Kontynuując temat luzowania drobiu oraz nadziewania go różnościami przedstawiam kolejny wypróbowany przepis. Nie przedłużając dalej, życzę smacznego!
składniki:
1 kurczak, ok. 1,5kg wyluzowany
sól, pieprz, mielona papryka
1/2 szklanki ryżu
po 1/2 czerwonej i zielonej papryki
2 łodygi selera naciowego
1 gałązka rozmarynu
kilka liści pietruszki
1 łyżka oliwy
2 łyżki kukurydzy z puszki
3/4 szklanki bulionu drobiowego
1-2 łyżki masła
sposób przygotowania:
1. Kurczaka posypać solą, pieprzem i papryką.
2. Warzywa umyć, pokroić w drobną kostkę. Zioła opłukać i posiekać.
3. Na oliwie smażyć warzywa przez kilka chwil. Dodać kukurydzę i smażyć jeszcze kilka minut. Przyprawić oraz dodać zioła.
4. Ryż ugotować al dente w bulionie. Musi być lekko twardy, gdyż będziemy go jeszcze piec. Następnie dodać warzywa, wymieszać.
5. Piekarnik nagrzać do 200 stp. C.
6. Tuszkę kurczaka nafaszerować, zaszyć i włożyć do dobrze wysmarowanego oliwą naczynia żaroodpornego. Na koniec położyć na wierzch plasteki masła. Piec około 80 minut polewając czas od czasu tłuszczem z pieczenia.
składniki:
1 kurczak, ok. 1,5kg wyluzowany
sól, pieprz, mielona papryka
1/2 szklanki ryżu
po 1/2 czerwonej i zielonej papryki
2 łodygi selera naciowego
1 gałązka rozmarynu
kilka liści pietruszki
1 łyżka oliwy
2 łyżki kukurydzy z puszki
3/4 szklanki bulionu drobiowego
1-2 łyżki masła
sposób przygotowania:
1. Kurczaka posypać solą, pieprzem i papryką.
2. Warzywa umyć, pokroić w drobną kostkę. Zioła opłukać i posiekać.
3. Na oliwie smażyć warzywa przez kilka chwil. Dodać kukurydzę i smażyć jeszcze kilka minut. Przyprawić oraz dodać zioła.
4. Ryż ugotować al dente w bulionie. Musi być lekko twardy, gdyż będziemy go jeszcze piec. Następnie dodać warzywa, wymieszać.
5. Piekarnik nagrzać do 200 stp. C.
6. Tuszkę kurczaka nafaszerować, zaszyć i włożyć do dobrze wysmarowanego oliwą naczynia żaroodpornego. Na koniec położyć na wierzch plasteki masła. Piec około 80 minut polewając czas od czasu tłuszczem z pieczenia.
Pamiętam dzień, w którym to zaliczyłam pierwszego gniota z ziarenkami. Było to dawno temu, ale kiedy zobaczyłam przepis Mirabelki, postanowiłam jeszcze raz sprostać zadaniu.
Jak wiadomo co gospodyni, to i zakwas jest nieco inny. Ja bym nawet powiedziała, że zdecydowanie inny, gdyz wpływa na niego nie tylko sposób robienia i przyzwyczajenia, ale także lokalna mąka, z której go wykonujemy. Obecnie mój zakwas przyżywa swój "złoty wiek" - jest żywy i pachnie świeżymi jabłkami. Dlatego uwierzyłam, że jest w stanie sprostać temu wyswaniu u unieść nie tylko ciasto pszenno-żytnie, ale także dodatek ziaren słonecznika i siemienia lnianego.
Na koniec powiem tyle, iż bez zbędnego pośpiechu mieliśmy pyszny bochenek chleba. W prawdzie upieczony dla pewności w keksówce, ale mogoący pochwalić się niezwykle regularną strukturą w środku.
Jak wiadomo co gospodyni, to i zakwas jest nieco inny. Ja bym nawet powiedziała, że zdecydowanie inny, gdyz wpływa na niego nie tylko sposób robienia i przyzwyczajenia, ale także lokalna mąka, z której go wykonujemy. Obecnie mój zakwas przyżywa swój "złoty wiek" - jest żywy i pachnie świeżymi jabłkami. Dlatego uwierzyłam, że jest w stanie sprostać temu wyswaniu u unieść nie tylko ciasto pszenno-żytnie, ale także dodatek ziaren słonecznika i siemienia lnianego.
Na koniec powiem tyle, iż bez zbędnego pośpiechu mieliśmy pyszny bochenek chleba. W prawdzie upieczony dla pewności w keksówce, ale mogoący pochwalić się niezwykle regularną strukturą w środku.
Przepis na to piernikowe szaleństwo, któro uważam za najlepszy piernik jaki dotychczas jadłam pochodzi z książki „A Treasury of Jewish Holiday Baking” Marcy Goldman. Z podanych proporcji wychodzi naprawdę duża porcja: 2 blaszki muffinek (po 12 sztuk każda) oraz jedna keksówka. Można je zmniejszyć o połowę lub nawet więcej. Niemniej jednak warto, bo efekt jest zniewalający – wilgotne, delikatne, niezwykle bogate w smaku ciasto piernikowe, któro rozpływa się w ustach. Mmmm…
Przygotowałam go z myślą o Festiwalu Pierniczków 1 XII - 7 XII 2007. Zanim jednak przejdziecie do dalszej części, proponuję wyzbyć się wszelkich wyrzutów sumienia związanych z kaloriami ;-)
składniki:
3 ½ szklanki mąki
1 łyżka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
½ łyżeczki soli
4 łyżeczki cynamonu
½ łyżeczki goździków*
½ łyżeczki ziela angielskiego**
1 szklanka oleju roślinnego
1 szklanka miodu
1 ½ szklanki cukru
½ szklanki brązowego cukru (opcjonalnie)***
3 jajka
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1 szklanka kawy lub mocnej herbaty
½ szklanki świeżego soku z pomarańczy
¼ szklanki wódki lub whisky****
½ szklanki płatków migdałowych (opcjonalnie)
* użyłam samych główek rozgniecionych w moździerzu
** około 4-5 ziaren rozgniecionych w moździerzu
*** dla nas wystarczającą ilością słodyczy jest w tym przepisie biały cukier wraz z miodem
**** można zastąpić kawą lub sokiem
sposób przygotowania:
Piekarnik nagrzać do 175 stopni Celcjusza. Przygotować blaszki. Jeśli chcemy sprawić komuś słodką niespodziankę możemy upiec muffinki w specjalnie do tego przygotowanych papilotkach.
W dużej misce wymieszać mąkę, proszek do pieczenia, sodę, sól i przyprawy. Zrobić dołek i dodać olej, miód, cukier, jajka, ekstrakt waniliowy, kawę, sok z pomarańczy oraz alkohol.
Używając mocnej, dużej trzepaczki lub miksera, wymieszać dokładnie wszystkie składniki, upewniając się, że na dnie nie zostały suche składniki. Utworzy się gęsta masa.
Przygotowane wcześniej formy wypełniamy do połowy ciastem, po czym posypujemy migdałami. Muffiny pieczemy około 20-25 minut; ciasto w keksówce 40-45 minut. Ciasto jest gotowe, gdy lekko przyciśnięty wierzch sprężyście powraca do swojej pierwotnej formy.
Po wyjęciu z piekarnika pozostawiamy ciasto na 15 minut do wstępnego wystygnięcia, a następnie wyciągamy je z blaszki i kładziemy na kratce.
PS. Z chęcią polałabym je czekoladą, ale to byłaby już rozpusta ;-)
Przygotowałam go z myślą o Festiwalu Pierniczków 1 XII - 7 XII 2007. Zanim jednak przejdziecie do dalszej części, proponuję wyzbyć się wszelkich wyrzutów sumienia związanych z kaloriami ;-)
składniki:
3 ½ szklanki mąki
1 łyżka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
½ łyżeczki soli
4 łyżeczki cynamonu
½ łyżeczki goździków*
½ łyżeczki ziela angielskiego**
1 szklanka oleju roślinnego
1 szklanka miodu
1 ½ szklanki cukru
½ szklanki brązowego cukru (opcjonalnie)***
3 jajka
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1 szklanka kawy lub mocnej herbaty
½ szklanki świeżego soku z pomarańczy
¼ szklanki wódki lub whisky****
½ szklanki płatków migdałowych (opcjonalnie)
* użyłam samych główek rozgniecionych w moździerzu
** około 4-5 ziaren rozgniecionych w moździerzu
*** dla nas wystarczającą ilością słodyczy jest w tym przepisie biały cukier wraz z miodem
**** można zastąpić kawą lub sokiem
sposób przygotowania:
Piekarnik nagrzać do 175 stopni Celcjusza. Przygotować blaszki. Jeśli chcemy sprawić komuś słodką niespodziankę możemy upiec muffinki w specjalnie do tego przygotowanych papilotkach.
W dużej misce wymieszać mąkę, proszek do pieczenia, sodę, sól i przyprawy. Zrobić dołek i dodać olej, miód, cukier, jajka, ekstrakt waniliowy, kawę, sok z pomarańczy oraz alkohol.
Używając mocnej, dużej trzepaczki lub miksera, wymieszać dokładnie wszystkie składniki, upewniając się, że na dnie nie zostały suche składniki. Utworzy się gęsta masa.
