełne ciebie, jak muszla echowa,
Co szumy oceanu w swojej głębi chowa.
Dłonie me pełne ciebie, jak plecione kosze,
Gdzie jesień składa źrałych owoców rozkosze.
Serce me pełne ciebie, jak korona drzewa
Gniazd ptactwa, co upojną miłości pieśń śpiewa.
Dusza ma pełna ciebie, jako wirów morze,
Co nigdy uśpić swego szaleństwa nie może!" (L.Staff)
Piszę, by i z Wami podzielić się tą radosną informacją. Otóż to małe pudełeczko, jego zawartość i osoba, która mi je podarowała były w ostatnich dniach, a nawet tygodniach numerem jeden. Osoba, o której mowa to nikt inny jak N., dla którego to gotuję te wszystkie pyszności. Szczęściarz - powiedzą niektórzy, ale upewniam, że bardzo sobie zasłużył.
Niedawno znalazłam liścik dołączony do któregoś tam malutkiego prezentu: "Dla najukochańszej kobiety na świecie. Od najukochańszego". Co do własnej części tego szczęścia, również nie mam wątpliwość :-)
Od 27 października br. zaczynamy dzielić to nasze małe i jednocześnie wielkie szczęście razem. Jesteśmy zaręczeni!
Gdy mięsa indyczego dostatek, a na obiad sił niewiele zabieram się za robienie tej właśnie lazanii (w oryginale lasagne). Prostej i - jak na robienie lazanii - szybkiej wersji tej potrawy. Przepis ten dostałam parę lat temu od koleżanki z liceum.
składniki
6-8 arkuszy makaronu lasagne
25 dag sera żółtego - najlepiej mozzarelli
ok. 1 szklanki bulionu z kostki
0,5 kg mięsa mielonego
1 puszka całych pomidorów
2-3 łyżki dobrego przecieru pomidorowego
1 dorodna czerwona papryka
1 cebula
2-3 ząbki czosnku
1 łyżeczka mielonej słodkie papryki
suszone zioła prowansalskie
sól i pieprz do smaku
natka pietruszki (do dekoracji)
sposób przygotowania
Na rozgrzaną głęboką patelnię lub wok daję oliwę, a następnie smażę na niej mięso mielone - osobiście preferuję drobiowe, ale może być każde inne. W trakcie smażenia rozdrabniam mięso na małe kawałki. Po 5-6 minutach powinny zrobić się z mięsa drobne kawałeczki. Jeśli nie to rozdrabniamy je widelcem.
Następnie doprawiam - dodaję zioła prowansalskie, pieprz i pokrojoną w drobną kostkę paprykę. Po chwili dodaję również pokrojoną w kosteczkę cebulę i wyciśnięty czosnek (może być posiekany).
Dodaję pomidory wraz z (najlepiej gęstą) zalewą. Takie pomidory można zastąpić także dobrą pulpą pomidorową. Kiedy cebula jest miękka dodaję pokrojone pomidory i przecier. Teraz nadchodzi czas na ostateczne doprawienie farszu - dodajemy słodką paprykę i solimy wg uznania. Można też w razie potrzeby, dodać jeszcze pieprzu lub ziół. Zestawiamy z ognia.
W naczyniu żaroodpornym lub formie do lazanii nalewam na dno trochę bulionu tak, aby tylko pokrył dno. Można również dać na dno trochę farszu jeśli jest rzadki. Dzięki obecności bulionu lub farszu mamy pewność, że najniższa warstwa makaronu będzie ugotowana. Na to układam warstwę makaronowych arkuszów (UWAGA! Arkusze nie mogą na siebie zachodzić, gdyż mogą się nie dogotować). Później farsz (połowa lub 1/3), ser i znowu makaron. Dla pewności w tym momencie polewam delikatnie bulionem makaron, aby się zamoczył. Następnie szykuję kolejne wartswy. Kończymy na warstwie makaronu. Na nią możemy położyć jeszcze ser lub też nie. Przygniatamy wszystko lekko, aby się wyrównało i polewamy resztą makaronu.
Kiedyś oglądałam w "Pascal, po prostu gotuj", iż bulionu powinno być tyle, by pokrył najwyższą warstwę makaronu na około 1mm. Ja natomiast jeśli używam zbyt szerokiego naczynia i szkoda mi wlewać aż tyle bulionu polewam wierzchni makaron podczas pieczenia. Jednak jeśli dysponujemy odpowiednim naczyniem to nie będziemy potrzebować jakiejś zawrotnej ilości bulionu i powinna nam wystarczyć 1 szklanka. Uwierzcie na słowo, że takie przygotowanie sprawdza się, potrzeba tylko trochę wyobraźni i wprawy :-)
Piekę w 130-150 stp. C około 30 minut. Podczas pieczenia bulion zostanie wchłonięty przez makaron a farsz zgęstnieje.
Po wyjęciu z piekarnika zaleca się odczakanie, aż lazania odpocznie. Trudne to jest niebywale, kiedy wspaniałe zapachu roznoszą się po całym domu. Podobno lazania najlepiej smakuje i jest wygodna do podawania, jak się ją odgrzeje tuż po wystygnięciu. Nie próbowałam, gdyż u nas znika zaraz po 5 minutach od wyciągnięcia z pieca i dlatego też wygląda jakby przeszła huragan zanim trafiła na talerz ;-)
Na koniec dekoruję listkami świeżej natki pietruszki. Smacznego!
składniki
6-8 arkuszy makaronu lasagne
25 dag sera żółtego - najlepiej mozzarelli
ok. 1 szklanki bulionu z kostki
0,5 kg mięsa mielonego
1 puszka całych pomidorów
2-3 łyżki dobrego przecieru pomidorowego
1 dorodna czerwona papryka
1 cebula
2-3 ząbki czosnku
1 łyżeczka mielonej słodkie papryki
suszone zioła prowansalskie
sól i pieprz do smaku
natka pietruszki (do dekoracji)
sposób przygotowania
Na rozgrzaną głęboką patelnię lub wok daję oliwę, a następnie smażę na niej mięso mielone - osobiście preferuję drobiowe, ale może być każde inne. W trakcie smażenia rozdrabniam mięso na małe kawałki. Po 5-6 minutach powinny zrobić się z mięsa drobne kawałeczki. Jeśli nie to rozdrabniamy je widelcem.
Następnie doprawiam - dodaję zioła prowansalskie, pieprz i pokrojoną w drobną kostkę paprykę. Po chwili dodaję również pokrojoną w kosteczkę cebulę i wyciśnięty czosnek (może być posiekany).
Dodaję pomidory wraz z (najlepiej gęstą) zalewą. Takie pomidory można zastąpić także dobrą pulpą pomidorową. Kiedy cebula jest miękka dodaję pokrojone pomidory i przecier. Teraz nadchodzi czas na ostateczne doprawienie farszu - dodajemy słodką paprykę i solimy wg uznania. Można też w razie potrzeby, dodać jeszcze pieprzu lub ziół. Zestawiamy z ognia.
W naczyniu żaroodpornym lub formie do lazanii nalewam na dno trochę bulionu tak, aby tylko pokrył dno. Można również dać na dno trochę farszu jeśli jest rzadki. Dzięki obecności bulionu lub farszu mamy pewność, że najniższa warstwa makaronu będzie ugotowana. Na to układam warstwę makaronowych arkuszów (UWAGA! Arkusze nie mogą na siebie zachodzić, gdyż mogą się nie dogotować). Później farsz (połowa lub 1/3), ser i znowu makaron. Dla pewności w tym momencie polewam delikatnie bulionem makaron, aby się zamoczył. Następnie szykuję kolejne wartswy. Kończymy na warstwie makaronu. Na nią możemy położyć jeszcze ser lub też nie. Przygniatamy wszystko lekko, aby się wyrównało i polewamy resztą makaronu.
Kiedyś oglądałam w "Pascal, po prostu gotuj", iż bulionu powinno być tyle, by pokrył najwyższą warstwę makaronu na około 1mm. Ja natomiast jeśli używam zbyt szerokiego naczynia i szkoda mi wlewać aż tyle bulionu polewam wierzchni makaron podczas pieczenia. Jednak jeśli dysponujemy odpowiednim naczyniem to nie będziemy potrzebować jakiejś zawrotnej ilości bulionu i powinna nam wystarczyć 1 szklanka. Uwierzcie na słowo, że takie przygotowanie sprawdza się, potrzeba tylko trochę wyobraźni i wprawy :-)
Piekę w 130-150 stp. C około 30 minut. Podczas pieczenia bulion zostanie wchłonięty przez makaron a farsz zgęstnieje.
Po wyjęciu z piekarnika zaleca się odczakanie, aż lazania odpocznie. Trudne to jest niebywale, kiedy wspaniałe zapachu roznoszą się po całym domu. Podobno lazania najlepiej smakuje i jest wygodna do podawania, jak się ją odgrzeje tuż po wystygnięciu. Nie próbowałam, gdyż u nas znika zaraz po 5 minutach od wyciągnięcia z pieca i dlatego też wygląda jakby przeszła huragan zanim trafiła na talerz ;-)
Na koniec dekoruję listkami świeżej natki pietruszki. Smacznego!
