Pozostałam w krainie kształtów poszukując atrakcyjnych rzeczy związanych z żywnością dla naszej małej L. Przy okazji tych poszukiwań natrafiłam na formy do chleba idealne na imprezowe kanapki lub tak jak w naszym przypadku - dla dzieci.
Formy (pełna nazwa Zestaw foremek do pieczenia chleba PARTY – 3 szt) najpierw upatrzyłam na stronie dystrybutora firmy Birkmann, a później wygooglowałam w AleDrobre.pl
Na początku od razu ucieszyłam się, że zestaw zawiera 3 formy o różnych kształtach - kwiatuszka, serduszka i gwiazdki. Każda z form posiada indywidualną przykrywkę potrzebną w fazie wyrastania oraz podstawkę, która jest niezbędna w piekarniku podczas pieczenia.
Formy (pełna nazwa Zestaw foremek do pieczenia chleba PARTY – 3 szt) najpierw upatrzyłam na stronie dystrybutora firmy Birkmann, a później wygooglowałam w AleDrobre.pl
Na początku od razu ucieszyłam się, że zestaw zawiera 3 formy o różnych kształtach - kwiatuszka, serduszka i gwiazdki. Każda z form posiada indywidualną przykrywkę potrzebną w fazie wyrastania oraz podstawkę, która jest niezbędna w piekarniku podczas pieczenia.
Dzisiaj chciałam pokazać Wam swój ostatni chlebowy nabytek. Od czasów, kiedy piekliśmy chleby prawie każdego tygodnia minęło już wiele miesięcy, dlatego podczas ostatnich zakupów postanowiłam odświeżyć swoje doświadczenia w tym temacie i kupiłam m.in. takie oto cuda.
Z opisu produktu wynika, że owe drewniane formy mają mieć wpływ na smak wypiekanego w nich chleba i podobno są wielokrotnego użytku. Ile w tym prawdy? Sprawdziłam!
Najpierw jednak przyjrzyjmy się samemu produktowi. W zestawie znajdują się dwie zgrabne, małe foremki wykonane z topolowego drewna oraz dwie jednorazowe papiloty do wyłożenia nimi form.
Z opisu produktu wynika, że owe drewniane formy mają mieć wpływ na smak wypiekanego w nich chleba i podobno są wielokrotnego użytku. Ile w tym prawdy? Sprawdziłam!
Najpierw jednak przyjrzyjmy się samemu produktowi. W zestawie znajdują się dwie zgrabne, małe foremki wykonane z topolowego drewna oraz dwie jednorazowe papiloty do wyłożenia nimi form.
Ten malutki, zgrabny wskaźnik do gotowania jajek rozwiązał nasze problemy z uzyskaniem odpowiedniego stopnia ścięcia zawartości skorupki :-)
Jak się okazało w nowej kuchni zastały nas te same, stare problemy. Smaczek na jajka na miękko kończył się zwykle zbyt twardym albo zbyt surowym jajem. Gotowaliśmy je już chyba na wszystkie dostępne w internecie sposoby. Niby żadna sztuka, a jednak!
Wskaźnik do gotowania jajek firmy Kuchenprofi okazał się strzałem w dziesiątkę. Wskaźnik informuje o stopniu ugotowania jajek: na miękko (weich), średnio (mittel), na twardo (hart).
Sposób użycia:
Wystarczy umieścić go garnku wraz z gotowanymi jajkami i cierpliwie obserwować wielkość powstającej na czerwonym jajku obwódki.
Jak się okazało w nowej kuchni zastały nas te same, stare problemy. Smaczek na jajka na miękko kończył się zwykle zbyt twardym albo zbyt surowym jajem. Gotowaliśmy je już chyba na wszystkie dostępne w internecie sposoby. Niby żadna sztuka, a jednak!
Wskaźnik do gotowania jajek firmy Kuchenprofi okazał się strzałem w dziesiątkę. Wskaźnik informuje o stopniu ugotowania jajek: na miękko (weich), średnio (mittel), na twardo (hart).
Sposób użycia:
Wystarczy umieścić go garnku wraz z gotowanymi jajkami i cierpliwie obserwować wielkość powstającej na czerwonym jajku obwódki.
...czyli kolejne przyda-się w naszej kuchni. Pojemnik niby taki zwykły, a nie zwykły. Wydawać by się mogło, że to zbędna rzecz, ale na pewno ucieszy ona osoby mające problem z napoczętymi, a później wysychającymi szybciutko pomidorami. Rzecz to szczególnie dla mnie ważna, ponieważ jako mieszkanka blokowiska w okresie grzewczym nienawidziłam wprost pomarszczonych, zwiotczałych nadkrojonych do poprzednich kanapek pomidorów. Po przeprowadzce problem ten się nieco zmniejszył, choć jeszcze nie wiem, jak bardzo będzie wszystko wysychać podczas okresu kominkowego, którego nie mieliśmy jeszcze okazji doświadczyć :-)
...czyli wałek do rozbijania mięsa Tenderpress firmy FusionBrands. Ostatnio w mojej nowej kuchni zagościło mnóstwo różnych różności, a to za sprawą licznych parapetówek :-)
Pogoda ostatnio nie dopisywała, więc wzięło mnie na pieczenie mięsa w piekarniku. Wypróbowałam przepisy na pieczone kotlety z karkówki pod pieczarkową kołderką z WŻ oraz kilka wariacji kotletów po wiedeńsku. O samych przepisach napiszę Wam przy okazji, ten pierwszy na pewno jeszcze nie raz powtórzę z małą modyfikacją, bo mięsko wychodzi z niego naprawdę super mięciutkie i po prostu palce lizać!
Wracając jednak do głównego bohatera tego postu, czyli wałka do rozbijania mięsa muszę powiedzieć, że nigdy w życiu nie sądziłam, że coś tak małego może w tak dużym stopniu zmienić moje podejście do rozbijania mięsa.
Pogoda ostatnio nie dopisywała, więc wzięło mnie na pieczenie mięsa w piekarniku. Wypróbowałam przepisy na pieczone kotlety z karkówki pod pieczarkową kołderką z WŻ oraz kilka wariacji kotletów po wiedeńsku. O samych przepisach napiszę Wam przy okazji, ten pierwszy na pewno jeszcze nie raz powtórzę z małą modyfikacją, bo mięsko wychodzi z niego naprawdę super mięciutkie i po prostu palce lizać!
Wracając jednak do głównego bohatera tego postu, czyli wałka do rozbijania mięsa muszę powiedzieć, że nigdy w życiu nie sądziłam, że coś tak małego może w tak dużym stopniu zmienić moje podejście do rozbijania mięsa.