czyli nasz sposób na własne owoce i warzywa dla dzieci i nie tylko! Pomysł z grządkami w naszym niewielkim ogrodzie zrodził się spontanicznie po obejrzeniu jednego z odcinków programu Odlotowy ogród. Zaczęłam grzebać w internecie, obmyślać co i jak, aż w końcu przystąpiliśmy do dzieła.
Wyznaczyliśmy miejsce w ogrodzie, któro wcześniej zajmowało niezbyt atrakcyjne miejsce na ognisko, a trawę porastały w większej części chwasty niż trawa. Poza tym było to miejsce idealne na tego typu przedsięwzięcie - słoneczne, na uboczu, nie używane na co dzień i nie rzucające się w oczy podczas grillowania, choć obowiązkowo efekt miał cieszyć nasze oko.
Dlaczego podwyższone, a nie zwykłe?
Z wielu powodów. Po pierwsze dlatego, że są estetyczne, ładne i mogą stanowić ozdobę małego ogrodu. Po drugie są łatwiejsze w utrzymaniu, więc idealnie sprawdzają się, gdy nie mamy zbyt dużo czasu na plewienie. Po trzecie są wygodne dla osób, które nie lubią/mogą się schylać. W tym wypadku ważne jest jednak optymalne dobranie wielkości i wysokości grządek. Po czwartek w naszym ogrodzie mamy mnóstwo kretów, ślimaków i twardą, gliniastą glebę, które uniemożliwiają wręcz normalne uprawianie warzyw i owoców. Podwyższenie grządku chroni przed ślimakami, a siatka przeciw kretom położona pod nimi chroni przed podziemnymi nieproszonymi gośćmi.