Przepis pochodzi książki "HomeBaking" współautorstwa Naomi Duguid i Jeffreya Alforda. Zanim jednak zabierzecie się za jego przygotowanie radzę najpierw przekalkulować ilość składników, gdyż z podanych proporcji wychodzi baaardzo duży bochenek. Ja upiekłam go w małej prostokątnej blasze.
składniki:
4 średniej ziemniaki, obrane
4 szklanki wody
1 łyżka + 1 łyżeczka soli
2 łyżeczki drożdży instant
6 1/2 (max. 8 1/2) szklanki mąki
1 łyżka masła, miękkiego
1 szklanka razowej mąki pszennej
sposób przygotowania:
W garnku umieścić ziemniaki i zalać je podaną ilością wody, następnie zagotować. Dodać łyżeczkę soli i gotować, aż będą bardzo miękkie. Odcedzić pozostawiająć wodę z gotowania. Ziemniaki dokładnie rozgnieść (nie powinno być żadnych grudek!).
Odmierzyć 3 szklanki wody po gotowaniu ziemniaków (jeśli brakuje uzupełnić dodająć wody tak, aby otrzymać 3 szklanki). Ziemniaki i wodę umieścić w dzierży miksera lub misce, w której będziemy zagniatać ciasto. Odstawić do wystygnięcia.
Dodać drożdże i odstawić na 5 minut.
Dodać 2 szklanki mąki i zagniatać mikserem z hakiem 1 minutę. Dodać 1 łyżkę soli, masło i mąkę razową po czym dokładnie wymieszać. Następnie stopniowo dodawać 4 szklanki mąki. Zagniatać mikserem ok. 6 minut. Na tym etapie ciasto jest bardzo miękkie. Przełożyć je na omąconą stolnicę ugniatać przez krótki czas dodając mąkę do uzyskania zwartego miękkiego ciasta.
Przełożyć do miski, zakryć folią spożywczą i ostawić do wyrośnięcia na około 2h lub gdy ciasto podwoi swoją objętość. Można wstawić do wyrastania w lodówce. Należy jednak pamiętać, że przed dalszym przygotowanie ciasto powinno stać w cieple ok. 1 1/2h.
Ciasto przełożyć na omąconą stolnicę i chwilę wyrabiać. Podzielić na porcje wg uznania. Można również formować bułeczki. Uformowane ciasto odstawić do wyrośnięcia na około 30-45 minut lub do momentu podwojenia objętości.
Piekarnik rozgrzać do 230 stp. C. Przed włożeniem do piekarnika naciąć kilka razy. Piec odpowiednio 30 minut - bułeczki, 50 minut - duży bochenek (5-10 minut przed końcem wyjąć z foremki).
Odstawić do wystygnięcia na 30 minut.
składniki:
4 średniej ziemniaki, obrane
4 szklanki wody
1 łyżka + 1 łyżeczka soli
2 łyżeczki drożdży instant
6 1/2 (max. 8 1/2) szklanki mąki
1 łyżka masła, miękkiego
1 szklanka razowej mąki pszennej
sposób przygotowania:
W garnku umieścić ziemniaki i zalać je podaną ilością wody, następnie zagotować. Dodać łyżeczkę soli i gotować, aż będą bardzo miękkie. Odcedzić pozostawiająć wodę z gotowania. Ziemniaki dokładnie rozgnieść (nie powinno być żadnych grudek!).
Odmierzyć 3 szklanki wody po gotowaniu ziemniaków (jeśli brakuje uzupełnić dodająć wody tak, aby otrzymać 3 szklanki). Ziemniaki i wodę umieścić w dzierży miksera lub misce, w której będziemy zagniatać ciasto. Odstawić do wystygnięcia.
Dodać drożdże i odstawić na 5 minut.
Dodać 2 szklanki mąki i zagniatać mikserem z hakiem 1 minutę. Dodać 1 łyżkę soli, masło i mąkę razową po czym dokładnie wymieszać. Następnie stopniowo dodawać 4 szklanki mąki. Zagniatać mikserem ok. 6 minut. Na tym etapie ciasto jest bardzo miękkie. Przełożyć je na omąconą stolnicę ugniatać przez krótki czas dodając mąkę do uzyskania zwartego miękkiego ciasta.
