W tym roku Święta umknęły niezwykle szybko. W przeciwieństwie do wcześniejszych lat był to dla nas jedynie nieco inny, bo świąteczny weekend. Wszystko zamknęło się w 3 dniach, z których może jeden był dla mnie wypoczynkiem, a po nich szybki powrót do pracy i szarej rzeczywistości. Zazdroszczę tym, którzy mają do Nowego Roku wolne i mogą choć chwilkę odsapnąć od całorocznego zgiełku. U nas widać to przede wszystkim po ilości dzieci w przedszkolu. Dziś wyglądało tak, jakby zupełnie wymarło. W grupie L. była dziś tylko Tosia.
Wigilię mamy już dawno za sobą, a to właśnie do niej chciałabym dziś wrócić. Co z niej chciałabym zapamiętać? Po pierwsze przecudny czerwony obrus, a po drugie ratujący atmosferę, grzybowe uszka i porządek potraw wigilijnych przepis na barszcz, który przez reorganizację babć musiałam przygotować w ostatnim momencie.
Szybki, prosty, klarowny, przepyszny i bez zakwasu!
Wigilię mamy już dawno za sobą, a to właśnie do niej chciałabym dziś wrócić. Co z niej chciałabym zapamiętać? Po pierwsze przecudny czerwony obrus, a po drugie ratujący atmosferę, grzybowe uszka i porządek potraw wigilijnych przepis na barszcz, który przez reorganizację babć musiałam przygotować w ostatnim momencie.
Szybki, prosty, klarowny, przepyszny i bez zakwasu!