Tradycyjny, mięsny, pyszny bigos z nietypowymi dodatkami. Dla mnie wspaniały!
składniki:
1 kg kapusty kwaszonej
0,5 kg mięsa (kawałki pieczeni wołowej, cielęcej, baraniej, wieprzowej, dziczyzny, drobiu)
12dag kiełbasy (zwyczajnej, białej, podwawelskej)
10 dag boczku wędzonego lub okrawki szynki
2,5dag słoniny lub smalcu
1 cebula
1/2 łyżki mąki
8g grzybów suszonych
2 łyżki powidła śliwkowego (lub kilka suszonych śliwek)
50ml wina czerwonego (wytrawne)
1/2 łyżki masła
Sól, cukier, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie
sposób przygotowania:
Kwaszoną kapustę zalać niewielką ilością rosołu lub wrzącej wody i gotować bez przykrycia przez ok. 1 godzinę. Razem z kapustą gotować skórki ze świeżej lub wędzonej słoniny i boczek. Umyte i namoczone poprzedniego dnia grzyby ugotować i posiekać, a wywar wlać do kapusty. Dodać również mięso pokrajane w dość grubą kostkę razem z tłuszczem. Skórki i boczek wyjąć, boczek pokrajać w małą kostkę i włożyć z powrotem. Kiełbasę obrać ze skórki, pokrajać w talarki. Jeżeli do bigosu dodaje się okrawki szynki, również należy je pokrajać. Wszystkie składniki wymieszać i razem dusić. Dodać liść
laurowy i ziele angielskie. Przesmażyć cebulę na smalcu lub słoninie, wsypać mąkę, zarumienić na złoty kolor (zrobić zasmażkę) i podawać bigos.
składniki:
1 kg kapusty kwaszonej
0,5 kg mięsa (kawałki pieczeni wołowej, cielęcej, baraniej, wieprzowej, dziczyzny, drobiu)
12dag kiełbasy (zwyczajnej, białej, podwawelskej)
10 dag boczku wędzonego lub okrawki szynki
2,5dag słoniny lub smalcu
1 cebula
1/2 łyżki mąki
8g grzybów suszonych
2 łyżki powidła śliwkowego (lub kilka suszonych śliwek)
50ml wina czerwonego (wytrawne)
1/2 łyżki masła
Sól, cukier, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie
sposób przygotowania:
Kwaszoną kapustę zalać niewielką ilością rosołu lub wrzącej wody i gotować bez przykrycia przez ok. 1 godzinę. Razem z kapustą gotować skórki ze świeżej lub wędzonej słoniny i boczek. Umyte i namoczone poprzedniego dnia grzyby ugotować i posiekać, a wywar wlać do kapusty. Dodać również mięso pokrajane w dość grubą kostkę razem z tłuszczem. Skórki i boczek wyjąć, boczek pokrajać w małą kostkę i włożyć z powrotem. Kiełbasę obrać ze skórki, pokrajać w talarki. Jeżeli do bigosu dodaje się okrawki szynki, również należy je pokrajać. Wszystkie składniki wymieszać i razem dusić. Dodać liść
laurowy i ziele angielskie. Przesmażyć cebulę na smalcu lub słoninie, wsypać mąkę, zarumienić na złoty kolor (zrobić zasmażkę) i podawać bigos.
Nie rozpiera mnie ogromny entuzjazm na hasło - tradycyjna kuchnia naszych babć, prababć i praprababć. Z resztą to widać na blogu: mało wieprzowiny, wołowiny ogólnie pieczeni, w zasadzie same ptaszyska i to w przepadze filety. Do tego niewiele ciast i ciasteczek, które tak bardzo lubiłam w dzieciństwie. Niemniej jednak okres przedświąteczny skłania mnie do wspomnień i podróży w czasie do zapomnianych potraw.
Kiedy byłam mała babcia zawsze wybierała mi z mięsa chrząstki, kostki oraz wszelkie galaretkowate fragmenty. Byłam bardzo wybredną dziewczynką, mogącą o byle co, pogniewać się na obiad. Dziś mogę powiedzieć, iż dojrzałam do mięs z kością, choć nie jadam ich zbyt często, bo wiązałoby się to z całotygodniowym obiadem tylko dla mnie ze względu na pozostałych zjadaczy. Ciast nie piekę, bo byłoby podobnie jak z mięsem, w ostateczności musiałyby przeleżeć wieki. Oczywiście na początku każdy by spróbował, by później wypominać kalorie i to, że się od nich roztyjemy :-)
Tak wygląda po krótce historia różnych gatunków pokarmu (ale zabrzmiało) w moim domu. Zawsze jednak intrygowały mnie niektóre przepisy. I aby do tego wszystkiego uczynić wstęp wspomnę tu najpierw o sękaczu. Wypieku intrygującym swoim kształtem i fakturą, a do tego zachwycającym (przynajmniej mnie) smakiem. Tak bardzo mnie to wszystko zaciekawiło, że zawsze chciałam wiedzieć, jak się taki sękacz robi. W końcu przeszłam już pomyślnie początki pieczenia chleba, więc i na sękacz mogłaby przyjść pora. Mogłaby, bo niestety nie dysponuję jedną najważniejszą rzeczą. Jak? O tym zaraz się przekonacie.