Przełożyć do miski, zakryć folią spożywczą i ostawić do wyrośnięcia na około 2h lub gdy ciasto podwoi swoją objętość. Można wstawić do wyrastania w lodówce. Należy jednak pamiętać, że przed dalszym przygotowanie ciasto powinno stać w cieple ok. 1 1/2h.
Ciasto przełożyć na omąconą stolnicę i chwilę wyrabiać. Podzielić na porcje wg uznania. Można również formować bułeczki. Uformowane ciasto odstawić do wyrośnięcia na około 30-45 minut lub do momentu podwojenia objętości.
Piekarnik rozgrzać do 230 stp. C. Przed włożeniem do piekarnika naciąć kilka razy. Piec odpowiednio 30 minut - bułeczki, 50 minut - duży bochenek (5-10 minut przed końcem wyjąć z foremki).
Odstawić do wystygnięcia na 30 minut.
Pomysł na to wspaniałe i szybkie danie znalazłam na CC - Kurza pierś z cukinią Marghe. Niestety w ostatnim czasie popełniam mnóstwo nieprzewidzianych błędów, które bezodwrotnie wpływają na przepis. Powodem tego jest fakt, iż komputer stoi w pokoju oddalonym od kuchni o parę metrów, do tego moja pamięć zawodzi, a z troski o środowisko nie drukuję ton kartek z pojedynczymi przepisami. W rezultacie dodam coś zamiast czegoś lub inaczej to coś pokroję.
Dlatego też i tym razem zamiast posiekanej na wierzchu dymki w potrawie wylądowała cebula. Doprawiłam przyprawą do kuchni chińskiej i odrobiną pieprzu. Wyszło bardzo smaczne :-)
Dlatego też i tym razem zamiast posiekanej na wierzchu dymki w potrawie wylądowała cebula. Doprawiłam przyprawą do kuchni chińskiej i odrobiną pieprzu. Wyszło bardzo smaczne :-)
składniki:
4 szalotki, cienko pokrojone w plasterki
6-10 plastrów bekonu (lub wędzonki)
4 pojedyncze filety z kurczaka
pieprz cytrynowy (lub zwykły z odrobiną startej skórki z cytryny)
6 łyżek startego parmezanu
1 łyżka oliwy
sos:
1 ząbek czosnku, zgnieciony
1/3 szklanki wytrawnego białego wina
2 łyżki masła
1 1/2 łyżki mąki
1 1/4 szklanki bulionu
1/4 szklanki śmietany
sposób przygotowania:
1. Jeśli używamy bekonu należy go przedtem podsmażyć na patelni aż będzie brązowy, ale wciąż elastyczny (nie chrupiący). Zdjąć z patelni. Na tłuszczu wytopionym z bekonu lub odrobinie oliwy zeszklić szalotki. Rozgrzać piekarnik do 160 C.
2. Każdy filet rozbić na cienki kotlet. Posypać każdy filet pieprzem i solą. Na każdym kotlecie, po środku (wzdłuż), położyć 2 ½ plasterka bekonu, a następnie przygotowane wcześniej szalotki. Na koniec posypać parmezanem. Zwijać roladkę zamykając brzegi wykałaczkami.
3. Do patelni dodać oliwę. Podsmażyć roladki z każdej strony na złoto-brązowy kolor (ok. 5 minut). Następnie roladki włożyć do piekarnika. Można do tego użyć patelni, której wcześniej używaliśmy, jeśli jest przystosowana do użytkowania w piekarniku. W przeciwnym razie przełożyć roladki do innego naczynia. Piec 20-25 minut.
4. Upieczone roladki przełożyć na talerz, przykryć folią aluminiową, aby nie ostygły. Tłuszcz powstały podczas pieczenia zlać do patelni. Patelnię postawić na średnim ogniu. Dodać wino i mieszać tak, aby wszystko co przywarło do patelni rozpuściło się w winie. Doprowadzić do zagotowania i pozostawić tak długo, aż wino odparuje do około 1-2 łyżek. Następnie dodać czosnek i masło. Gotować, czas od czasu mieszając, około 1 minuty. Po czym dodać mąkę, dokładnie wymieszać I gotować kolejną minutę. Dodać bulion (ja zrobiłam z ½ kostki) i śmietanę. Doprowadzić do zagotowania. Wymieszać. Zmniejszyć ogień i gotować 2 minuty do zgęstnienia. Na koniec przelać sos przez gęste sito.
5. Z roladek usunąć wykałaczki. Pokroić na 1-centymetrowe plastry. Podawać z sosem w towarzystwie ryżu lub wg uznania.
Smacznego!