składniki:
4 szalotki, cienko pokrojone w plasterki
6-10 plastrów bekonu (lub wędzonki)
4 pojedyncze filety z kurczaka
pieprz cytrynowy (lub zwykły z odrobiną startej skórki z cytryny)
6 łyżek startego parmezanu
1 łyżka oliwy
sos:
1 ząbek czosnku, zgnieciony
1/3 szklanki wytrawnego białego wina
2 łyżki masła
1 1/2 łyżki mąki
1 1/4 szklanki bulionu
1/4 szklanki śmietany
sposób przygotowania:
1. Jeśli używamy bekonu należy go przedtem podsmażyć na patelni aż będzie brązowy, ale wciąż elastyczny (nie chrupiący). Zdjąć z patelni. Na tłuszczu wytopionym z bekonu lub odrobinie oliwy zeszklić szalotki. Rozgrzać piekarnik do 160 C.
2. Każdy filet rozbić na cienki kotlet. Posypać każdy filet pieprzem i solą. Na każdym kotlecie, po środku (wzdłuż), położyć 2 ½ plasterka bekonu, a następnie przygotowane wcześniej szalotki. Na koniec posypać parmezanem. Zwijać roladkę zamykając brzegi wykałaczkami.
3. Do patelni dodać oliwę. Podsmażyć roladki z każdej strony na złoto-brązowy kolor (ok. 5 minut). Następnie roladki włożyć do piekarnika. Można do tego użyć patelni, której wcześniej używaliśmy, jeśli jest przystosowana do użytkowania w piekarniku. W przeciwnym razie przełożyć roladki do innego naczynia. Piec 20-25 minut.
4. Upieczone roladki przełożyć na talerz, przykryć folią aluminiową, aby nie ostygły. Tłuszcz powstały podczas pieczenia zlać do patelni. Patelnię postawić na średnim ogniu. Dodać wino i mieszać tak, aby wszystko co przywarło do patelni rozpuściło się w winie. Doprowadzić do zagotowania i pozostawić tak długo, aż wino odparuje do około 1-2 łyżek. Następnie dodać czosnek i masło. Gotować, czas od czasu mieszając, około 1 minuty. Po czym dodać mąkę, dokładnie wymieszać I gotować kolejną minutę. Dodać bulion (ja zrobiłam z ½ kostki) i śmietanę. Doprowadzić do zagotowania. Wymieszać. Zmniejszyć ogień i gotować 2 minuty do zgęstnienia. Na koniec przelać sos przez gęste sito.
5. Z roladek usunąć wykałaczki. Pokroić na 1-centymetrowe plastry. Podawać z sosem w towarzystwie ryżu lub wg uznania.
Smacznego!
Niestety zawiedzeni będą dziś ci, którzy zaglądają tu głównie ze względu na zdjęcia. Otóż dzisiejszy obiad znikną w tak ekspresowym tempie, że nie zdąrzyłam zrobić zdjęcia. A to wszystko za sprawą tortilli i proszę nie myśleć teraz o zapiekanych z różnościami ziemniaczkach z dodatkami, które często tak są nazywane. Tym razem chodzi o naleśnikowate placki, w które zawijamy mięsko, sosik i warzywa, dając upust swoim kulinarnym zachciankom. Dziś zainspirowały mnie w wydaniu Niny Simonds z książki "Spices of Life".
składniki:
0,5kg filetów z kurczaka lub indyka
8-12 tortilli
3 łyżki oliwy
marynata:
1 3/4 szklanki* jogutrtu naturalnego
2 1/2 łyżki świeżo startego imbiru
1 1/2 łyżki rozgniecionego czosnku
1 łyżeczka płatków suszonego chili**
1 1/4 łyżeczki kuminu
1 1/4 suszonego oregano
1 łyżeczka soli
1/2 łyżeczki pieprzu
Mięso pokroić lub marynować w całości. Składniki marynaty połączyć i włożyć do niej mięso na minimum 30 minut. Na ten czas odstawić do lodówki.
Patelnię, najlepiej grillową, spryskać oliwą. Mięso wyciągnąć z marynaty i smażyć z każdej strony. Jeśli smażymy w kawałku, to kroimy je po usmażeniu w paski lub kostkę.
