Upatrzone w TK Maxxie

czwartek, stycznia 15, 2015

Odkąd odkryłam w TK Maxxie półkę z książkami kulinarnymi zaglądam tam niemal za każdym razem kiedy nadarzy mi się okazja. To już prawie uzależnienie, ale jak tu nie skorzystać, kiedy książki, które dotychczas mogłam zamówić jedynie z Amazona są dostępne na wyciągnienie ręki :)

Tuż przed świętami książkowy dział zniknął z rzeszowskiego TK Maxxa na prawie miesiąc. Obawiałam się, że już nie wróci. Aż tu nagle... są! Na początku było tego naprawdę niewiele. Rozrzucone niedbale małe pakiety różności książkowych w kilku różnych miejscach sklepu. W większości były to książki LEON tworzące pewną serię tematyczną, kilka poradników. Jednym słowem nic co mogłoby mi przypaść do gustu. Seria Leon zniechęciła mnie niezbyt zachęcającym stylem zawartości, więc nawet nie wnikałam w treści przepisów.

Ostatnio jednak ilość książek wzrosła. Ponownie mnóstwo egzemplarzy znanych z poprzedniej wizyty, a pomiędzy nimi dwie pozycje, które po szybkim przeglądnięciu przykuły (jak się później okazało na dobre) moją uwagę.


Olives, Lemon & Za'atar: The Best Middle Eastern Home Cooking, której autorką jest Rawia Bishara. Rawia swoją pasję i zamiłowanie do rodzimej kuchni Bliskiego Wschodu połączyła z pracą. Od 17 lat prowadzi restaurację Tanoreen na Brooklynie w Nowym Jorku, która stanowi swoisty hołd dla jej rodzinnych korzeni i ukochanej mamy.

Jej książka ukazała się w lutym 2014 roku, jednak nie cieszy się zbyt duża popularnością na angielskim Amazonie (zaledwie 16 opinii). Postanowiłam więc poszukać recenzji na amerykańskim Amazonie, gdzie teoretycznie powinna mieć więcej potencjalnych obiorców za sprawą znajomości restauracji i miejsca zamieszkania autorki. Tam również bez szału. Książka bestsellerem na pewno nie jest, ale 45 bardzo pochlebnych opinii zachęca do zapoznania się z jej zawartością.

W pełnym cudownych, słonecznych fotografii środku odnajdziecie historię Rawii i jej rodziny opisaną w bardzo ciepły nieco nostalgiczny sposób. Krótkie historie przeplatają ulubione przepisy na śniadania, mezze (czyli arabskie przekąski), sałatki, zupy i potrawki, dania główne (zaczynając od wegetariańskich poprzez ryby oraz owoce morza, kurczaka na wołowinie i jagnięcinie skończywszy), przystawki, przetwory, sosy oraz desery. Jest tego naprawdę dużo, a przepisy często zawierają tytułowy za'atar - ulubioną mieszankę przypraw Rawii. Obok zataru przyda się również sumak.

Pewnego wieczoru przeglądając z zapałem książkę doszłam do 54 strony i uświadomiłam sobie, że zaznaczyłam niemal każdy przepis do wypróbowania. Chyba nigdy żadna książka poza Plenty i Plenty More Ottolenghi nie wzbudziła we mnie takiego zapału i tylu pozytywnych emocji. Zaczęłam się zastanawiać, kiedy wcisnę wszystkie zaznaczone pozycje do jadłospisu :)

Rawia łączy w swojej książce kuchnię arabską z akcentami kuchni śródziemnomorskiej. Przepisy faktycznie są przyjazne domowym kuchniom bowiem nie wymagają szczególnie wyszukanych składników (oczywiście poza dwoma wspomnianymi wcześniej, które jednak z powodzeniem możecie zamówić on-line lub znaleźć w specjalistycznch sklepach w większych miastach). Ich domowy charakter nie ujmuje im jednak wyjątkowości. Wiele z nich wygąda na proste, ale niebanalne. Może dlatego, że dla Rawii jajecznica z halloumi to po prostu tradycyjne śniadanie, a dla mieszkańca innego regionu świata to coś czego jeszcze nigdy nie kosztował. Połączenie oliwy, halloumi, dojrzałych śliwkowych pomidorów, gałki muszkatołowej, jajek oraz odrobiny morskiej soli i świeżo zmielonego pieprzu brzmi dla mnie bardzo zachęcająco i interesująco. Dlaczego nie miałabym tego wypróbować? W końcu to tylko jajecznica, ale mam wrażenie, że śniadnia z książki Rawii można zakwalifikować w kategorii comfort food.

Fotografie są oczywiście niezwykle zachęcające. Połączenie rustykalnością ze świeżymi warzywami działa na zmysły. Receptury doskonale wpisują się w obecny trend zdrowego odżywiania, co również stanowi plus.

Reasumując dla mnie ta książka ma ogromny potencjał. Jest cudowną odskocznią od bestsellerowych pozycji kulinarnych. Perełką wśród morza książek z przepisami. Tytułowa oliwa, cytryny i zatar kusi z okładki. Według mnie taka obietnica musi dobrze smakować!

 

Made at home: Preserves to druga książka, która ze względu na okrojony look inside na Amazonie podobnie jak jej poprzedniczka nie zwróciłyby zupełnie mojej uwagi. Na mnie w pierwszej kolejności działa zawartość. Czytam listę składników i próbuję sobie wyobrazić ich wspólny smak. To jakby wizualizowanie sobie w głowie smaku efektu końcowego. Na drugim miejscu przemawiają do mnie apetyczne zdjęcia, które nie dziwmy się są zawsze takie, bo takich ich cel.

Książka Strawbridge'ow to w większej połowie książka techniczna przedstawiająca metody przechowywania i przechowywania dobrodziejstw przydomowych ogródków. Zachęciła mnie do kupna pewnie tęsknota za moimi grządkami, ale nie sądzę, żeby były to pieniądze wyrzucone w błoto. W żadnym wypadku! Przynajmniej dla tak początkującego ogrodnika amatora jak ja :)

Nie miałam wcześniej pojęcia o sposobach przechowywania warzyw opisanych w tej książce. Nie wiedziałam, że marchewkę można przechowywać zakopaną w specjalny sposób w pojemniku w ziemi (patrz fotografia powyżej po prawej stronie) czy też stworzyć solarną suszarkę do warzyw i owoców. Poza ciekawostkami znajdziecie typowe informacje na temat różnych metod suszenia, przedłużania świeżości i wszelkiego chomikowania pyszności na zimowy czas.

Uzbrojeni w niezbędne informacje możemy przejść do przyjemniejszej praktyki i tu pojawiają się przepisy na konkretne przetwory do słoika czy też butelki.


Piklowane cebule, cytryny, limonki, piccalilli, szybka kapusta kwaszona, octy aromatyzowane, figi w occie balsamiczny z przyprawami, chutney'e, relish'e, marmolady, przetwory z kwiatów dzikiego bzu, sosy i ketchupy, a do tego dodatkowo przykładowe przepisy z wykorzystaniem tych wspaniałych przetworów. Inpirujące i pobudzające do dalszego eksperymentowania.

Niektórych może zniechęcać styl grunge, który dostrzec możemy w oprawie graficznej treści, a także w samej czcionce. Mnie on zupełnie nie przeszkadza, ale są różne gusta.

Więcej o samych przepisach i wrażeniach z gotowania w kolejnych wpisach.

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze