I znów powrót do urlopowych wspomnień. Chyba z tygodnia na tydzień odkrywając kuchnię włoską na nowo coraz mocniej zakorzeniam ją w naszym domu :-) Tym razem powrót do włoskich smaków z okazji niedzielnej wizyty gości, których uwieść miała pizza z grilowaną cukinią oraz tiramisu.
Jedząc tiramisu w kawiarni Paszkowski we Florencji zwróciłam szczególną uwagę na smak kakao oraz konsystencję i smak biszkoptów, a właściwie włoskich savoiardi. Kakao o wyrazistym aromacie zaskoczyło brakiem goryczki, której wprost nie cierpię w popularnym kakao z wiatrakiem używanym przez moją mamę czy babcię do każdego wypieku zawierającego w składzie kakao.
Zaopatrzona w mascarpone, nasze polskie biszkopty, Lavazzę (podobno tego deseru bez prawdziwej włoskiej kawy nie mamy prawa nazywać tiramisu), kremówkę, okazałe jajka, czekoladę oraz cukier, kakao i kapkę rumu (ze względu na dzieci tylko do lekkiego namoczenia) przystąpiłam do dzieła! W internecie znajdziecie mnóstwo przepisów na tiramisu w wersji bezpiecznej z jajami przygotowanymi na gorąco i w wersji surowej, gdzie jajek nie poddajemy działaniu ciepła.
Aby nie zepsuć wieczoru wybrałam przepis z foodnetwork.com, który zapowiadał się niezwykle obiecująco.
składniki:
7 żółtek
1/2 szklanki cukru
1/3 szklanki słodkiego Marsala, plus 2 łyżki
226g mascarpone, w temperaturze pokojowej
1 szklanka śmietany kremówki
200ml parzonej kawy espresso
28g ciemnej czekolady
1/4 szklanki rumu
1 łyżeczka naturalnego ekstraktu z wanilii
48 biszkoptów
1/4 szklanki niesłodzonego kakao w proszku, do posypania
sposób przygotowania:
Ucieramy żółtka i cukier najlepiej szklanej misce (metalowa zbyt szybko się nagrzewa) umieszczonej na garnku z gotującą się wodą. Miska nie może być zanurzona w wodzie. Optymalna wysokość dna miski to 2.5cm nad powierzchnią. Dodać marsalę i ucierać dalej aż masa zgęstnieje, zbieleje i niemal podwoi swoją objętość. W żadnym wypadku nie dopuścić do zagotowania się zawartości miski(!) Otrzymana masa to bardzo podstawowy deser o nazwie zabaglione. Masę zdjąć z garnka z gotującą się wodą i pozostawić do wystygnięcia. Po przestygnięciu mieszamy masę z mascarpone.
I już można powstrzymywać się od zanurzania palców i próbowania, ale to przecież jeszcze nie koniec :-)
W schłodzonej misce lub dzierży miksera ubić śmietanę (na soft peaks). Przełożyć do jajecznego mascarpone i bardzo delikatnie wymieszać. Dzięki dodatkowi bitej śmietany nasz krem do tiramisu będzie lżejszy i delikatniejszy.
W małym rondelku połączyć espresso, czekolada, rum, wanilię oraz pozostałe 2 łyżki Marsali. Podgrzać delikatnie i ciągle mieszając rozpuścić czekoladę. W wersji bezalkoholowej pomijamy rum i marsalę. Otrzymaną miksturę odstawiamy do wystygnięcia na około 15 minut.
Teraz przystępujemy do właściwego przygotowania tiramisu. Biszkopty błyskawicznie zanurzamy z jednej strony. Ja zanurzałam od spodu dosłownie na 1-2mm i układałam warstwę biszkoptów zanurzaną stroną do góry. Dzięki temu biszkopty nie rozmokły się i miały doskonały smak. Po biszkoptach czas na warstwę kremu i znów biszkopty, krem itd.
W zależności od formy tiramisu - czy będzie to w tortownicy, pucharkach czy lampkach na wino - biszkopty układamy w całości lub w kawałkach. Z wierzchu posypać kakao i siup do lodówki na 2 godziny przed podaniem.
Smaczego!
Jedząc tiramisu w kawiarni Paszkowski we Florencji zwróciłam szczególną uwagę na smak kakao oraz konsystencję i smak biszkoptów, a właściwie włoskich savoiardi. Kakao o wyrazistym aromacie zaskoczyło brakiem goryczki, której wprost nie cierpię w popularnym kakao z wiatrakiem używanym przez moją mamę czy babcię do każdego wypieku zawierającego w składzie kakao.
Zaopatrzona w mascarpone, nasze polskie biszkopty, Lavazzę (podobno tego deseru bez prawdziwej włoskiej kawy nie mamy prawa nazywać tiramisu), kremówkę, okazałe jajka, czekoladę oraz cukier, kakao i kapkę rumu (ze względu na dzieci tylko do lekkiego namoczenia) przystąpiłam do dzieła! W internecie znajdziecie mnóstwo przepisów na tiramisu w wersji bezpiecznej z jajami przygotowanymi na gorąco i w wersji surowej, gdzie jajek nie poddajemy działaniu ciepła.
Aby nie zepsuć wieczoru wybrałam przepis z foodnetwork.com, który zapowiadał się niezwykle obiecująco.
składniki:
7 żółtek
1/2 szklanki cukru
1/3 szklanki słodkiego Marsala, plus 2 łyżki
226g mascarpone, w temperaturze pokojowej
1 szklanka śmietany kremówki
200ml parzonej kawy espresso
28g ciemnej czekolady
1/4 szklanki rumu
1 łyżeczka naturalnego ekstraktu z wanilii
48 biszkoptów
1/4 szklanki niesłodzonego kakao w proszku, do posypania
sposób przygotowania:
Ucieramy żółtka i cukier najlepiej szklanej misce (metalowa zbyt szybko się nagrzewa) umieszczonej na garnku z gotującą się wodą. Miska nie może być zanurzona w wodzie. Optymalna wysokość dna miski to 2.5cm nad powierzchnią. Dodać marsalę i ucierać dalej aż masa zgęstnieje, zbieleje i niemal podwoi swoją objętość. W żadnym wypadku nie dopuścić do zagotowania się zawartości miski(!) Otrzymana masa to bardzo podstawowy deser o nazwie zabaglione. Masę zdjąć z garnka z gotującą się wodą i pozostawić do wystygnięcia. Po przestygnięciu mieszamy masę z mascarpone.
I już można powstrzymywać się od zanurzania palców i próbowania, ale to przecież jeszcze nie koniec :-)
W schłodzonej misce lub dzierży miksera ubić śmietanę (na soft peaks). Przełożyć do jajecznego mascarpone i bardzo delikatnie wymieszać. Dzięki dodatkowi bitej śmietany nasz krem do tiramisu będzie lżejszy i delikatniejszy.
W małym rondelku połączyć espresso, czekolada, rum, wanilię oraz pozostałe 2 łyżki Marsali. Podgrzać delikatnie i ciągle mieszając rozpuścić czekoladę. W wersji bezalkoholowej pomijamy rum i marsalę. Otrzymaną miksturę odstawiamy do wystygnięcia na około 15 minut.
Teraz przystępujemy do właściwego przygotowania tiramisu. Biszkopty błyskawicznie zanurzamy z jednej strony. Ja zanurzałam od spodu dosłownie na 1-2mm i układałam warstwę biszkoptów zanurzaną stroną do góry. Dzięki temu biszkopty nie rozmokły się i miały doskonały smak. Po biszkoptach czas na warstwę kremu i znów biszkopty, krem itd.
W zależności od formy tiramisu - czy będzie to w tortownicy, pucharkach czy lampkach na wino - biszkopty układamy w całości lub w kawałkach. Z wierzchu posypać kakao i siup do lodówki na 2 godziny przed podaniem.
Smaczego!
1 komentarze
Och, uwielbiam tiramisu :)
OdpowiedzUsuń