Panna cotta to deser, który nie uwiódł mnie w hotelowej restauracji, dlatego też postanowiłam dać mu drugą szansę. W ubiegły weekend wyposażona w przepis i foremki do deserów z dwiema pokrywkami przystąpiłam do dzieła. W efekcie przez kilka następnych dni każdego popołudnia mąż ukradkiem skradał się do lodówki, a deserów ubywało Ciekawe dlaczego? :-)
1 szklanka mleka
1 łyżka żelatyny w proszku
3 szklanki śmietany kremówki, płynnej np. łaciatej
1/3 szklanki płynnego miodu
1 łyżka cukru
szczypta soli
pół laski wanilii (opcjonalnie)
owoce wg uznania
sposób przygotowania:
Do rondelka o grubym dnie wlać mleko. Posypać po wierzchu żelatyną i zostawić na 3-5 minut, aby żelatyna spęczniała.
Postawić na średnim ogniu. Stopniowo podgrzewać mieszając przy tym, aby żelatyna całkowicie się rozpuściła, a mleko jeszcze nie zdążyło się zagotować ok. 5 minut.
Dodać śmietanę, miód, cukier, sól oraz wanilię (niekoniecznie). Mieszać do momentu aż cukier się rozpuści ok. 5-7 minut.
Zdjąć z ognia. Wlać do foremek lub filiżanek. Pozostawić do ostygnięcia, a następnie włożyć do lodówki przykryte folią spożywczą na przynajmniej 6 godzin.
Podawać z owocami.
Smacznego!
3 komentarze
Tez mam te foremeczki, a pannę UWIELBIAM!
OdpowiedzUsuńdoskonały deser...
OdpowiedzUsuńkurcze muszę spróbować ale najpierw zamówię w restauracji, później jak posmakuje to zrobię ;)
OdpowiedzUsuń