W przepisach "Na łęczyńskim stole" znalazłam odpowiedź (wraz z przepisem) na moje odwieczne sękaczowe pytanie. Przepis opiewał w niebotyczne ilość składników jak: 60 sztuk jaj, 1 kg mąki, 1kg cukru, 1kg masła, 4 fiolki aromatu do ciast, 1 proszek do pieczenia i kilka innych. Jeśli zaś chodzi o przygotowanie to napisane jest tak:
"Do pieczenia sękacza potrzebny jest piec węglowy, drobno porąbane drewno, najlepiej brzozowe, specjalny rożen z długim wałkiem oraz "koszulka" czyli płócienny woreczek na wałek. Wałek w "koszulce" należy nasmarować grubo masłem i przymocować na stelażu tak, aby swobodnie się obracał.
Żółtka oddzielić od białek. Białka ubić na sztywną pianę, a następnie dodać cukier. Dalej ubijać. Dodać żółtka i dokładnie wymieszać. Następnie mieszając dodawać powoli mąkę i pozostałe składniki. Na koniec dodać stopione, wystudzone masło.
Stelaż należy umieścić bezpośrednio nad ogniem i rozpocząć kręcenie wałkiem.
Gdy masło zaczyna się topić, polewać kręcony wałek porcjami ciasta (po łyżce). W ten sposób tworzą się warstwy sękacza. Po upieczeniu ostatniej warstwy zdjąć wałek ze stelażu i pozostawić do wystygnięcia. Gdy sękacz ostygnie usunąć wałek w „koszulce” ze środka i postawić na podstawce. Kroić w poprzek.
W pieczeniu sękacza biorą udział co najmniej 2 osoby: jedna kręci wałkiem, druga nakłada porcje ciasta. Wypiek trwa około 2 godzin."
Tak więc nie mam póki co pieca. Lecz kto wie. Może kiedyś uda mi się taki piec znaleźć i upiec w nim sękacz. Czas pokaże. Tymczasem wkrótce zamieszczę przepis na bigos myśliwski z łęczyńskich przepisów.
Kiedy byłam mała babcia zawsze wybierała mi z mięsa chrząstki, kostki oraz wszelkie galaretkowate fragmenty. Byłam bardzo wybredną dziewczynką, mogącą o byle co, pogniewać się na obiad. Dziś mogę powiedzieć, iż dojrzałam do mięs z kością, choć nie jadam ich zbyt często, bo wiązałoby się to z całotygodniowym obiadem tylko dla mnie ze względu na pozostałych zjadaczy. Ciast nie piekę, bo byłoby podobnie jak z mięsem, w ostateczności musiałyby przeleżeć wieki. Oczywiście na początku każdy by spróbował, by później wypominać kalorie i to, że się od nich roztyjemy :-)
Tak wygląda po krótce historia różnych gatunków pokarmu (ale zabrzmiało) w moim domu. Zawsze jednak intrygowały mnie niektóre przepisy. I aby do tego wszystkiego uczynić wstęp wspomnę tu najpierw o sękaczu. Wypieku intrygującym swoim kształtem i fakturą, a do tego zachwycającym (przynajmniej mnie) smakiem. Tak bardzo mnie to wszystko zaciekawiło, że zawsze chciałam wiedzieć, jak się taki sękacz robi. W końcu przeszłam już pomyślnie początki pieczenia chleba, więc i na sękacz mogłaby przyjść pora. Mogłaby, bo niestety nie dysponuję jedną najważniejszą rzeczą. Jak? O tym zaraz się przekonacie.
W przepisach "Na łęczyńskim stole" znalazłam odpowiedź (wraz z przepisem) na moje odwieczne sękaczowe pytanie. Przepis opiewał w niebotyczne ilość składników jak: 60 sztuk jaj, 1 kg mąki, 1kg cukru, 1kg masła, 4 fiolki aromatu do ciast, 1 proszek do pieczenia i kilka innych. Jeśli zaś chodzi o przygotowanie to napisane jest tak:
"Do pieczenia sękacza potrzebny jest piec węglowy, drobno porąbane drewno, najlepiej brzozowe, specjalny rożen z długim wałkiem oraz "koszulka" czyli płócienny woreczek na wałek. Wałek w "koszulce" należy nasmarować grubo masłem i przymocować na stelażu tak, aby swobodnie się obracał.
Żółtka oddzielić od białek. Białka ubić na sztywną pianę, a następnie dodać cukier. Dalej ubijać. Dodać żółtka i dokładnie wymieszać. Następnie mieszając dodawać powoli mąkę i pozostałe składniki. Na koniec dodać stopione, wystudzone masło.
Stelaż należy umieścić bezpośrednio nad ogniem i rozpocząć kręcenie wałkiem.
Gdy masło zaczyna się topić, polewać kręcony wałek porcjami ciasta (po łyżce). W ten sposób tworzą się warstwy sękacza. Po upieczeniu ostatniej warstwy zdjąć wałek ze stelażu i pozostawić do wystygnięcia. Gdy sękacz ostygnie usunąć wałek w „koszulce” ze środka i postawić na podstawce. Kroić w poprzek.
W pieczeniu sękacza biorą udział co najmniej 2 osoby: jedna kręci wałkiem, druga nakłada porcje ciasta. Wypiek trwa około 2 godzin."
Tak więc nie mam póki co pieca. Lecz kto wie. Może kiedyś uda mi się taki piec znaleźć i upiec w nim sękacz. Czas pokaże. Tymczasem wkrótce zamieszczę przepis na bigos myśliwski z łęczyńskich przepisów.
Grzegorz: "Jest bardzo delikatna, soczysta i z chrupiącą skórką. Aromat ma silny i zachęcający. Jest łatwa w przygotowaniu i zawsze się udaje!".
Ja zacznę analizę od końca tego opisu. Otóż jest łatwa - to fakt, ale żeby zawsze wychodziła delikatna i soczysta trzeba się postarać. Podczas kilkukrotnych przygotowań modyfikowałm podany czas, gdyż wg mnie i termometru do mięs jest on zbyt długi, aby mięso było soczyste. Nie wspomnę już nawet o chrupiącej skórce, która jeszcze nigdy mi się nie udała, ale...
...polecam Wam ten przepis - szczególnie dla amatorów mocnych, czosnkowych wrażeń. Naprawdę warto go przygotować, gdyż karkówka nie tyle może posłużyć jako obiad, ale również na zimno - jako wędlina do chleba. W tej drugiej wersji jest zniewalająca. Wszystko zależy jedynie od dobrze dobranego kawałka mięsa.
PS. Nie wiem, gdzie ten przepis wcięło na MM, ale za nic w świecie nie mogę go tam odszukać, dlatego podaję poniżej:
składniki:
1,5 karkówki
czubata łyżka soli
płaska łyżka świeżo zmielonego czarnego pieprzu
2 łyżki suszonego majeranku
2 łyżki oleju
2 łyżki masła
2 spore główki czosnku
sposób przygotowania:
Karkówkę myję i osuszam. Nacieram dokładnie wszystkimi przyprawami, zawijam w folię i wstawiam do lodówki na kilka godzin (najlepiej na noc).
Kiedy mięso nabierze aromatu przypraw, na dużej patelni rozgrzewam silnie olej i obsmażam na rumiano karkówkę z wszystkich stron..
Przekładam je do naczynia żaroodpornego (z przykrywką), kładę na wierzch masło, a obok główki czosnku podzielone na ćwiartki - razem ze skórą. Naczynie przykrywam i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 120 stopni i piekę przez 3,5 godziny.
Po tym czasie naczynie odkrywam, temperaturę zwiększam do 200 stopni i piekę mięso jeszcze 15 minut, aż zyska chrupiącą skórkę.
Zanim je podam, pozwalam pieczeni odpocząć przez 5 minut.
Smakuje wybornie zarówno na gorąco jak i na zimno.
Koniecznym dodatkiem są buraczki lub ćwikła z chrzanem.
Sok, który się wytopi podczas pieczenia jest doskonałym dodatkiem do bigosu.
Można nim również po zastygnięciu smarować grube pajdy chleba i wcinać z wielkim smakiem. I to jest moim zdaniem najlepszy pomysł.
Taką karkówkę można również upiec w rękawie foliowym. Wtedy należy ją piec na kratce, a pod koniec pieczenia rozerwać wierzch folii.
