Pracochłonna, zajmująca wersja lazanii Grzegorza dzisiaj zagościła na naszym stole. Niedziela to dla mnie czas odpoczynku, który zwykle spożytkuję na czasochłonne przepisy. Tym razem na lasagne czyli lazanię z polska mięsną i bardzo smaczną (wg tytułu przepisu).
Z podanych proporcji wychodzi baaaardzo duża porcja. Mimo, że zrobiłam z 500g mięsa indyczego, to i tak musiałam zrezygnować z części sosu zalecanego w przepisie, gdyż w samym mięsku było go sporo, a naczynie na lasagne mam o ograniczonej pojemności. Zawsze jednak można zrobić taką naprawdę dużą porcję i mieć na dwa obiady, a podobno im lazania się dłużej przegryzie w smaku, tym lepsza.
Osobiście przypadła mi do gustu, bo lubię urozmaicenia (nawet tak niewielkie, jakie może dać lazania pomidorowo-mięsna) i miałabym ochotę kiedyś ją powtórzyć, jednak nie wszyscy podzielili moją opinię twierdząc, że wolą tą mniej szybką i prostą wersję.
Z podanych proporcji wychodzi baaaardzo duża porcja. Mimo, że zrobiłam z 500g mięsa indyczego, to i tak musiałam zrezygnować z części sosu zalecanego w przepisie, gdyż w samym mięsku było go sporo, a naczynie na lasagne mam o ograniczonej pojemności. Zawsze jednak można zrobić taką naprawdę dużą porcję i mieć na dwa obiady, a podobno im lazania się dłużej przegryzie w smaku, tym lepsza.
Osobiście przypadła mi do gustu, bo lubię urozmaicenia (nawet tak niewielkie, jakie może dać lazania pomidorowo-mięsna) i miałabym ochotę kiedyś ją powtórzyć, jednak nie wszyscy podzielili moją opinię twierdząc, że wolą tą mniej szybką i prostą wersję.
0 komentarze