Chusta, czyli motanie czas zacząć

środa, lipca 17, 2013

Powolutku, po cichutku... Ale tak na serio zaczynamy przygotowania to powitania naszego drugiego dzieciątka na świecie :) Dlatego już teraz staram się nabyć wszelkie przydasie, które sprawdziły się, gdy 5 lat temu urodziła się mała L. Wśród rzeczy, które naprawdę nam się przydały jest chusta do noszenia. Starą już dawno sprzedałam, więc dziś mogę porównać "na sucho" nową chustę Lenny Lamb z poprzednią Bebelulu.


Co prawda nie używaliśmy jej od pierwszych dni, bo pomysł zakupienia chusty i chustowania L. pojawił się po kilku miesiącach, gdy L. dopominała się bliskości, do której z resztą była przyzwyczajona podczas karmienia piersią. Zaś mi jako mamie potrzebne były dwie wolne ręce do prac domowych i nie tylko :)

Początki były trudne, ponieważ wybrałam chustę kółkową Bebelulu polecaną w książce Pawła Zawitkowskiego, a mała L. nie chciała w niej leżeć zwinięta jak fasolka. O ile dobrze sobie przypominam to chyba tylko raz spała w niej w tej pozycji, co jest z resztą widoczne na zdjęciu. Powodów tego dopatruję się w tym, że L. była bardzo malutkim niemowlakiem, a w chuście po prostu tonęła. Dociąganie sznurków bocznych i skracanie chusty nie wiele dawało. Pomyślałam, że taka opcja nie przejdzie i na jakiś czas dałam sobie spokój.
Chusta za to sprawdziła się niesamowicie, gdy mała L. podrosła i można ją było nosić na boku. Oj nieocenione było to, że mogliśmy jechać gdziekolwiek, gdzie normalnie trudno poruszać się wózkiem lub po prostu pozwiedzać. Tym samym chusta przechodziła z nami ponad dwa lata. Po tylu latach doceniam także to, że chusta miała dobry rozmiar i mogliśmy jej używać razem z N. Ten fakt doceniam dopiero teraz, gdy kupując chustę do wiązania musiałabym zamówić (wg tabeli rozmiarów producenta) dwie chusty w dwóch rozmiarach - osobno dla siebie (noszę rozmiar S) i męża (nosi rozmiar XL).
Bebelulu Chusta do noszenia kółkowa
Zalety:
- zajmuje niewiele miejsca,
- nie zwisa jej nadmiar podczas noszenia,
- w miarę uniwersalny rozmiar dla kobiet i mężczyzn,
- wygodna do noszenia dziecka w pozycji siedzącej,
- wytrzymała.

Wady:
- gruby materiał, który nie sprawdza się w upalne dni,
- może sprawiać kłopoty w noszeniu noworodka,
- ograniczona swoboda dopasowania.
Wczoraj dotarła do mnie paczka z dwiema chustami tworzonych z polskiej inicjatywy przez firmę LennyLamb. Tym razem postanowiłam być patriotką i wybrać krajowy produkt, tym bardziej, że chusty te są popularne na całym świecie.


Przepiękne tkaniny i oprawa graficzna nie były dla mnie tak istotne jak cena. Z tego powodu wybrałam produkty drugiego gatunku dostępne w outlecie producenta. Zgodnie z uzyskaną wcześniej poradą wybrałam chustę w rozmiarze M - tkaną bawełniano-bambusową w kolorze tęczowym (widoczna na zdjęciu powyżej) oraz drugą elastyczną bawełnianą w kolorze Malachit, rozmiar L dla mojego N. 
W związku z tym, że obie były w drugi gatunku zastanawiałam się jaki towar otrzymam i na czym będzie polegał defekt estetyczny. Wcześniej kupowałam już spodnie ciążowe w drugim gatunku i szczerze mówiąc nie zauważyłam w nich żadnego defektu poza normalnym dla mnie zjawiskiem jakim jest występowanie w tkaninie tkanej grubszych nitek. Zgrubienie było jedno w mało widocznym miejscu więc dla mniej wymagających był to po prostu gatunek I.  Wracając jednak do tematu otrzymane zamówienie sprawdziłam czym prędzej dopatrując się jednego widocznego zaciągniętego zgrubienia nici w części środkowej chusty, które łatwo można było schować na lewą stronę materiału i cieszyć się pięknym widokiem tęczowego wzoru. 


Druga chusta niestety nie przypadła mi do gustu, gdy tylko zobaczyłam jej kolor w rzeczywistości. Na zdjęciu wyglądała na ciepły, żywy odcień zieleni. Niestety liczyłam się z tym, że jest to piękne sesyjne zdjęcie, które jak słusznie podejrzewałam może przekłamać właściwy kolor. Odcień w rzeczywistości był chłodny, mało żywy i nieco ciemniejszy. Postanowiłam więc towar odesłać i zapłacić za ponowną przesyłkę chusty w innym kolorze i rozmiarze. Dlaczego wymieniam także rozmiar?
Decyzję o wymianie chusty podjęłam nie tylko ze względu na kolor, ale przede wszystkim rozmiar. Zielona chusta miała nam służyć od momentu narodzin ze względu na elastyczność i miękkość, a także miała być alternatywą dla N. ze względu na większy rozmiar L. Dzięki tęczowej chuście mogliśmy zmierzyć na 5-letniej L. czy chusta w kolorze M będzie na mojego małżonka wystarczająco długa. Jak się okazało wszystko zależy od postury mężczyzny. Jak się okazało N. z sukcesem nosił 5-letnią L. w chuście tkanej w rozmiarze M z zapasem obydwu na końcach chusty.

Do zalet i wad chust LennyLamb wrócę już niebawem, bo we wrześniu, kiedy to chusty sprawdzę w akcji.

  • Share:

You Might Also Like

1 komentarze