W tym momentcie danie jest już prawie gotowe. Tortille odgrzać lub jeśli korzystamy z gotowych placków przygotować wg podanego na opakowaniu przepisu. Czy podamy zrolowane, czy uformowane w kopertę, a może wszystkie składniki pozwolimy połączyć wg uznania naszym gościom zależy tylko od nas. I za to lubię tortille :-)
Miętowy dressing
1 1/2 szklanki śmietany lub jogurtu
1/2 łyżeczki kuminu
3 łyżki posiekanych listków świeżej mięty
1 łyżeczka soli**
Składniki wymieszać.
--
* szklanka = 250ml
** lub do smaku
składniki:
0,5kg filetów z kurczaka lub indyka
8-12 tortilli
3 łyżki oliwy
marynata:
1 3/4 szklanki* jogutrtu naturalnego
2 1/2 łyżki świeżo startego imbiru
1 1/2 łyżki rozgniecionego czosnku
1 łyżeczka płatków suszonego chili**
1 1/4 łyżeczki kuminu
1 1/4 suszonego oregano
1 łyżeczka soli
1/2 łyżeczki pieprzu
Mięso pokroić lub marynować w całości. Składniki marynaty połączyć i włożyć do niej mięso na minimum 30 minut. Na ten czas odstawić do lodówki.
Patelnię, najlepiej grillową, spryskać oliwą. Mięso wyciągnąć z marynaty i smażyć z każdej strony. Jeśli smażymy w kawałku, to kroimy je po usmażeniu w paski lub kostkę.
W tym momentcie danie jest już prawie gotowe. Tortille odgrzać lub jeśli korzystamy z gotowych placków przygotować wg podanego na opakowaniu przepisu. Czy podamy zrolowane, czy uformowane w kopertę, a może wszystkie składniki pozwolimy połączyć wg uznania naszym gościom zależy tylko od nas. I za to lubię tortille :-)
Miętowy dressing
1 1/2 szklanki śmietany lub jogurtu
1/2 łyżeczki kuminu
3 łyżki posiekanych listków świeżej mięty
1 łyżeczka soli**
Składniki wymieszać.
--
* szklanka = 250ml
** lub do smaku
U nas zwykło się to właśnie tak nazywać, jak napisane jest w tytule. Prawdziwej nazwy nigdy nie pamiętam, a i teraz nie mogę odnaleźć przez to przepisu na MM. Dodam tylko, że jest to przepis autorstwa Grzegorza i sięga czasów, kiedy gotowałam na stancji w Lublinie.
Najbardziej zapadł mi w pamięci ostatni etap przygotowania polegający na odparowaniu sosu, który zawsze współlokatorzy podjadali drewnianą łyżką, tłumacząc, że pomagają mu odparować :-)
składniki:
40dag filetów z kurczaka
2 pory, same białe części
5 plastrów ananasa
2 garście kiełków sojowych
kostka rosołowa, na pół litra wody
pół szklanki zalewy z ananasów
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
ząbek czosnku
świeży imbir, ok. 3cm
łyżeczka mąki ziemniaczanej
6 łyżek oleju
garść szczypiorku, do dekoracji
marynata:
dwie łyżki ostrego gotowego sosu chili lub słodko-ostrego
4 łyżki sosu sojowego
2 łyżki wódki (opcjonalnie)
sposób przygotowania:
Najpierw pierś kurczaka - myjemy, osuszamy i kroimy w paski mniej więcej 3cm na 1 cm na 1cm.
Paski wrzucamy do miski, zalewamy marynatą, dokładnie mieszamy i zabieramy się za pozostałe składniki potrawy.
Pory myjemy, kroimi na cieniutkie długie paski.
Czosnek i imbir obieramy i kroimi na cienki plasterki.
Ananasa kroimi na niezbyt małe kawałki.
Kostkę rosołową zalewamy wrzątkiem, mieszamy, dodajemy zalewy z ananasów, mąkę ziemniaczaną i jeszcze raz dokładnie mieszamy.
Na woku rozgrzewamy połowę oleju, wrzucamy kurczaka z marynatą i smażymy przez 2 minuty na największym ogniu, cały czas mieszając. Kiedy wszystkie kawałki będą podsmażone zdejmujemy je łyżką cedzakową do jakiejś miseczki.
