Wspólne pieczenie z dziećmi

wtorek, marca 22, 2011


W naszym przypadku tytuł to wspólne pieczenie z Lilą :-) Nasza mała 2.5-letnia L. jak każdy maluch lubi naśladować swoich rodziców, a ponieważ spędza ze mną niemal calutki dzień oczywiście najbardziej lubi naśladować mamę. Odkąd zaczęła ten etap najlepszymi zabawkami są przybory kuchenne - wałek, łyżeczki, drewniana łyżka, garnuszki, kubeczki, miseczki, sitka i długo jeszcze by tu można wymieniać. Dzięki temu upodobaniu polubiła także jedzenie. Z malusieńkiego niejadka wyrosła nam mała dziewczynka, której nie trzeba namawiać do jedzenia ulubionych rzeczy. I w ten oto sposób ostatnio lubi jeść szpinak albo surówkę z sałatą masłową, bo jak sama mówi: "jem jak króliczek" :-)

Wspólne pieczenie czy gotowanie to nie tylko dobra okazja do tego, by nasze pociechy polubiły przyrządzane w domu jedzenie, ale także wspaniały czas na spędzanie ze sobą czasu. Odkąd dostałam nowy silikonowy wałek Lurch często słyszę, że L. ma dziś ochotę coś upiec. Bez wątpienia w tym przypadku pieczenie wysuwa się na prowadzenie (no może poza gotowaniem ryb na punkcie, których L. ma bzika).

W naszej kuchni przed pieczeniem powstaje identyczne zminiaturyzowane stanowisko małej kucharki. Nawet jeśli bym o tym zapomniała Mała zawsze sama przysunie sobie stołek i przygotuje niezbędne przybory. Deska, kawałek ciasta i wspólny wałek, bo jakże mogłoby być inaczej gdyby wałek nie był taki sam jak ten, którego używa mama. Wspólną czynnością, która ma zawsze miejsce na główny kawałku ciasta jest wykrawanie, które L. wykonuje bardzo precyzyjnie i przemyślanie wybierając swoje ulubione kształty foremek.



Budowanie relacji i rozwijanie zdolności manualnych to tylko niektóre oczywiste zalety pieczenia z dzieckiem. Pieczenie to także doskonała okazja do nauki liczenia. Dzięki odmierzaniu łyżeczek albo szklanek L. nauczyła się liczyć bezbłędnie do czterech (do 10 uczymy się przy wchodzeniu po schodach na parter). W naszym przypadku to także nauka rzeczy, które mogą używać i których nie mogą używać dzieci. L. wie, że piekarnik w trakcie pieczenia jest gorący, a nóż jest ostry i nie wolno go dotykać. Często podczas krojenia słyszę jak mówi swoim słodkim głosikiem: "uważaj mamo, nóż jest ostry".

Najgorszym momentem z punktu widzenia L. jest moment pieczenia, bo wtedy po prostu nie ma nic do roboty, a ciasteczka czy też muffiny muszą urosnąć i nabrać złocistych rumieńców.



Osobiście uważam, że bez względu czy Wasze maluchy są spokojne jak anioły czy też porywcze i niespokojne, warto jest czasami wybrać jakiś łatwy i w miarę szybki przepis, aby spróbować pokazać im jak wygląda przygotowanie domowych, pysznych wypieków. Sama nigdy nie zapomnę jak będąc małą dziewczynką przyglądałam się jak babcia przyrządza pyszne placki czy ciasteczka. Oczywiście nie byłam tak mała jak L. bo pewnie niektórzy powiedzą, że to szaleństwo gotować z 2-latką, ale w przypadku L. dla nas to całkiem normalne i relaksujące zajęcie. L. nauczyłam się przy tym opanowania i mąka nie lata po całej kuchni, ani nie jest też niekontrolowanie rozsypywana, jakby się to mogło wydawać.

A jeśli to jeszcze Was nie przekonuje to słowem zakończenia dodam, że takie ciastko jest o wiele bardziej zdrowe niż sklepowe słodkości dla dzieci czy zwykłe lizaki, dlatego może warto czasami poświęcić odrobinę czasu i przygotować coś domowego.

  • Share:

You Might Also Like

4 komentarze

  1. Wspaniały post! Oby jak najwięcej mam piekło i gotowało wraz ze swoimi pociechami. Wspaniałą masz Córcię i smakowicie się Wam żyje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu u nas tylko takie słodkie stwierdzenia. Ja codziennie jestem pełna podziwu dla L. i jej wyobraźni. Ponad wszystko kocha zwierzęta nawet pająki :-) Swego czasu mówiła jednemu "cześć" mijając go na klatce schodowej, dopóki go sprzątaczka nie sprzątnęła. No obłęd zaliczam prawie każdego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  3. To bardzo dobrze, że uczysz dzieci piec. Ja zaczynałam sama, najpierw przypaliłam wodę, a później gotowałam jajka na twardo przez 30 minut... łatwo sobie wyobrazić, jaki był efekt.

    Za to moje pierwsze ciasto (marmurkowe z jabłkami) to był dopiero sukces!

    OdpowiedzUsuń