Czas mija, Lila z dnia na dzień robi się coraz większa, a jej brzuszek akceptuje coraz więcej różnych smaków w mamy mleku. Dlatego też moje codzienne menu robi się coraz smaczniejsze. Powolutku powraca do jadłospisu cebula i czosnek, a także czas od czasu jakieś smażone chińskie wariacje N.
Tym razem na obiad zjadłam pyszną pieczeń wg przepisu Grzegorza Ostrowskiego, którą robiłam już wiele razy, ale pierwszy raz w glinianym garnku Rommertopf (widoczny tutaj). Dzięki niemu smakowała mi bardziej niż zwykle, gdyż mięso było soczyste i mięciutkie. Jest to niewątpliwie zaleta glinianych naczyń, które przed pieczeniem moczy się chwilkę w wodzie. Zatrzymana w porach naczynia woda sprawia, że chleb pieczony w nim ma chrupiącą skórkę, a mięso nie traci swoich soków.
Być może teraz przekonam się do pieczeni z piekarnika, bo są takie jak lubię najbardziej.
Tym razem na obiad zjadłam pyszną pieczeń wg przepisu Grzegorza Ostrowskiego, którą robiłam już wiele razy, ale pierwszy raz w glinianym garnku Rommertopf (widoczny tutaj). Dzięki niemu smakowała mi bardziej niż zwykle, gdyż mięso było soczyste i mięciutkie. Jest to niewątpliwie zaleta glinianych naczyń, które przed pieczeniem moczy się chwilkę w wodzie. Zatrzymana w porach naczynia woda sprawia, że chleb pieczony w nim ma chrupiącą skórkę, a mięso nie traci swoich soków.
Być może teraz przekonam się do pieczeni z piekarnika, bo są takie jak lubię najbardziej.
0 komentarze