Wok stawiamy ponownie na ogniu, dodajemy w razie potrzeby olej, rozgrzewamy i smażymy przez minutę pora ciągle mieszając. Dodajemy imbir, czosnek oraz ananasy. Smażymy następne 2 minuty na dużym ogniu, po czym dodajemy kurczaka i kiełki. Zmniejszamy ogień o połowę i wlewamy przygotowany bulion. Trzymamy na ogniu cały czas mieszając jakieś 3-4 minuty. Doprawiamy solą (czasami to niekonieczne) oraz pieprzem.
Pod koniec można dodać jeszcze sosu chili jak kto lubi.
Podawać z ryżem posypane szczypiorkiem.
Najbardziej zapadł mi w pamięci ostatni etap przygotowania polegający na odparowaniu sosu, który zawsze współlokatorzy podjadali drewnianą łyżką, tłumacząc, że pomagają mu odparować :-)
składniki:
40dag filetów z kurczaka
2 pory, same białe części
5 plastrów ananasa
2 garście kiełków sojowych
kostka rosołowa, na pół litra wody
pół szklanki zalewy z ananasów
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
ząbek czosnku
świeży imbir, ok. 3cm
łyżeczka mąki ziemniaczanej
6 łyżek oleju
garść szczypiorku, do dekoracji
marynata:
dwie łyżki ostrego gotowego sosu chili lub słodko-ostrego
4 łyżki sosu sojowego
2 łyżki wódki (opcjonalnie)
sposób przygotowania:
Najpierw pierś kurczaka - myjemy, osuszamy i kroimy w paski mniej więcej 3cm na 1 cm na 1cm.
Paski wrzucamy do miski, zalewamy marynatą, dokładnie mieszamy i zabieramy się za pozostałe składniki potrawy.
Pory myjemy, kroimi na cieniutkie długie paski.
Czosnek i imbir obieramy i kroimi na cienki plasterki.
Ananasa kroimi na niezbyt małe kawałki.
Kostkę rosołową zalewamy wrzątkiem, mieszamy, dodajemy zalewy z ananasów, mąkę ziemniaczaną i jeszcze raz dokładnie mieszamy.
Na woku rozgrzewamy połowę oleju, wrzucamy kurczaka z marynatą i smażymy przez 2 minuty na największym ogniu, cały czas mieszając. Kiedy wszystkie kawałki będą podsmażone zdejmujemy je łyżką cedzakową do jakiejś miseczki.
Wok stawiamy ponownie na ogniu, dodajemy w razie potrzeby olej, rozgrzewamy i smażymy przez minutę pora ciągle mieszając. Dodajemy imbir, czosnek oraz ananasy. Smażymy następne 2 minuty na dużym ogniu, po czym dodajemy kurczaka i kiełki. Zmniejszamy ogień o połowę i wlewamy przygotowany bulion. Trzymamy na ogniu cały czas mieszając jakieś 3-4 minuty. Doprawiamy solą (czasami to niekonieczne) oraz pieprzem.
Pod koniec można dodać jeszcze sosu chili jak kto lubi.
Podawać z ryżem posypane szczypiorkiem.
Jeden słoik takiego sosu dostałam podnad rok temu od kuzynki N. Po jego szybkiej degustacji (mimo bardzo, ale to bardzo ostrego smaku) postanowiłam zrobić własny zapas. I tak oto, zawsze kiedy potrzebujemy obiadowej pomocy w kuchni wpada mi w ręce jeden ze słoiczków. Zwykle nie stosuję go solo, choć zdarza się, że mamy ochotę na coś piekielnie ostrego. Wówczas gotuję spagetti i mieszam z kilkoma łyżkami tego sosiku. W wersji mniej palącej dodaję cukinię, przecier lub pulpę pomidorową i mozzarellę. Oczywiście ostrość sosu przed jego włożeniem do słoików można dopasować ograniczająć chilli.
składniki
3 kg papryki, zważona bez gniaz nasiennych i ogonków
5-10 dag chilli
3-5 główek małych czosnku, obrać
30 dag cukru
0,5 szklanki oliwy z oliwek
1,5 szklanki octu winnego (czerwony)
3 kostki rosołowe
1 łyżeczka wegety
2,5 łyżeczki soli
2 słoiczki przecieru pomidorowego, np. Łowicz
ziele angielskie
liść laurowy
sposób przygotowania
Po wstępnym przygotowaniu składników sos robi się błyskawicznie! Paprykę, chilli (patrz: informacje dodatkowe), czosnek miksuję na sosistą masę w maszynce do mielenia, malakserze lub co kto woli. Ma być po prostu o kozystencji sosu!
Zmiksowane składniki umieszczam w sporych rozmiarów garnku, w którym są pozostałe składniki. Doprowadzam na średnim ogniu do zagotowania; czas od czasu mieszając by się nie przypaliło.
Gorące przekładam do słoiczków, które po zakręceniu stawiam do góry nogami, aż do wystygnięcia.
Przechowuję w piwnicy lub lodówce.
Smaczego!
dodatkowe informacje
Ostrożnie radzę postępować dodając chilli. Każdy ma swoje upodobania co do ostrości sosu, tak więc radzę dodać wg własnego smaku. Ja np. po odważeniu 10 dkg rozcinam i pozbawiam papryczki pestek, po czym wrzucam do malaksera.
Można również dodać więcej oliwy. Sosik wtedy będzie nie tylko tłuściejszy, ale również zmieni nieco smak na łagodniejszy.
Dla urozmaicenia można do sosu dodać drobno posiekanej świeżej natki pietruszki.
składniki
3 kg papryki, zważona bez gniaz nasiennych i ogonków
5-10 dag chilli
3-5 główek małych czosnku, obrać
30 dag cukru
0,5 szklanki oliwy z oliwek
1,5 szklanki octu winnego (czerwony)
3 kostki rosołowe
1 łyżeczka wegety
2,5 łyżeczki soli
2 słoiczki przecieru pomidorowego, np. Łowicz
ziele angielskie
liść laurowy
sposób przygotowania
Po wstępnym przygotowaniu składników sos robi się błyskawicznie! Paprykę, chilli (patrz: informacje dodatkowe), czosnek miksuję na sosistą masę w maszynce do mielenia, malakserze lub co kto woli. Ma być po prostu o kozystencji sosu!
Zmiksowane składniki umieszczam w sporych rozmiarów garnku, w którym są pozostałe składniki. Doprowadzam na średnim ogniu do zagotowania; czas od czasu mieszając by się nie przypaliło.
Gorące przekładam do słoiczków, które po zakręceniu stawiam do góry nogami, aż do wystygnięcia.
Przechowuję w piwnicy lub lodówce.
Smaczego!
dodatkowe informacje
Ostrożnie radzę postępować dodając chilli. Każdy ma swoje upodobania co do ostrości sosu, tak więc radzę dodać wg własnego smaku. Ja np. po odważeniu 10 dkg rozcinam i pozbawiam papryczki pestek, po czym wrzucam do malaksera.
Można również dodać więcej oliwy. Sosik wtedy będzie nie tylko tłuściejszy, ale również zmieni nieco smak na łagodniejszy.
Dla urozmaicenia można do sosu dodać drobno posiekanej świeżej natki pietruszki.
...czyli danie jednogarnkowe na obiad syty doskonałe. Przepis na to danie pochodzi z MniamMniama, dlatego też nie umieszczę go tutaj, tylko przekieruję na odpowiednie strony.
A teraz przejdę do konkretów. Jest to jedno z tych dań, które kocham za minimum brudzenia podczas jego przygotowania, choć nie jest tego wcale tak mało: patelnia, garnek i naczynie żaroodporne + wszelkie przybory do smażenia i mieszania (mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam). Przechodząc do walorów smakowych, muszę przyznać, że taka pieczeń kojarzy mi się z obiadem u babci, takim zwykłym i prosty. Nie ma w nim wymyślnych przypraw, ani dodatków z Dalekiego Wschodu np. sosu sojowego etc. Mimo to, taki obiadek jest po prostu smaczny.
A teraz przejdę do konkretów. Jest to jedno z tych dań, które kocham za minimum brudzenia podczas jego przygotowania, choć nie jest tego wcale tak mało: patelnia, garnek i naczynie żaroodporne + wszelkie przybory do smażenia i mieszania (mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam). Przechodząc do walorów smakowych, muszę przyznać, że taka pieczeń kojarzy mi się z obiadem u babci, takim zwykłym i prosty. Nie ma w nim wymyślnych przypraw, ani dodatków z Dalekiego Wschodu np. sosu sojowego etc. Mimo to, taki obiadek jest po prostu smaczny.