Przygotowane wcześniej formy wypełniamy do połowy ciastem, po czym posypujemy migdałami. Muffiny pieczemy około 20-25 minut; ciasto w keksówce 40-45 minut. Ciasto jest gotowe, gdy lekko przyciśnięty wierzch sprężyście powraca do swojej pierwotnej formy.
Po wyjęciu z piekarnika pozostawiamy ciasto na 15 minut do wstępnego wystygnięcia, a następnie wyciągamy je z blaszki i kładziemy na kratce.
PS. Z chęcią polałabym je czekoladą, ale to byłaby już rozpusta ;-)
Jedzenie innego mięsa niż drobiowe to prawdziwy naukowy eksperyment w naszym domu wykonywany przeze mnie na pozostałych domownikach. Jakoś się tak przyjęło, że jadamy tylko filety z kurczaka. Nóżki, udka, a już na pewno skrzydełka nie mają prawa wtargnąć się (choćby siłą) na nasz stół. Jedynie cały kurczak dostaje przepustkę.
Ostatnimi czasy próbowałam sforsować obecność nóżek. Niestety z marnym skutkiem. Nie pomogło zapiekanie, marynowanie ani niezdrowe dotatki takie jak kueczup czy majonez. Za nic nie mogły zostać zaakceptowane.
Niemniej jednak z dużym powodzeniem zjawia się raz w tygodniu wołowina. Tym razem przyrządzona zgodnie z przepisem Kermidt, która nie raz zachwyciła mnie podanymi przepisami. Pyszne, mięciutkie, wręcz rozpływające się w ustach mięsko w równie smakowitym sosie o niebanalnym, bogatym smaku, a do tego, dla przełamania miękkości, chrupiące grzanki z bułek. Mniam!
A pro po grzanek to donoszę, że od dziś jestem mianowaną podpalaczką i właścicielką od dawna porządanego palnika. Taki mały przedwczesny prezent upatrzony w Duce. Niedrogo, więc gorąco (wręcz płonąco) polecam ;-)
Ostatnimi czasy próbowałam sforsować obecność nóżek. Niestety z marnym skutkiem. Nie pomogło zapiekanie, marynowanie ani niezdrowe dotatki takie jak kueczup czy majonez. Za nic nie mogły zostać zaakceptowane.
Niemniej jednak z dużym powodzeniem zjawia się raz w tygodniu wołowina. Tym razem przyrządzona zgodnie z przepisem Kermidt, która nie raz zachwyciła mnie podanymi przepisami. Pyszne, mięciutkie, wręcz rozpływające się w ustach mięsko w równie smakowitym sosie o niebanalnym, bogatym smaku, a do tego, dla przełamania miękkości, chrupiące grzanki z bułek. Mniam!
A pro po grzanek to donoszę, że od dziś jestem mianowaną podpalaczką i właścicielką od dawna porządanego palnika. Taki mały przedwczesny prezent upatrzony w Duce. Niedrogo, więc gorąco (wręcz płonąco) polecam ;-)
Czyli jak z ryby zrobić nie-rybę? Otóż prościej niż myślałam :-) Wystarczy tylko przemielić ją przez maszynkę (i tu po raz kolejny mogę zachwalać przystawkę do KA, która robi to doskonale i jeszcze lepiej się ją po tym myje) i dodać pozostałe kotlecikowe składniki wg upodopania, pamiętając, że mamy do czynienia z rybą.
W swoim eksperymencie natchnionym przepisem Joanny użyłam pangi i mam nauczkę na przyszłość, że przy tej rybce nie można oszczędzać na soli. Kolejną modyfikacją był sos sojowy zamiast maggi, której akuratnie nie zastałam w kuchennej szafce.
Całokształt z czystym sercem mogę polecić do wszelkich wariacji, modyfikacji i jako lekarstwo na znudzenie tradycyjną postacią rybki. Jednak należy pamiętać, że przepis ten jest obciążony sporą ilością oleju użytego do smażenia i wziąć to sobie do serca i z troską o nie.
W swoim eksperymencie natchnionym przepisem Joanny użyłam pangi i mam nauczkę na przyszłość, że przy tej rybce nie można oszczędzać na soli. Kolejną modyfikacją był sos sojowy zamiast maggi, której akuratnie nie zastałam w kuchennej szafce.
Całokształt z czystym sercem mogę polecić do wszelkich wariacji, modyfikacji i jako lekarstwo na znudzenie tradycyjną postacią rybki. Jednak należy pamiętać, że przepis ten jest obciążony sporą ilością oleju użytego do smażenia i wziąć to sobie do serca i z troską o nie.