Źródło: MniamMniam
Ja zacznę analizę od końca tego opisu. Otóż jest łatwa - to fakt, ale żeby zawsze wychodziła delikatna i soczysta trzeba się postarać. Podczas kilkukrotnych przygotowań modyfikowałm podany czas, gdyż wg mnie i termometru do mięs jest on zbyt długi, aby mięso było soczyste. Nie wspomnę już nawet o chrupiącej skórce, która jeszcze nigdy mi się nie udała, ale...
...polecam Wam ten przepis - szczególnie dla amatorów mocnych, czosnkowych wrażeń. Naprawdę warto go przygotować, gdyż karkówka nie tyle może posłużyć jako obiad, ale również na zimno - jako wędlina do chleba. W tej drugiej wersji jest zniewalająca. Wszystko zależy jedynie od dobrze dobranego kawałka mięsa.
PS. Nie wiem, gdzie ten przepis wcięło na MM, ale za nic w świecie nie mogę go tam odszukać, dlatego podaję poniżej:
składniki:
1,5 karkówki
czubata łyżka soli
płaska łyżka świeżo zmielonego czarnego pieprzu
2 łyżki suszonego majeranku
2 łyżki oleju
2 łyżki masła
2 spore główki czosnku
sposób przygotowania:
Karkówkę myję i osuszam. Nacieram dokładnie wszystkimi przyprawami, zawijam w folię i wstawiam do lodówki na kilka godzin (najlepiej na noc).
Kiedy mięso nabierze aromatu przypraw, na dużej patelni rozgrzewam silnie olej i obsmażam na rumiano karkówkę z wszystkich stron..
Przekładam je do naczynia żaroodpornego (z przykrywką), kładę na wierzch masło, a obok główki czosnku podzielone na ćwiartki - razem ze skórą. Naczynie przykrywam i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 120 stopni i piekę przez 3,5 godziny.
Po tym czasie naczynie odkrywam, temperaturę zwiększam do 200 stopni i piekę mięso jeszcze 15 minut, aż zyska chrupiącą skórkę.
Zanim je podam, pozwalam pieczeni odpocząć przez 5 minut.
Smakuje wybornie zarówno na gorąco jak i na zimno.
Koniecznym dodatkiem są buraczki lub ćwikła z chrzanem.
Sok, który się wytopi podczas pieczenia jest doskonałym dodatkiem do bigosu.
Można nim również po zastygnięciu smarować grube pajdy chleba i wcinać z wielkim smakiem. I to jest moim zdaniem najlepszy pomysł.
Taką karkówkę można również upiec w rękawie foliowym. Wtedy należy ją piec na kratce, a pod koniec pieczenia rozerwać wierzch folii.
Źródło: MniamMniam
Ta dam!
Mam Państwu przyjemność zaprezentować tę oto zupę, która przyczyniła się do przełomu konsumpcji zup w naszym domu. To pierwsze płynące danie obiadowe, któro znikło jeszcze tego samego dnia i któro zostało zaakceptowane przez męską część konsumentów.
Łączy w sobie zdrową, sytą soczewicę, ognisty smak pomidorów i delikatność kleksu śmietany, który wieńczy dzieło. Po prostu mniam! Gorąco polecam - szczególnie na zimowy czas. Ta zupa Was rozgrzeje!
Mam Państwu przyjemność zaprezentować tę oto zupę, która przyczyniła się do przełomu konsumpcji zup w naszym domu. To pierwsze płynące danie obiadowe, któro znikło jeszcze tego samego dnia i któro zostało zaakceptowane przez męską część konsumentów.
Łączy w sobie zdrową, sytą soczewicę, ognisty smak pomidorów i delikatność kleksu śmietany, który wieńczy dzieło. Po prostu mniam! Gorąco polecam - szczególnie na zimowy czas. Ta zupa Was rozgrzeje!
...bułeczki Bajaderki, z którymi zetknęłam się na MM i które zaliczam do swoich pierwszych w życiu bułeczkowych wypieków. One po prostu nie mogą się nie udać, dlatego polecam je nawet najbardziej początkującym, a na pewno przyniesie Wam to wiele radości i satysfakcji.
Są mięciutkie, o delikatnym miąższu z cieniutką skórką. Zachwycają nie tylko smakiem, który wychwalałabym pod niebiosa, ale także nietuzinkowym wyglądem. Jeśli to nie wystarczy, aby Was przekonać dodam, że znikają w mgnieniu oka, więc lepiej odrazu podwoić porcję.
Są mięciutkie, o delikatnym miąższu z cieniutką skórką. Zachwycają nie tylko smakiem, który wychwalałabym pod niebiosa, ale także nietuzinkowym wyglądem. Jeśli to nie wystarczy, aby Was przekonać dodam, że znikają w mgnieniu oka, więc lepiej odrazu podwoić porcję.