Elastyczna chusta bawełniana, czyli chustowe podsumowanie

środa, grudnia 04, 2013

Zima za pasem, co prawda jeszcze bez śniegu, ale temperatura daje się we znaki. Lea podwoiła już swoją wagę urodzeniową w związku z czym dla wygody swojej i odpoczynku kręgosłupa postanowiłam odkurzyć wózek z głęboką gondolką i odpocząć od chusty elastycznej.

Niemniej jednak obiecałam wnikliwszą ocenę chust, które kupiłam przed przyjściem na świat Lei. Ponieważ od września nosiłam córeczkę wyłącznie w elastycznej, bawełnianej chuście lennylamb, w związku z tym tkaną bambusową pozostawię do oceny na wiosnę.

Początki...
Pierwszym zaskoczeniem przy drugiej córeczce na pewno był fakt, że posiadając chustę w zupełności zbędna jesienią okazała się być gondolka. Myślę, że nie jest to jednak dobra alternatywa dla wszystkich Pań oraz ich dzieci. Każda z nas jest inna i każdy dzidziuś także.

W moim przypadku nie było to pierwsze spotkanie z chustą, ale pierwsze z tym rodzajem. Bez większych trudności spacerowałyśmy z Leą po Lilę do przedszkola pokonując 4km ze sporym urozmaiceniem wysokości terenu. Mówiąc prościej szłyśmy raz pod górkę, a raz z górki. Przy dobrej kondycji i niewielkich gabarytach córci chusta sprawowała się pierwszorzędnie.
Doceniam w szczególności swobodę jaką daje - brak zmartwienia, gdzie zostawić wózek, czy też jak wejść do sklepu i zrobić małe zakupy. I w tym momencie podkreślam małe, ponieważ z dzieckiem w chuście raczej nie damy rady nieść zbyt dużo w rękach. No chyba, że mamy zamiar zaprawiać się do jakiegoś maratonu ;-) Nie sądzę jednak, aby było to zdrowe dla naszych kręgosłupów. Do obciążenia postawy wrócę jeszcze przy okazji wiązania.

Rozmiar nieidealny
Jeden i ten sam rozmiar chusty elastycznej udało się nosić zarówno mi jak i mężowi. Jest to jednak dla mnie słaba strona chusty, ponieważ przy dużej różnicy gabarytów ciała między dwiema osobami będziemy musieli zakupić dwie chusty w dwóch różnych rozmiarach lub wybrać osobę, która będzie nosiła maleństwo częściej i do niej dopasować zakup. Pomijam tu oczywiście zakupy marketowe, na które udajemy się zwykle samochodem. Wówczas chusta jest idealna, ponieważ mamy wolne ręce, a w wózku zamiast nosidełka miejsce na potrzebne produkty.

Motanie, chustowanie, wiązanie
Jakby tego nie nazwać może na początku okazać się trudne. Jednak praktyka czyni mistrza i w tym przypadku powiedzenie to również się sprawdza. Niemowlę nie zawsze jest cierpliwe i często dodatkowym stresem przy wiązaniu i dociąganiu jest jego płacz. Polecam jednak uzbroić się w cierpliwość, ponieważ lepiej dobrze zawiązać chustę zanim się wyjdzie z domu niż zmagać się z tym później w terenie. Należy także zwrócić uwagę na prawidłowe ułożenie dzidziusia. Z czasem sama odkryłam jaka jest dla mnie idealna pozycja córeczki dogodna zarówno dla niej jak i dla mnie - taka przy której jej ciężar idealnie rozkładał się na wszystkie strony sprawiając, że praktycznie nie czułam, że ją niosę. Dzięki takiej praktyce noszenie staje się jeszcze bardziej przyjemne zarówno dla mamy jak i dziecka, a po skończonym spacerze nie bolą na plecy(!).
Niestety chusta wiązana przez swoją długość sprawiła mi wiele problemów związanych z zakładaniem jej np. na parkingu po wyjściu z samochodu. Gdy wcześniej padał deszcz końce chusty asekurować musiał mi mąż, aby nie ubrudziły się i nie umoczyły. Nie wiem, czy to tylko moja nieporadność, ale bezsensowne wydawało mi się zabieranie małej z nosidełka na rękach, a następnie pakowanie jej w chustę. Tym bardziej, że chusta stanowiła dodatkową warstwę chroniącą przez zimnem. Przez 3 miesiące nie udało mi się opanować wiązania tak, aby zmoczone deszczem podłoże nie stanowiło dla mnie problemu. Może ktoś jednak ma na to jakiś patent.


Dla kogo?
Na pewno nie dla leniwych :) Poza tym odradzam chustowania mamom, które mają problemy z rozstępem mięśni prostych brzucha po ciąży. O tym problemie mało się mówi, a sama go doświadczyłam przy drugim maleństwie. W trakcie ciąży mięśnie te naturalnie rozluźniają się, aby brzuszek mógł pomieścić rosnącego dzidziusia, a po urodzeniu stopniowo powstała między nimi szczelina zamyka się. Zamyka się, ale w zależności od kobiety może powodować różne problemy. Po pierwsze zamykanie może następować bardzo powoli (szczególnie w kolejnych ciążach, przy słabej kondycji mięśni przed ciążą etc.). Szczelina może się nie zamkną i wymagać konsultacji z rehabilitantem. Jeśli macie jakieś wątpliwości odsyłam Was do wyszukiwarki i testu na sprawdzenie swojego brzuszka przed rozpoczęciem chustowania. Mięśni brzucha nie można bagatelizować, gdyż pomagają on w prawidłowym utrzymaniu postawy, dlatego są tak ważne. Aby nie obciążać nadmiernie kręgosłupa i nie zaszkodzić swojemu zdrowiu sprawdźcie drogie Panie czy wasze brzuszki wróciły do formy po urodzeniu dziecka i są gotowe do dalszego dźwigania tego słodkiego ciężaru :-)

Na zakończenie
Dodam, że mimo plusów i minusów kocham i kochałam noszenie moich córeczek w chustach bez względu na rodzaj. Cenię sobie bliskość i więź jaka się podczas noszenia buduje. Ponadto wydaje mi się, że dzięki chustowaniu przy drugiej córeczce pomogliśmy jej łagodniej zapoznać się z nowym środowiskiem. Dzięki kontaktowi jaki oferuje chusta Lea z czasem z tygodnia na tydzień pozbyła się gwałtownych odruchów i zrywów, które powodowały u niej dźwięki otoczenia. Poznawała świat stopniowo w warunkach, które przypominały jej wcześniejsze środowisko.
Ponadto chusta przynosiła ukojenie w przypadku kolek.

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze