Nie przepadam za ciastem drożdżowym z dodatkiem przypraw, jednak ten przepis jest dość przekonujący. Jeszcze nie tak do końca dałam się porwać tego typu ciastom, ale farsz w tym przepisie zdecydowanie uwiódł mnie swoją orientalną nutką. Niemniej muszę wam powiedzieć, że doprawiłam go nieco bardziej. Mój mąż zabrał dziś sobie taki chlebek do pracy. Następnym razem zrobię je nieco mniejsze, bo dla mnie są zdecydowanie za duże jak na jedną porcję.
składniki:
Na wypełnienie:
3 cebule, drobno posiekane
2 pomidory, drobno posiekane
1 zielona papryka, drobno posiekane
1 łyżeczka pasty z czosnku,
1 łyżeczka pasty z imbiru,
1 łyżeczka anyżu
1 łyżeczka kuminu w proszku
1 łyżka proszku jaggery (lub cukru)
1 łyżeczka chili w proszku
1 łyżka oleju
sól, pieprz, papryka w proszku do smaku
Na ciasto:
3 szklanki bogatej w białko mąkę (użyłam 2 mąki uniwersalnej + 1 szklanka pełnoziarnistej)
2 łyżeczki suchych drożdży,
1 łyżeczka cukru,
1 łyżeczka soli,
1 łyżka mieszanych włoskich ziół (lub ulubiona mieszanka ziół)
2 łyżki oleju
2 łyżki sera żółtego, startego
2 łyżki sera wiejskiego
sposób przygotowania:
Do farszu: rozgrzać olej, dodać imbir i czosnek, wymieszać. Dodać cebulę i szklić aż do miękkości. Dodać pomidory i gotować aż zmniejszenia ilości soku z pomidorów. Dodać paprykę i gotować, żeby trochę zmiękła, ale zachowała jeszcze delikatną kruchość. Dodać kumin, chili, cukier i solą. Dobrze wymieszać. Farsz powinien być tylko delikatnie wilgotny. W przeciwnym wypadku ciasto się rozmoknie.
Do ciasta: Do pół szklanki ciepłej wody, dodać cukier i drożdże. Dodać mąkę, sól, zioła, olej i wymieszać. Ciasto powinno być miękkie, jeśli tak nie jest dodać wody. Przykryć i odstawić do wyrośnięcia aż ciasto podwoi swoją objętość. Gdy to nastąpi, odgazować, przełożyć na deskę i uformować prostokąt.
Podzielić na prostokąty. Ja zrobiła z podanej proporcji ciasta cztery. Naciąć prostokąty na brzegach na około 2 cm szerokości frędzle. Po środku zostawić jedną trzecią powierzchni nie naciętej. Upewnij się, że po każdej stronie masz tyle samo frędzli.
Na środek nakładamy farsz, posypujemy serami. Za pomocą pierwszych frędzli zabezpieczamy koniec chlebka. Ja założyłam je daleko na krzyż (jak widać na zdjęciu). Następnie zaplatamy na przemian kolejne frędzle. Na kilka kroków przed końcem zabezpieczamy drugi koniec chlebka zakładając w przeciwnym kierunku daleko na skos ostatnie frędzle, po czym kontynuujemy - w właściwym już kierunku pozostawione frędzle. Zakończenie jest dosyć trudne w utrzymaniu wzoru, jednak w miarę wykonywania kolejnych chlebów nabiera się wprawy.
Chlebki położyć na blasze wyłożonej pergaminem. Przykryć i pozostawić do wyrośnięcia aż podwoją swoją objętość. W tym czasie rozgrzać piekarnik do 190 stopni Celsjusza. Posmarować wierzch wodą lub spryskać. Piec 30 minut po czym studzić na kratce.
dodatkowe informacje:
Chlebki można zamrażać po upieczeniu.
Smacznego!
składniki:
Na wypełnienie:
3 cebule, drobno posiekane
2 pomidory, drobno posiekane
1 zielona papryka, drobno posiekane
1 łyżeczka pasty z czosnku,
1 łyżeczka pasty z imbiru,
1 łyżeczka anyżu
1 łyżeczka kuminu w proszku
1 łyżka proszku jaggery (lub cukru)
1 łyżeczka chili w proszku
1 łyżka oleju
sól, pieprz, papryka w proszku do smaku
Na ciasto:
3 szklanki bogatej w białko mąkę (użyłam 2 mąki uniwersalnej + 1 szklanka pełnoziarnistej)
2 łyżeczki suchych drożdży,
1 łyżeczka cukru,
1 łyżeczka soli,
1 łyżka mieszanych włoskich ziół (lub ulubiona mieszanka ziół)
2 łyżki oleju
2 łyżki sera żółtego, startego
2 łyżki sera wiejskiego
sposób przygotowania:
Do farszu: rozgrzać olej, dodać imbir i czosnek, wymieszać. Dodać cebulę i szklić aż do miękkości. Dodać pomidory i gotować aż zmniejszenia ilości soku z pomidorów. Dodać paprykę i gotować, żeby trochę zmiękła, ale zachowała jeszcze delikatną kruchość. Dodać kumin, chili, cukier i solą. Dobrze wymieszać. Farsz powinien być tylko delikatnie wilgotny. W przeciwnym wypadku ciasto się rozmoknie.
Do ciasta: Do pół szklanki ciepłej wody, dodać cukier i drożdże. Dodać mąkę, sól, zioła, olej i wymieszać. Ciasto powinno być miękkie, jeśli tak nie jest dodać wody. Przykryć i odstawić do wyrośnięcia aż ciasto podwoi swoją objętość. Gdy to nastąpi, odgazować, przełożyć na deskę i uformować prostokąt.
Podzielić na prostokąty. Ja zrobiła z podanej proporcji ciasta cztery. Naciąć prostokąty na brzegach na około 2 cm szerokości frędzle. Po środku zostawić jedną trzecią powierzchni nie naciętej. Upewnij się, że po każdej stronie masz tyle samo frędzli.
Na środek nakładamy farsz, posypujemy serami. Za pomocą pierwszych frędzli zabezpieczamy koniec chlebka. Ja założyłam je daleko na krzyż (jak widać na zdjęciu). Następnie zaplatamy na przemian kolejne frędzle. Na kilka kroków przed końcem zabezpieczamy drugi koniec chlebka zakładając w przeciwnym kierunku daleko na skos ostatnie frędzle, po czym kontynuujemy - w właściwym już kierunku pozostawione frędzle. Zakończenie jest dosyć trudne w utrzymaniu wzoru, jednak w miarę wykonywania kolejnych chlebów nabiera się wprawy.
Chlebki położyć na blasze wyłożonej pergaminem. Przykryć i pozostawić do wyrośnięcia aż podwoją swoją objętość. W tym czasie rozgrzać piekarnik do 190 stopni Celsjusza. Posmarować wierzch wodą lub spryskać. Piec 30 minut po czym studzić na kratce.
dodatkowe informacje:
Chlebki można zamrażać po upieczeniu.
Smacznego!
Po upływie 36 godzin (krok 1) nastawiony zakwas niezwykle urósł, a na jego powierzchni pokazało się mnóstwo malutkich bąbelków. W zapachu był przyjemnie delikatnie kwaśnawy. Zjawisko to zaobserwowałam już po upływie doby, jednak odczekałam minimalny czas podany w pierwszym etapie. Dodam tylko, że niesamowicie bałam się, iż mój eksperyment z mąką pszenno-żytnio-orkiszową nie wypali i będę musiała dalsze kroki pokazać tylko teoretycznie. Przy okazji odkryłam w mieszkaniu idealne miejsce dla zakwasu i jak widać służy mu pobyt w łazience :)
Krok 2:
Cały zakwas z poprzedniego kroku
30g mąki orkiszowej
280g mąki chlebowej
150g ciepłej wody
sposób przygotowania:
Do miski z zakwasem dodajemy powyższe składniki. Dobrze mieszamy i zakrywamy ponownie folią.
Pozostawiamy na 24 godziny w tym samym ciepłym miejscu (temperatura powinna być nie niższa niż 24 stopni Celsjusza). Mikstura nieco urośnie i zacznie pachnieć słodko i lekko fermentacyjnie. Jesteśmy wówczas do kroku 3
Krok 2:
Cały zakwas z poprzedniego kroku
30g mąki orkiszowej
280g mąki chlebowej
150g ciepłej wody
sposób przygotowania:
Do miski z zakwasem dodajemy powyższe składniki. Dobrze mieszamy i zakrywamy ponownie folią.
Pozostawiamy na 24 godziny w tym samym ciepłym miejscu (temperatura powinna być nie niższa niż 24 stopni Celsjusza). Mikstura nieco urośnie i zacznie pachnieć słodko i lekko fermentacyjnie. Jesteśmy wówczas do kroku 3
Wiele osób szuka w internecie przepisu na wyhodowanie własnego zakwasu. Jest na to wiele receptur i chyba każdy się zgodzi, że jest ich niemal tyle samo co piekarni na świecie. Często przepisy te objęte są tajemnicą, mają unikalne proporcje lub dodatkowy składnik wpływający na smak późniejszym wypieków.
Dziś postanowiłam nastawić zakwas zgodnie ze wskazówkami Richarda Bertineta. Do swojego zakwasu użyłam mieszanej mąki ekologicznej pszenno-żytnio-orkiszowej. Ciekawe czy uda mi się z niej wyhodować zakwas.
Krok 1
50g mąki orkiszowej
150g mąki chlebowej
20g dobrego miodu, najlepiej organicznego
150g ciepłej wody, nieco cieplejszej niż temperatura pokojowa
Sposób przygotowania:
Składniki umieścić w dużej misce (1). Następnie wymieszać za pomocą łyżki drewnianej lub szpatułki do uzyskania miękkiego ciasta (2). Zerkrobać pozostałości ciasta ze ścianek, przyć folia i zabezpieczyć ją wokół krawędzi miski gumką (3).
Pozostawić w ciepłym miejscu (około 30 stopni Celcjusza) na 36-48 godzin do momentu, aż ciasto będzie luźniejsze, a w jego zapachu wyczuwalny będzie alkohol. Na tym etapie należy unikać poruszania miską.
Po tym czasie ciasto ma z reguły ciemniejszy kolor. Zaś na powietrzchni zaczynają pojawiać się pęcherzyki powietrza. To znak, że fermentacja się rozpoczęła i możemy przejść do kroku 2.
Dziś postanowiłam nastawić zakwas zgodnie ze wskazówkami Richarda Bertineta. Do swojego zakwasu użyłam mieszanej mąki ekologicznej pszenno-żytnio-orkiszowej. Ciekawe czy uda mi się z niej wyhodować zakwas.
Krok 1
50g mąki orkiszowej
150g mąki chlebowej
20g dobrego miodu, najlepiej organicznego
150g ciepłej wody, nieco cieplejszej niż temperatura pokojowa
Sposób przygotowania:
Składniki umieścić w dużej misce (1). Następnie wymieszać za pomocą łyżki drewnianej lub szpatułki do uzyskania miękkiego ciasta (2). Zerkrobać pozostałości ciasta ze ścianek, przyć folia i zabezpieczyć ją wokół krawędzi miski gumką (3).
Pozostawić w ciepłym miejscu (około 30 stopni Celcjusza) na 36-48 godzin do momentu, aż ciasto będzie luźniejsze, a w jego zapachu wyczuwalny będzie alkohol. Na tym etapie należy unikać poruszania miską.
Po tym czasie ciasto ma z reguły ciemniejszy kolor. Zaś na powietrzchni zaczynają pojawiać się pęcherzyki powietrza. To znak, że fermentacja się rozpoczęła i możemy przejść do kroku 2.
Porcja na 12 sztuk
300g ciasta zakwaszonego
550g mąki chlebowej
10g soli
20g miodu
250g wody
trochę proszku do pieczenia (opcjonalnie)
mak i sezam, do posypania
olej
Temperatura piekarnika 240C. Dwie blachy wyłożone papierem do pieczenia posmarowanym delikatnie olejem.
sposób przygotowania:
Wymieszać ciasto, mąkę, sól, wodę, miód i drożdże. Gdy składniki się połączą przełożyć na deskę i wyrabiać metodą Bertineta aż będzie gładkie i elastyczne. Na koniec lekko oprószyć deskę mąką i uformować kulę. Włożyć do miski i odstawić przykryte folią spożywczą na 20 minut.
Następnie ponownie lekko oprószyć mąką deskę, przełożyć ciasto i podzielić na 12 kawałków. Z każdego uformować kulę, po środku zrobić dziurkę, przez którą Bertinet zaleca przeciskać wałek tak by ją powiększyć i jednocześnie wygładzić rolując ciasto wzdłuż wałka. Dodam, że Bertinet posiada wałek, którego końce są kuliście zakończone i nie ma wyraźnie zaznaczonych rączek. Niemniej mi się to udało po wcześniejszym rozciągnięciu dziurki, tak żeby wcisnąć bajgla na wałek :)
Uformowane bajgle położyć na przygotowanym papierze. Przykryć i odstawić do wyrośnięcia na 30-60 minut.
Wodę zagotować można dodać sody (1 łyżeczka na każdy litr). Po zawrzeniu wrzucać partiami bajgle tak, aby się nie ściskały (należy wziąć pod uwagę, że trochę urosną) i pozostawiamy na 30 sekund z obydwu stron. Wyciągamy, odsączamy i zanurzamy z jednej strony w ziarnach maku lub sezamu. Po czym odkładamy na blachę.
Pieczemy 10 minut, jeśli chcemy aby były bardziej chrupkie pozostawiamy je na 3 minuty dłużej. Gotowe bajgle studzimy na kratce.
300g ciasta zakwaszonego
550g mąki chlebowej
10g soli
20g miodu
250g wody
trochę proszku do pieczenia (opcjonalnie)
mak i sezam, do posypania
olej
Temperatura piekarnika 240C. Dwie blachy wyłożone papierem do pieczenia posmarowanym delikatnie olejem.
sposób przygotowania:
Wymieszać ciasto, mąkę, sól, wodę, miód i drożdże. Gdy składniki się połączą przełożyć na deskę i wyrabiać metodą Bertineta aż będzie gładkie i elastyczne. Na koniec lekko oprószyć deskę mąką i uformować kulę. Włożyć do miski i odstawić przykryte folią spożywczą na 20 minut.
Następnie ponownie lekko oprószyć mąką deskę, przełożyć ciasto i podzielić na 12 kawałków. Z każdego uformować kulę, po środku zrobić dziurkę, przez którą Bertinet zaleca przeciskać wałek tak by ją powiększyć i jednocześnie wygładzić rolując ciasto wzdłuż wałka. Dodam, że Bertinet posiada wałek, którego końce są kuliście zakończone i nie ma wyraźnie zaznaczonych rączek. Niemniej mi się to udało po wcześniejszym rozciągnięciu dziurki, tak żeby wcisnąć bajgla na wałek :)
Uformowane bajgle położyć na przygotowanym papierze. Przykryć i odstawić do wyrośnięcia na 30-60 minut.
Wodę zagotować można dodać sody (1 łyżeczka na każdy litr). Po zawrzeniu wrzucać partiami bajgle tak, aby się nie ściskały (należy wziąć pod uwagę, że trochę urosną) i pozostawiamy na 30 sekund z obydwu stron. Wyciągamy, odsączamy i zanurzamy z jednej strony w ziarnach maku lub sezamu. Po czym odkładamy na blachę.
Pieczemy 10 minut, jeśli chcemy aby były bardziej chrupkie pozostawiamy je na 3 minuty dłużej. Gotowe bajgle studzimy na kratce.
W tym tygodniu przeszłam samą siebie i pobiłam nie jeden rekord wpisów z ubiegłych miesięcy :) Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że wypróbowane przepisy utworzyły coś w rodzaju weekendowej piekarnii niż bloga kulinarnego z szerokim zakresem przepisów kuchni całego świata. Niemniej jednak przyznaję się po raz kolejny, że jestem zauroczona w książce "Crust" i na jakiś czas tak pozostanie.
Porcja: 3 duże bochenki
składniki:
300g ciasta zakwaszonego
700g mąki chlebowej
100g mąki kukurydzianej
50g mąki żytniej
150g pełnoziarnistej mąki pszennej
250g mieszanki ziaren
30g cukru muscovado*
20g soli
20g świeżych drożdży
700g wody
olej roślinny do posmarowania foremek
*zamiast tego cukru dodałam melasy
Przygotować 3 foremki na 800g bochenki.
sposób przygotowania:
Wymieszać wszystkie składniki w misce. Gdy zaczynają się już dobrze łączyć przekładamy je na deskę i wyrabiamy bez podsypywania mąką lub mikserem.
Bardzo lekko posypujemy mąką deskę i formujemy kulę. Następnie przekładamy do lekko posypanej mąką miski, przykrywamy i odstawiamy na 45 minut.
Po tym czasie przekładamy na deskę i składamy. Formujemy w kulę i z powrotem przekładamy do miski. Pozostawiamy przykryte na kolejne 45 minut.
Znów przekładamy na lekko oprószoną mąką deskę i dzielimy na 3 równe kawałki. Formujemy bochenki. Tu z powodzeniem udało mi się jeden bochenek poprowadzić dalej bez foremki w koszyku do wyrastania. Jeśli chcemy możemy dodatkowo obtoczyć wierzch bochenków w wcześniej uprażonych ziarnach. Wkładamy bochenki do blaszek i odstawiamy do wyrośnięcia przykryte ściereczką na 1 ½ godziny.
Piekarnik nagrzać do 250C. Przed włożeniem bochenków piekarnik kilkakrotnie spryskujemy wodą. Wkładamy bochenki i szybko zamykamy drzwi piekarnika, aby para nam nie uciekła.
Po 3 minutach zmniejszamy temperaturę do 220C i pieczemy przez 30-35 minut. Po wyjęciu z piekarnika studzimy na kratce.
dodatkowe informacje:
Zamrażać w pełni wypieczone. Rozmrażać w temperaturze pokojowej.
Porcja: 3 duże bochenki
składniki:
300g ciasta zakwaszonego
700g mąki chlebowej
100g mąki kukurydzianej
50g mąki żytniej
150g pełnoziarnistej mąki pszennej
250g mieszanki ziaren
30g cukru muscovado*
20g soli
20g świeżych drożdży
700g wody
olej roślinny do posmarowania foremek
*zamiast tego cukru dodałam melasy
Przygotować 3 foremki na 800g bochenki.
sposób przygotowania:
Wymieszać wszystkie składniki w misce. Gdy zaczynają się już dobrze łączyć przekładamy je na deskę i wyrabiamy bez podsypywania mąką lub mikserem.
Bardzo lekko posypujemy mąką deskę i formujemy kulę. Następnie przekładamy do lekko posypanej mąką miski, przykrywamy i odstawiamy na 45 minut.
Po tym czasie przekładamy na deskę i składamy. Formujemy w kulę i z powrotem przekładamy do miski. Pozostawiamy przykryte na kolejne 45 minut.
Znów przekładamy na lekko oprószoną mąką deskę i dzielimy na 3 równe kawałki. Formujemy bochenki. Tu z powodzeniem udało mi się jeden bochenek poprowadzić dalej bez foremki w koszyku do wyrastania. Jeśli chcemy możemy dodatkowo obtoczyć wierzch bochenków w wcześniej uprażonych ziarnach. Wkładamy bochenki do blaszek i odstawiamy do wyrośnięcia przykryte ściereczką na 1 ½ godziny.
Piekarnik nagrzać do 250C. Przed włożeniem bochenków piekarnik kilkakrotnie spryskujemy wodą. Wkładamy bochenki i szybko zamykamy drzwi piekarnika, aby para nam nie uciekła.
Po 3 minutach zmniejszamy temperaturę do 220C i pieczemy przez 30-35 minut. Po wyjęciu z piekarnika studzimy na kratce.
dodatkowe informacje:
Zamrażać w pełni wypieczone. Rozmrażać w temperaturze pokojowej.
Fermented white dough
Porcja 900g
składniki:
10g świeżych drożdży
500g mąki chlebowej
10g soli
350g wody
Z podanych składników otrzymamy 900g ciasta. Do różnych przepisów będziemy potrzebować różnych ilości, w związku z czym pozostałą część możemy przechowywać w lodówce przez kilka dni i używać do wypieków lub alternatywnie użyć jako bazę pod pizzę lub flamiche.
sposób przygotowania:
W mące rozetrzeć palcami rozkruszone drożdże. Dodać wodę, sól i wszystko wymieszać do momentu, aż składniki zaczną się łączyć. Następnie przełożyć ciasto na deskę i wyrabiać bez podsypywania mąki metodą Bertineta.
Przełożyć do lekko obsypanej mąką miski i przykryć folią spożywczą lub czystą ściereczką. Pozostawić do wyrośnięcia (na ok. 6h) w temperaturze pokojowej lub na całą noc w lodówce do momentu, gdy podwoi swoją objętość.
Porcja 900g
składniki:
10g świeżych drożdży
500g mąki chlebowej
10g soli
350g wody
Z podanych składników otrzymamy 900g ciasta. Do różnych przepisów będziemy potrzebować różnych ilości, w związku z czym pozostałą część możemy przechowywać w lodówce przez kilka dni i używać do wypieków lub alternatywnie użyć jako bazę pod pizzę lub flamiche.
sposób przygotowania:
W mące rozetrzeć palcami rozkruszone drożdże. Dodać wodę, sól i wszystko wymieszać do momentu, aż składniki zaczną się łączyć. Następnie przełożyć ciasto na deskę i wyrabiać bez podsypywania mąki metodą Bertineta.
Przełożyć do lekko obsypanej mąką miski i przykryć folią spożywczą lub czystą ściereczką. Pozostawić do wyrośnięcia (na ok. 6h) w temperaturze pokojowej lub na całą noc w lodówce do momentu, gdy podwoi swoją objętość.
Niedawno podczas porządkowania kuchenny szuflad natknęłam się na dawno zapomniane sushi nori. Jako, że domowe sushi niezbyt nam smakowało, postanowiłam poszukać innego sposobu wykorzystania tych płatków alg. Z pomocą przyszła - będąca w centrum mojej uwagi - książka R. Bertineta "Crust". Powoli zaczynam na własnym podniebieniu przekonywać się skąd ten tytuł :)
Przygotowując te malutkie i niezwykle ładne bułeczki postanowiłam być wierna technice zagniatania ciasta bez podsypywania mąką, dając tym samym odpoczynek KA. Odkąd w moim życiu pojawiła się Lila jestem zdecydowanie bardziej cierpliwa, co też miało swój wpływ na zmianę lepkiego ciasta w gładką i elastyczną kulę. W głębi serca nie sądziłam, że uda mi się tego dokonać, a jednak... Bułeczki znikły wraz z ukrytym za chmurami słońcem, po tym jak moje Kochanie wróciło z pracy do domu i z wielkim apetytem wszamało na spółkę z córcią całą porcję.
Porcja na 10-12 bułeczek
składniki:
10g świeżych drożdży
500g mąki pszennej, najlepiej chlebowej
10g soli
350g wody
75g sake lub mirin
1x 11g sushi nori*
30-40g sezamu
mąka do podsypania
olej lub roztrzepane jajko
*nie warzyłam tylko dałam tyle, żeby pokryć powierzchnię ciasta.
sposób przygotowania:
Drożdże rozkruszyć do miski, w której znajduje się mąka, sól i woda. Wymieszać wszystko łyżką, ręką lub jak to robi Bertinet - plastikową szpatułką pdoboną do załączonej w KA. Gdy wszystko się połączy, przekładamy ciasto na deskę wygarniając dobrze wszystkie resztki na ściankach. Wyrabiamy, aż będzie gładkie i elastyczne. Wkładamy z powrotem do lekko oprószonej mąką miski, przykrywamy folią i odstawiamy na 1h do wyrośnięcia.
Następnie przekładamy z powrotem ciasto na lekko oprószoną deskę. Wałkujemy do momentu otrzymania około 5mm grubości. Skrapiamy sake lub mirinem, przykrywamy warstwą sushi nori z zachowaniem niewielkiego marginesu przy każdym brzegu. Po czym znów skrapiamy algi pozostałym sake lub mirinem. Posypujemy sezamem zostawiając trochę na posypanie wierzchów. Rolujemy całość dobrze zabezpieczając brzegi i końce rolady. Tniemy w plasterki. Bertinet pisze o plasterkach 1cm grubości, ja jednak pokroiłam wg własnego uznania. Układamy na posmarowanej olejem blasze lub w przygotowanych wcześniej formach, miseczkach - co kto lubi :)
Odstawiamy na 30-45 minut do wyrośnięcia. W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 250C.
Przed samym włożeniem do piekarnika spryskujemy wnętrze piekarnika wodą. Ja posmarowałam wierzch roztrzepanym z mlekiem jajkiem, gdyż mój piekarnik niezbyt ładnie rumieni wierzch. Wkładamy bułeczki i pieczemy 10-15 minut, po czym studzimy na kratce.
Przygotowując te malutkie i niezwykle ładne bułeczki postanowiłam być wierna technice zagniatania ciasta bez podsypywania mąką, dając tym samym odpoczynek KA. Odkąd w moim życiu pojawiła się Lila jestem zdecydowanie bardziej cierpliwa, co też miało swój wpływ na zmianę lepkiego ciasta w gładką i elastyczną kulę. W głębi serca nie sądziłam, że uda mi się tego dokonać, a jednak... Bułeczki znikły wraz z ukrytym za chmurami słońcem, po tym jak moje Kochanie wróciło z pracy do domu i z wielkim apetytem wszamało na spółkę z córcią całą porcję.
Porcja na 10-12 bułeczek
składniki:
10g świeżych drożdży
500g mąki pszennej, najlepiej chlebowej
10g soli
350g wody
75g sake lub mirin
1x 11g sushi nori*
30-40g sezamu
mąka do podsypania
olej lub roztrzepane jajko
*nie warzyłam tylko dałam tyle, żeby pokryć powierzchnię ciasta.
sposób przygotowania:
Drożdże rozkruszyć do miski, w której znajduje się mąka, sól i woda. Wymieszać wszystko łyżką, ręką lub jak to robi Bertinet - plastikową szpatułką pdoboną do załączonej w KA. Gdy wszystko się połączy, przekładamy ciasto na deskę wygarniając dobrze wszystkie resztki na ściankach. Wyrabiamy, aż będzie gładkie i elastyczne. Wkładamy z powrotem do lekko oprószonej mąką miski, przykrywamy folią i odstawiamy na 1h do wyrośnięcia.
Następnie przekładamy z powrotem ciasto na lekko oprószoną deskę. Wałkujemy do momentu otrzymania około 5mm grubości. Skrapiamy sake lub mirinem, przykrywamy warstwą sushi nori z zachowaniem niewielkiego marginesu przy każdym brzegu. Po czym znów skrapiamy algi pozostałym sake lub mirinem. Posypujemy sezamem zostawiając trochę na posypanie wierzchów. Rolujemy całość dobrze zabezpieczając brzegi i końce rolady. Tniemy w plasterki. Bertinet pisze o plasterkach 1cm grubości, ja jednak pokroiłam wg własnego uznania. Układamy na posmarowanej olejem blasze lub w przygotowanych wcześniej formach, miseczkach - co kto lubi :)
Odstawiamy na 30-45 minut do wyrośnięcia. W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 250C.
Przed samym włożeniem do piekarnika spryskujemy wnętrze piekarnika wodą. Ja posmarowałam wierzch roztrzepanym z mlekiem jajkiem, gdyż mój piekarnik niezbyt ładnie rumieni wierzch. Wkładamy bułeczki i pieczemy 10-15 minut, po czym studzimy na kratce.
Powolutku wracam na strony internetowej rzeczywistości. Lilianna rośnie jak na drożdżach, choć żadnego zaczynu mamusia podawać nie musiała ;) Praca magisterska ukończona, zaakceptowana i czeka na papierowy wydruk. Prawdopodobnie pod koniec stycznia całkowicie ukończę ten etap w swoim życiu i zacznę robić już tylko to, co naprawdę kocham i lubię. Obok gotowania jest tak wiele rzeczy, którymi chciałabym sobie zapełnić czas, że nie wiem, jak je uporządkować. Tymczasem wyciągłam dawno zamówione książki z Amazona i zaczęłam nieśmiało - z użyciem drożdży - kucharzyć. Na pierwszy ogień poszła bagietka Richarda Bertinet'a.
Porcja 10 bagietek, puls 1 duży lub 2 małe bochenki
Na poolish:
5g świeżych drożdży
350g wody
300g mąki pszennej
50g ciemnej mąki żytniej
W misce wymieszać drożdże z wodą, następnie dodać mąki i wymieszać. Nakryć folia spożywczą i włóżyć do lodówki na noc, lub pozostawić w temperaturze pokojowej na 4-5 godzin. (Bertinet preferuje dłuższą fermetancję w lodówce).
składniki:
poolish
1,3 kg silne białej mąki
700g wody
20 g świeżych drożdży
30g soli
mąka do podsypywania
sposób przygotowania:
Rozgrzej piekarnik do 250C. Przygotuj foremki, blachy etc. - to co potrzebne.
Do poolish dodać resztę składników, oprócz soli i wymieszać razem. Gdy wszystko zaczyna się łączyć przełożyć na deskę. Wyrabiać około 10 minut, po czym dodać soli. Wyrabiać, aż będzie elastyczne i gładkie.
Włóż ciasto z powrotem do miski, przykryj ściereczką i pozostaw na 1 ½ godziny.
Odciąć 2-kilogramowy kawałek i podziel go na 10x200g kawałków, przykryj ściereczką i pozostaw 15 minut, by ciasto odpoczęło.
Z pozostałego kawałka ciasta uformuj bochenek lub dwa. Przykryj ściereczką i pozostaw na 1 ½ godziny do wyrośnięcia.
Z małych kawałków uformuj bagietki, po czym przykryj i pozostaw na 1-1 ½ godziny do momentu, gdy obętość bagietek mają prawie podwoi się.
Bagietki naciąć. Piec chleb duży około 35-40 minut; mniejsze będą musiały spędzić w piekarniku ok. 20-25 minut. Bagietki 12-15 minut.
Porcja 10 bagietek, puls 1 duży lub 2 małe bochenki
Na poolish:
5g świeżych drożdży
350g wody
300g mąki pszennej
50g ciemnej mąki żytniej
W misce wymieszać drożdże z wodą, następnie dodać mąki i wymieszać. Nakryć folia spożywczą i włóżyć do lodówki na noc, lub pozostawić w temperaturze pokojowej na 4-5 godzin. (Bertinet preferuje dłuższą fermetancję w lodówce).
składniki:
poolish
1,3 kg silne białej mąki
700g wody
20 g świeżych drożdży
30g soli
mąka do podsypywania
sposób przygotowania:
Rozgrzej piekarnik do 250C. Przygotuj foremki, blachy etc. - to co potrzebne.
Do poolish dodać resztę składników, oprócz soli i wymieszać razem. Gdy wszystko zaczyna się łączyć przełożyć na deskę. Wyrabiać około 10 minut, po czym dodać soli. Wyrabiać, aż będzie elastyczne i gładkie.
Włóż ciasto z powrotem do miski, przykryj ściereczką i pozostaw na 1 ½ godziny.
Odciąć 2-kilogramowy kawałek i podziel go na 10x200g kawałków, przykryj ściereczką i pozostaw 15 minut, by ciasto odpoczęło.
Z pozostałego kawałka ciasta uformuj bochenek lub dwa. Przykryj ściereczką i pozostaw na 1 ½ godziny do wyrośnięcia.
Z małych kawałków uformuj bagietki, po czym przykryj i pozostaw na 1-1 ½ godziny do momentu, gdy obętość bagietek mają prawie podwoi się.
Bagietki naciąć. Piec chleb duży około 35-40 minut; mniejsze będą musiały spędzić w piekarniku ok. 20-25 minut. Bagietki 12-15 minut.
Mam tyle zaległości do przerzucenia na bloga, że w głowie mi się nie mieści. Pewnie z braku czasu zamieszczę tylko ostatnio wypróbowane przepisy. Musicie mi to wybaczyć, gdyż bycie pełnoetatową mamą pracującą i studiującą to niebywale trudna sprawa. A do tego jeszcze blog kulinarny i parę innych miłych rzeczy, które robię w wolnym czasie... ach!
Porcja na 2 bochenki
Przed nocą:
1 szklanka pełnoziarnistej mąki*
1 szklanka mąki chlebowej**
¼ łyżeczki drożdży instant
1 ¼ szklanki letniej wody
Wymieszać wszystkie składniki, przykryć folią spożywczą i odstawić na 12-17h w temperaturze pokojowej.
Następnego dnia:
2/3 szklanki syropu klonowego
¼ szklanki płatków owsianych
¼ szklanki ziaren pszenicy
¼ szklanki siemienia lnianego
¼ szklanki semoliny
2 łyżki ziaren maku
2 łyżki sezamu
2 łyżki ziaren słonecznika
1 łyżka soli
1 łyżka drożdży instant
1 ¼ szklanki pełnoziarnistej mąki pszennej
1 ¼ szklanki mąki chlebowej
Ziarna do posypania:
2 łyżki siemienia lnianego
3 łyżki płatków owsianych
3 łyżki ziaren sezamu
3 łyżki ziaren słonecznika
3 łyżki ziaren maku
1 białko
3 łyżki wody
sposób przygotowania:
Przygotowany wcześniej starter wlać do dużej miski. Dodać syrop klonowy, płatki owsiane, pszenicę, siemię, hemolinę, mak, sezam i słonecznik. Dokładnie wymieszać drewnianą łyżką.
Następnie dodać drożdże i mąkę pełnoziarnistą. Wymieszać. Dodać sól i powoli dodawać mąkę chlebową. Dodać tylko tyle, by móc wymieszać wszystko drewnianą łyżką.
Odrobiną pozostałej mąki chlebowej posypać stolnicę. Wyrzucić na to ciasto (powinno być lepkie). Następnie kontynuować dodawanie pozostałej mąki do momentu, aż ciasto będzie odrobinę lepkie, ale gładkie i elastyczne. Ciasto wyrabiać 8-10 minut. Jeśli wyrabiamy ciasto mikserem powinno przyklejać się do dna i odstawać od boków dzierży (5-6minut).
Gotowe ciasto wkładamy do lekko wysmarowanej olejem miski. Przykrywamy i odstawiamy na 1h lub do momentu aż podwoi swoją objętość.
Tuż przed końcem wyrastania ciasta należy przygotować ziarna, którymi obtoczymy chlebek. W tym celu wysypujemy wymieszane ziarna na kawałek papieru np. do pieczenia. Natomiast białko i wodę rozbijamy i mieszamy widelcem w osobnej miseczce.
Wyrośnięte ciasto przekładamy na stolnice. Lekko odgazowujemy. Dzielimy na pół, a następnie formujemy z każdego kawałka bochenek. W tym celu ugniataniem formujemy z ciasta prostokąt o długości odpowiedniej do blaszki. Rolujemy dolną dłuższą krawędź prostokąta do środka, lekko przyciskamy krawędź i to samo powtarzamy z górną krawędzią, która po zrolowaniu spotyka się z wcześniej zwiniętą. Sklejamy zwinięte krawędzie razem formując coś na podobieństwo walca. Następnie smarujemy go przygotowanym jajkiem i obtaczamy w ziarnach. Tak przygotowany umieszczamy złączeniem do dołu w wysmarowanej tłuszczem lub wyłożonej papierem blaszce keksówce lub innej wg uznania. Przykrywamy folią i odstawiamy na 60 min. Po tym czasie delikatnie smarujemy wierzch pozostałym jajkiem by ziarna mocniej się przykleiły. Nacinamy wierzch i wkładamy do nagrzanego piekarnika (190 stp. C) na 35-40 minut.
*dałam mąkę pszenną typ 1100 w wersji z pełnoziarnistą nie wyszło mi dobre ciast oz tych proporcji
**dałam mąkę pszenną typ 650
Porcja na 2 bochenki
Przed nocą:
1 szklanka pełnoziarnistej mąki*
1 szklanka mąki chlebowej**
¼ łyżeczki drożdży instant
1 ¼ szklanki letniej wody
Wymieszać wszystkie składniki, przykryć folią spożywczą i odstawić na 12-17h w temperaturze pokojowej.
Następnego dnia:
2/3 szklanki syropu klonowego
¼ szklanki płatków owsianych
¼ szklanki ziaren pszenicy
¼ szklanki siemienia lnianego
¼ szklanki semoliny
2 łyżki ziaren maku
2 łyżki sezamu
2 łyżki ziaren słonecznika
1 łyżka soli
1 łyżka drożdży instant
1 ¼ szklanki pełnoziarnistej mąki pszennej
1 ¼ szklanki mąki chlebowej
Ziarna do posypania:
2 łyżki siemienia lnianego
3 łyżki płatków owsianych
3 łyżki ziaren sezamu
3 łyżki ziaren słonecznika
3 łyżki ziaren maku
1 białko
3 łyżki wody
sposób przygotowania:
Przygotowany wcześniej starter wlać do dużej miski. Dodać syrop klonowy, płatki owsiane, pszenicę, siemię, hemolinę, mak, sezam i słonecznik. Dokładnie wymieszać drewnianą łyżką.
Następnie dodać drożdże i mąkę pełnoziarnistą. Wymieszać. Dodać sól i powoli dodawać mąkę chlebową. Dodać tylko tyle, by móc wymieszać wszystko drewnianą łyżką.
Odrobiną pozostałej mąki chlebowej posypać stolnicę. Wyrzucić na to ciasto (powinno być lepkie). Następnie kontynuować dodawanie pozostałej mąki do momentu, aż ciasto będzie odrobinę lepkie, ale gładkie i elastyczne. Ciasto wyrabiać 8-10 minut. Jeśli wyrabiamy ciasto mikserem powinno przyklejać się do dna i odstawać od boków dzierży (5-6minut).
Gotowe ciasto wkładamy do lekko wysmarowanej olejem miski. Przykrywamy i odstawiamy na 1h lub do momentu aż podwoi swoją objętość.
Tuż przed końcem wyrastania ciasta należy przygotować ziarna, którymi obtoczymy chlebek. W tym celu wysypujemy wymieszane ziarna na kawałek papieru np. do pieczenia. Natomiast białko i wodę rozbijamy i mieszamy widelcem w osobnej miseczce.
Wyrośnięte ciasto przekładamy na stolnice. Lekko odgazowujemy. Dzielimy na pół, a następnie formujemy z każdego kawałka bochenek. W tym celu ugniataniem formujemy z ciasta prostokąt o długości odpowiedniej do blaszki. Rolujemy dolną dłuższą krawędź prostokąta do środka, lekko przyciskamy krawędź i to samo powtarzamy z górną krawędzią, która po zrolowaniu spotyka się z wcześniej zwiniętą. Sklejamy zwinięte krawędzie razem formując coś na podobieństwo walca. Następnie smarujemy go przygotowanym jajkiem i obtaczamy w ziarnach. Tak przygotowany umieszczamy złączeniem do dołu w wysmarowanej tłuszczem lub wyłożonej papierem blaszce keksówce lub innej wg uznania. Przykrywamy folią i odstawiamy na 60 min. Po tym czasie delikatnie smarujemy wierzch pozostałym jajkiem by ziarna mocniej się przykleiły. Nacinamy wierzch i wkładamy do nagrzanego piekarnika (190 stp. C) na 35-40 minut.
*dałam mąkę pszenną typ 1100 w wersji z pełnoziarnistą nie wyszło mi dobre ciast oz tych proporcji
**dałam mąkę pszenną typ 650
Chleb ten jest dziełem przypadku, co mi się zdarza baaardzo rzadko. Niemniej jednak powodem jego zrobienia jest brrak drożdży instant, które musiałam zastąpić świeżymi, a które przez przypadek dodałam w nadmiarze. Tak to już jest, gdy próbuje się upiec chleb mając w domu 5-miesięcznego brzdąca.
Poniżej zamieszczam przepis z zastosowanie drożdży instant. Przygotowanie jest szybki i proste.
składniki:
3 kubki mąki chlebowej*
1 3/4 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki drożdży instant
1/2-1 kubka startego parmezanu
1/2 kubka suszonych pomidorów, posiekane
1 łyżka suszonej bazylii
1 3/4 kubka wody
*ja wymieszałam kilka rodzajów mąk - typ 1100 i 550.
sposób przygotowania:
Przygotować wszystkie składniki. Mąkę wsypać do dużej miski.
Dodaj drożdże i sól, a następnie bazylię i ser.
Na koniec dodać posiekane drobno pomidory. Wymieszać wszystkie składniki.
Dodawać stopniowo wody, mieszając drewnianą łyżką do momentu, aż wszystkie składniki się połączą, a ciasto nie będzie zbyt luźne.
Przykryć folią spożywczą i odstawić na 12-18 godzin. Po tym czasie przygotować kawałek papieru do pieczenia i posypać go dość mocno mąką. Na tym papierze położymy ciasto do następnego rośnięcia, ale zanim to nastąpi wylewamy delikatnie ciasto na mocno posypaną mąką stolnicę.
Posypujemy ciasto z wierzchu mąką i formujemy lekko w kształt kuli. Przykrywamy i zostawiamy na 20 minut, aby ciasto odpoczęło.
Następnie tylko rozciągając ciasto formujemy prostokąt, który składamy tak jak list (zobacz instruktaż).
Składamy ciasto dwukrotnie, zmieniając kierunek składania. Przy tym manewrze podsypywałam szczodrze ciasto mąką, gdyż było bardzo klejące.
Odkładamy złożone ciasto na przygotowany wcześniej papier złożeniej do dołu.
Przykrywamy folią i odstawiamy na 2h. Pół godziny przed końcem wyrastawnia nagrzewamy w piekarniku (250 stp. Celcjusza) naczynie żaroodporne, żeliwne lub takie, któro nada się do piekarnika. Koniecznie musi mieć pokrywkę. W moim przypadku użyłam garnka glinianego Rommertopf - wcześniej namoczonego i rozgrzewanego wraz z piekarnikiem.
Gdy garnek jest gotowy wyciągamy z piekarnika i bardzo delikatnie, uważając by się nie poparzyć, wkładamy ciasto - tym razem złożeniem do góry - do naczynia. Należy pamiętać, aby zbytnio go nie odgazować.
Przykrywamy pokrywką i pieczemy 30 minut. Chleb jest gotowy, gdy wierzch jest złocisto-brązowy. Jeśli jest jeszcze blady można dopiec 15-20 minut w zależności od piekarnika.
Gotowy bochenek wyciągamy z garnka i studzimy na kratce.
PS. By móc pokazać środek kroiłam chlebek jeszcze ciepły, gdyż N. nie mógł się doczekać, by móc go włączyć do swojej kolacji :-) I tak właśnie zjadł pół bochenka.
Poniżej zamieszczam przepis z zastosowanie drożdży instant. Przygotowanie jest szybki i proste.
składniki:
3 kubki mąki chlebowej*
1 3/4 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki drożdży instant
1/2-1 kubka startego parmezanu
1/2 kubka suszonych pomidorów, posiekane
1 łyżka suszonej bazylii
1 3/4 kubka wody
*ja wymieszałam kilka rodzajów mąk - typ 1100 i 550.
sposób przygotowania:
Przygotować wszystkie składniki. Mąkę wsypać do dużej miski.
Dodaj drożdże i sól, a następnie bazylię i ser.
Na koniec dodać posiekane drobno pomidory. Wymieszać wszystkie składniki.
Dodawać stopniowo wody, mieszając drewnianą łyżką do momentu, aż wszystkie składniki się połączą, a ciasto nie będzie zbyt luźne.
Przykryć folią spożywczą i odstawić na 12-18 godzin. Po tym czasie przygotować kawałek papieru do pieczenia i posypać go dość mocno mąką. Na tym papierze położymy ciasto do następnego rośnięcia, ale zanim to nastąpi wylewamy delikatnie ciasto na mocno posypaną mąką stolnicę.
Posypujemy ciasto z wierzchu mąką i formujemy lekko w kształt kuli. Przykrywamy i zostawiamy na 20 minut, aby ciasto odpoczęło.
Następnie tylko rozciągając ciasto formujemy prostokąt, który składamy tak jak list (zobacz instruktaż).
Składamy ciasto dwukrotnie, zmieniając kierunek składania. Przy tym manewrze podsypywałam szczodrze ciasto mąką, gdyż było bardzo klejące.
Odkładamy złożone ciasto na przygotowany wcześniej papier złożeniej do dołu.
Przykrywamy folią i odstawiamy na 2h. Pół godziny przed końcem wyrastawnia nagrzewamy w piekarniku (250 stp. Celcjusza) naczynie żaroodporne, żeliwne lub takie, któro nada się do piekarnika. Koniecznie musi mieć pokrywkę. W moim przypadku użyłam garnka glinianego Rommertopf - wcześniej namoczonego i rozgrzewanego wraz z piekarnikiem.
Gdy garnek jest gotowy wyciągamy z piekarnika i bardzo delikatnie, uważając by się nie poparzyć, wkładamy ciasto - tym razem złożeniem do góry - do naczynia. Należy pamiętać, aby zbytnio go nie odgazować.
Przykrywamy pokrywką i pieczemy 30 minut. Chleb jest gotowy, gdy wierzch jest złocisto-brązowy. Jeśli jest jeszcze blady można dopiec 15-20 minut w zależności od piekarnika.
Gotowy bochenek wyciągamy z garnka i studzimy na kratce.
PS. By móc pokazać środek kroiłam chlebek jeszcze ciepły, gdyż N. nie mógł się doczekać, by móc go włączyć do swojej kolacji :-) I tak właśnie zjadł pół bochenka.
Przepis pochodzi z książki dołączanej do mikserów KitchenAid. Widoczny na zdjęciu bochenek piekłam z połowy podanych poniżej proporcji składników. Jest to prosty i zawsze udający się chleb na drożdżach idealny jako pierwsza przygoda z domowym wyrobem chleba.
składniki:
1/3 kubka + 1 łyżka (95 ml) brązowego cukru
2 kubki (475 ml) ciepłej wody
2 op. suszonych drożdży, można mniej
5-6 kubki (1,2-1,5 litra) mąki pełnoziarnistej pszennej, ja dałam typ 1100
3/4 kubka (175 ml) mleka w proszku
2 łyżeczki soli (10 ml), ja dałam nieco więcej
1/3 kubka (80 ml) oliwy.
sposób przygotowania:
Do kubka wsypać 1 lyżkę cukru, wlać trochę wody i wsypać drożdże. Rozmieszać i odstawić na kilka minut. Do dzierży miksera wsypać 4 szklanki mąki, resztę cukru i sól. Zamieszać hakiem kilkanaście sekund na najmniejszych obrotach. Dodać drożdże oraz oliwę, a następnie przełączyć na 2 bieg. Dodawać po 1/2 pół kubka mąki i wlewać po trochu wody aż do wyczerpania składnikow. Gdy wszystko się połączy zarabiać jeszcze około 2 minuty i wyłączyć.
Przykryć miskę i pozostawić do wyrośnięcia na 1 godzinę. Wyciągnać, odgazować, uformować i przełożyć do keksówki lub podzielić na dwa mniejsze bochenki.Przykryć i zostawić ponownie na około 1 godzinę. Posmarować roztrzepanym jajkiem lub samym białkiem i ponacinać. Wsadzić do pieca nagrzanego do teperatury 200C. Po 15 minutach zmniejszyć do 180C i piec jeszcze 20-30 minut.
składniki:
1/3 kubka + 1 łyżka (95 ml) brązowego cukru
2 kubki (475 ml) ciepłej wody
2 op. suszonych drożdży, można mniej
5-6 kubki (1,2-1,5 litra) mąki pełnoziarnistej pszennej, ja dałam typ 1100
3/4 kubka (175 ml) mleka w proszku
2 łyżeczki soli (10 ml), ja dałam nieco więcej
1/3 kubka (80 ml) oliwy.
sposób przygotowania:
Do kubka wsypać 1 lyżkę cukru, wlać trochę wody i wsypać drożdże. Rozmieszać i odstawić na kilka minut. Do dzierży miksera wsypać 4 szklanki mąki, resztę cukru i sól. Zamieszać hakiem kilkanaście sekund na najmniejszych obrotach. Dodać drożdże oraz oliwę, a następnie przełączyć na 2 bieg. Dodawać po 1/2 pół kubka mąki i wlewać po trochu wody aż do wyczerpania składnikow. Gdy wszystko się połączy zarabiać jeszcze około 2 minuty i wyłączyć.
Przykryć miskę i pozostawić do wyrośnięcia na 1 godzinę. Wyciągnać, odgazować, uformować i przełożyć do keksówki lub podzielić na dwa mniejsze bochenki.Przykryć i zostawić ponownie na około 1 godzinę. Posmarować roztrzepanym jajkiem lub samym białkiem i ponacinać. Wsadzić do pieca nagrzanego do teperatury 200C. Po 15 minutach zmniejszyć do 180C i piec jeszcze 20-30 minut.
To pierwszy chleb, którego nie miałam nawet okazji skosztować. Został zjedzony przez pozostałych domowników i trudno jest mi tu cokolwiek napisać o jego walorach smakowych. Niemniej jednak sądzę, że musiał im smakować. Przepis orginalnie znalazłam na stronie Petry z resztą jak wiele innych wspaniałych przepisów na chleb.
składniki:
450 g mąki typu 550
110 g mąki pszennej razowej
350 ml wody
20 g drożdży świeżych lub odpowiednio instant
10 g soli
50 g masła, cienkie płatki
250 g sera żółtego, startego
1 pęczek szczypiorku
1 żółtko
trochę mleka
sposób przygotowania:
Metoda manualna:
Składniki ciasta: mąkę, wodę i drożdże dobrze zagnieść (około 4-5 minut). Następnie dodać sól i zagniatać kolejne 4 minuty. Ciasto powinno odchodzić o miski, ale może być lekko lepkie. Ciasto odstawić do wyrośnięcia na 45-60 minut lub aż ciasto podwoi swoją objętość.
Metoda w automacie do pieczenia chleba:
Składniki ciasta wraz z solą umieścić w maszynie do pieczenia chleba i wybrać program wyrabianie (u mnie trwa 1,5h – wyrabianie i wyrastanie).
Wyrośnięte ciasto przełożyć na deskę. Rozwałkować w kształcie kwadratu. Połowę powierzchni wyłożyć masłem, a następnie złożyć ciasto na pół, przykrywając częścią bez masła i dobrze przycisnąć na całej powierzchni. Tak uzyskany prostokąt złożyć jak list (patrz składanie ciasta).
Ciasto rozwałkować tak, aby uzyskać kwadrat o boku 30 cm lub odpowiednio do długości blaszki. Posypać serem i szczypiorkiem, a następnie ciasno zwinąć. Można dodatkowo zlepić końce dla pewności, żeby ser nie wypłynął. Ciasto przełożyć do wyłożonej papierem i natłuszczonej keksówki najlepiej 30 cm długości. Odstawić do wyrośnięcia na 30-45 minut.
Piekarnik rozgrzać do 220 stp. C.
Chlebek posmarować z wierzchu żółtkiem wymieszanym z mlekiem. Można też naciąć kilka razy. Piec 45-50 minut.
Doskonały jako dodatek do zup.
składniki:
450 g mąki typu 550
110 g mąki pszennej razowej
350 ml wody
20 g drożdży świeżych lub odpowiednio instant
10 g soli
50 g masła, cienkie płatki
250 g sera żółtego, startego
1 pęczek szczypiorku
1 żółtko
trochę mleka
sposób przygotowania:
Metoda manualna:
Składniki ciasta: mąkę, wodę i drożdże dobrze zagnieść (około 4-5 minut). Następnie dodać sól i zagniatać kolejne 4 minuty. Ciasto powinno odchodzić o miski, ale może być lekko lepkie. Ciasto odstawić do wyrośnięcia na 45-60 minut lub aż ciasto podwoi swoją objętość.
Metoda w automacie do pieczenia chleba:
Składniki ciasta wraz z solą umieścić w maszynie do pieczenia chleba i wybrać program wyrabianie (u mnie trwa 1,5h – wyrabianie i wyrastanie).
Wyrośnięte ciasto przełożyć na deskę. Rozwałkować w kształcie kwadratu. Połowę powierzchni wyłożyć masłem, a następnie złożyć ciasto na pół, przykrywając częścią bez masła i dobrze przycisnąć na całej powierzchni. Tak uzyskany prostokąt złożyć jak list (patrz składanie ciasta).
Ciasto rozwałkować tak, aby uzyskać kwadrat o boku 30 cm lub odpowiednio do długości blaszki. Posypać serem i szczypiorkiem, a następnie ciasno zwinąć. Można dodatkowo zlepić końce dla pewności, żeby ser nie wypłynął. Ciasto przełożyć do wyłożonej papierem i natłuszczonej keksówki najlepiej 30 cm długości. Odstawić do wyrośnięcia na 30-45 minut.
Piekarnik rozgrzać do 220 stp. C.
Chlebek posmarować z wierzchu żółtkiem wymieszanym z mlekiem. Można też naciąć kilka razy. Piec 45-50 minut.
Doskonały jako dodatek do zup.
To jeden z moich faworytów, jeśli chodzi o chleby. Tym samym będzie to chyba pierwsza chlebowa powtórka na tym blogu, o której tu wspomnę. Wiele chlebów już wypróbowałam, ale do żadnego nie mam tak wielkiego zaufania jak do mlecznego Agusi. Jest po prostu fantastyczny, a za każdym następnym razem i nabieraniem wprawy wychodzi coraz to piękniejszy.
Dlatego też wybrałam go na święta. Po pierwsze ze względu na to, że przygotowuję go w maszynie do chleba, co dało mi ponad godzinę na inne przygotowania. W czasie, gdy automat opiekował się wyrastaniem ciasta, ja mogłam poświęcić się przygotowaniem obiadu.
Po drugie, robi się go bardzo szybko, pomijając fakt, że zawsze wcześniej wyciągam zakwas i lekko odświeżam go, by na drugi dzień był gotowy. Ten wyjątkowy składni sprawia, że chlebek jest zawsze długo świeży i mięciutki.
Po trzecie, dzięki obecności drożdży mam pewność, że zawsze mam jakieś koło zapasowy, gdyby jakimś cudem zakwas mnie zawiódł.
Po czwarte, ciasto ma zawsze idealną konsystencję, co bardzo rzadko mi się przytrafia. Za to mogę spokojnie wyłożyć na blachę bochenki, które urosną pięknie i będą idealnie okrągłe oraz pękate.
Podsumowują - chlebek jak marzenie, szczególnie na debiut, ale także na zawsze...
Dlatego też wybrałam go na święta. Po pierwsze ze względu na to, że przygotowuję go w maszynie do chleba, co dało mi ponad godzinę na inne przygotowania. W czasie, gdy automat opiekował się wyrastaniem ciasta, ja mogłam poświęcić się przygotowaniem obiadu.
Po drugie, robi się go bardzo szybko, pomijając fakt, że zawsze wcześniej wyciągam zakwas i lekko odświeżam go, by na drugi dzień był gotowy. Ten wyjątkowy składni sprawia, że chlebek jest zawsze długo świeży i mięciutki.
Po trzecie, dzięki obecności drożdży mam pewność, że zawsze mam jakieś koło zapasowy, gdyby jakimś cudem zakwas mnie zawiódł.
Po czwarte, ciasto ma zawsze idealną konsystencję, co bardzo rzadko mi się przytrafia. Za to mogę spokojnie wyłożyć na blachę bochenki, które urosną pięknie i będą idealnie okrągłe oraz pękate.
Podsumowują - chlebek jak marzenie, szczególnie na debiut, ale także na zawsze...
Wiele chlebów nosi nazwę francuski, wiejski, również wiele z nich jest na bazie drożdży. Te właśnie chlebki charakteryzuje kształt - pękatego, rustykalnego, okrągłego bochenka oraz zbliżony sposób przygotowania ciasta.
Autorka tego przepisu Marcy Goldman pisze o nim krótko:
Mieści się w tych słowach cała prawda o tym chlebku, wyrażona chyba w najkrótszy - z możliwych - sposób. Nie zachwyca się w nich wspaniałością wnętrza, smakiem i pysznym zapachem, nie mówiąc już o cieszącym oko wyglądzie, bo i po co? Jeśli ma to być jedyny chleb jaki kiedykolwiek spróbujemy zrobić, to jest to rzecz oczywista.
starter (poolish):
120 g wody
1/4 łyżeczki drożdży instant
100 g mąki pszennej typu 550
10 g mąki pszennej pełnoziarnistej białej
10 g mąki żytniej typu 1150
Drożdże rozpuścić w wodzie, dodać pozostałe składniki, wymieszać i pozostawić w temperaturze pokojowej na 8-16h (najlepiej na noc).
120 g wody
1 1/4 łyżeczki soli
1/2 łyżki słodu
1/4 łyżeczki drożdży instant
250 g mąki pszennej typu 550
Przygotowany poolish rozpuścić w wodzie. Dodać mąkę, słód, drożdże i zagniatać mikserem lub ręcznie przez 5 minut (w KA na 1 biegu). Następnie dodać sól i zagniatać ciasto kolejne 5 minut (w KA na 2 biegu). Ciasto powinno być gładkie i sprężyste.
Ciasto włożyć do lekko natłuszczonej miski i dostawić na 45 minut do wyrośnięcia. Można po 20 minutach wyjąć na deskę i złożyć ciasto, pamiętając aby włożyć je z powrotem do miski złączeniem do góry.
Po wyrośnięciu ciasto lekko odgazować, uformować bochenek i odstawić do wyrośnięcia w koszyku lub bezpośrednio na blasze. Ciasto powinno samo zachowywać kształt bochenka. Odstawić ponownie do wyrośnięcia. Ciasto powinno powiększyć swoją objętość o 40-55%. Wówczas jest gotowe do pieczenia w piekarniku nagrzanym do 245 stp. C odpowiednio naparowanym - w zależności od tego, jaką chcemy mieć skórkę. Tuż przed pieczeniem możemy wykonać kilka nacięć skalpelem albo bardzo ostrym nożem.
Po 10 mt; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://bp3.bloinutach pieczenia zmniejszamy temperaturę w piekarniku do 220 stp. C. Pieczemy 15 minut i redukujemy do 200 stp. C. Następnie dopiekamy przez 10-20 minut. Należy sprawdzać pod koniec pieczenia ponieważ wszystko zależy od piekarnika.
Autorka tego przepisu Marcy Goldman pisze o nim krótko:
"Jeśli zamierzasz upiec jeden chleb w swoim życiu, wybierz ten"
Mieści się w tych słowach cała prawda o tym chlebku, wyrażona chyba w najkrótszy - z możliwych - sposób. Nie zachwyca się w nich wspaniałością wnętrza, smakiem i pysznym zapachem, nie mówiąc już o cieszącym oko wyglądzie, bo i po co? Jeśli ma to być jedyny chleb jaki kiedykolwiek spróbujemy zrobić, to jest to rzecz oczywista.
starter (poolish):
120 g wody
1/4 łyżeczki drożdży instant
100 g mąki pszennej typu 550
10 g mąki pszennej pełnoziarnistej białej
10 g mąki żytniej typu 1150
Drożdże rozpuścić w wodzie, dodać pozostałe składniki, wymieszać i pozostawić w temperaturze pokojowej na 8-16h (najlepiej na noc).
120 g wody
1 1/4 łyżeczki soli
1/2 łyżki słodu
1/4 łyżeczki drożdży instant
250 g mąki pszennej typu 550
Przygotowany poolish rozpuścić w wodzie. Dodać mąkę, słód, drożdże i zagniatać mikserem lub ręcznie przez 5 minut (w KA na 1 biegu). Następnie dodać sól i zagniatać ciasto kolejne 5 minut (w KA na 2 biegu). Ciasto powinno być gładkie i sprężyste.
Ciasto włożyć do lekko natłuszczonej miski i dostawić na 45 minut do wyrośnięcia. Można po 20 minutach wyjąć na deskę i złożyć ciasto, pamiętając aby włożyć je z powrotem do miski złączeniem do góry.
Po wyrośnięciu ciasto lekko odgazować, uformować bochenek i odstawić do wyrośnięcia w koszyku lub bezpośrednio na blasze. Ciasto powinno samo zachowywać kształt bochenka. Odstawić ponownie do wyrośnięcia. Ciasto powinno powiększyć swoją objętość o 40-55%. Wówczas jest gotowe do pieczenia w piekarniku nagrzanym do 245 stp. C odpowiednio naparowanym - w zależności od tego, jaką chcemy mieć skórkę. Tuż przed pieczeniem możemy wykonać kilka nacięć skalpelem albo bardzo ostrym nożem.
Po 10 mt; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://bp3.bloinutach pieczenia zmniejszamy temperaturę w piekarniku do 220 stp. C. Pieczemy 15 minut i redukujemy do 200 stp. C. Następnie dopiekamy przez 10-20 minut. Należy sprawdzać pod koniec pieczenia ponieważ wszystko zależy od piekarnika.
To ten rodzaj pieczywa, który uwielbiam odkąd tylko go poznałam. Z reguły przygotowywałam je z przpeisu Grzegorza, który jednak nie dawał porządanych efektów. Chlebki były płaskie, ale na tyle puszyste, że dawało się je przekroić wprawną ręką. Poza tym ich bladość nie była zachęcająca i bardziej przypominały te kupne, mrożone.
Wczoraj zrobiłam odstępstwo i odkopałam na MM przepis bajaderki, bardzo zbliżony swoimi proporcjami do tego na thefreshloaf.com Zagniotłam, zrobiłam i odkryłam... nowy wymiar chlebków pita :-) Wspaniałe, kieszonkowate, rumiane o lekko puszystych ściankach. Mniam!
Wczoraj zrobiłam odstępstwo i odkopałam na MM przepis bajaderki, bardzo zbliżony swoimi proporcjami do tego na thefreshloaf.com Zagniotłam, zrobiłam i odkryłam... nowy wymiar chlebków pita :-) Wspaniałe, kieszonkowate, rumiane o lekko puszystych ściankach. Mniam!
W zasadzie nie wiem, co napisać. Brakuje mi weny do kulinarnych zwierzeń, za to nie brakuje zapału do próbowania nowych przepisów.
Dlatego też o "grahamkach wg przepisu Dziuni będzie krótko i na temat. Pierwszą różnicę stanowi fakt, że użyłam otręby orkiszowe. Grahamki wyszły dokładnie takie jak oczekiwałam. Mięciutkie, z cienką chrupiącą tuż po pieczeniu skórką, z odpowiedni wilgotnym miąższem. Zmodyfikowałam oczywiście ilość drożdży, co sugerowała Dziunia.
Przy okazji odkryłam wreszcie sposób na mój piekarnik, by nie przypalać spodów ani wierzchów. Przez połowę czasu piekę blisko grzałki górnej, a drugie pół obniżam blachę o jeden lub dwa poziomy.
Ufff...
Dlatego też o "grahamkach wg przepisu Dziuni będzie krótko i na temat. Pierwszą różnicę stanowi fakt, że użyłam otręby orkiszowe. Grahamki wyszły dokładnie takie jak oczekiwałam. Mięciutkie, z cienką chrupiącą tuż po pieczeniu skórką, z odpowiedni wilgotnym miąższem. Zmodyfikowałam oczywiście ilość drożdży, co sugerowała Dziunia.
Przy okazji odkryłam wreszcie sposób na mój piekarnik, by nie przypalać spodów ani wierzchów. Przez połowę czasu piekę blisko grzałki górnej, a drugie pół obniżam blachę o jeden lub dwa poziomy.
Ufff...
Z czwartku na piątek wzięło mnie na pieczenie chleba. Tym razem postanowiłam sprawić największą przyjemność moim ziarenkożercom, a przy okazji zużyć ziarna żyta. Chleb musiał spełniać kilka warunków m.in. musiał mieć gwarancję, że mnie nie zawiedzie podczas rośnięcia i musiał być w miarę neutralny w smaku ze względu na moje, niekiedy bardzo dziwne, reakcje zapachowo-smakowe. Dlatego też padło na niezawodnego Hammelmana i podany przez tatter przepis na chleb 5 ziaren (taki prawdziwie 5-ziarnowy), który na stałe wpisze się w mój chlebowy repertura tuż za pszennym z ziarnami.
Zrobiłam z połowy porcji, a i tak wyszedł mi bochenek, którego pewnie nie będziemy w stanie skonsumować w szybkim czasie. Chleb przyjemnie rósł sobie w koszyku, a później jeszcze cudniej w piekarniku - z czego jestem niezmiernie zadowolona, gdyż ostatnimi czasy wszystkie koszykowe wypieki okazywały się jedną wielką katastrofą.
Soaker:
80g łamanego żyta, ja swoje utłukłam w moździerzu
80g siemienia
70g nasion słonecznika
70g płatków owsianych
375g wody
Nasiona zalewam wodą, mieszam, przykrywam folią, zostawiam na 12-16 godzin.
Pate fermente:
300g mąki pszennej białej chlebowej
195g wody
1 łyżeczka soli
0.6g świeżych drożdży (1/8 lyżeczki instant)
Drożdże rozczyniam w wodzie, dodaję makę i sól, mieszam do uzyskania gładkiej masy (gęstej), przykrywam folią, zostawiam na 12-16 godzin.
Następnie w dużej misce umieszczam:
700g białej pszennej mąki chlebowej
280g wody
20g soli
16g świeżych drożdży (1 1/2 lyżeczki instant)
i namoczone ziarna.
Mieszam (ręcznie lub mikserem) aż składniki sie połączą (ok 3 min), następnie dodaję po kawałku pate fermente. Mieszam. Sprawdzam hydracje. Wyrabiam 3-4 minuty. Ciasto jest dość luźne...
Przykrywam i zostawiam do wyrośnięcia na 2 godz., składając raz po godzinie.
Dzielę ciasto na dwa duże bochenki, lub 3 średnie lub bułeczki...lekko formuje z podzielonego ciasta kule, zostawiam przykryte na stole, sklejeniami do góry, na 20 min. Pozniej formuje wlasciwe ksztalty, umieszczam w koszu lub blasze (sklejeniami do góry).
Gotowe bochenki wyrastają 1-1 1/2 godz.
Piekę na kamieniu w dobrze nagrzanym piecu, w temp 240C, z parą, przez 40 min. (chleby) jeśli skórka chleba zbyt szybko brązowieje, zmniejszam temperaturę pieca.
Zrobiłam z połowy porcji, a i tak wyszedł mi bochenek, którego pewnie nie będziemy w stanie skonsumować w szybkim czasie. Chleb przyjemnie rósł sobie w koszyku, a później jeszcze cudniej w piekarniku - z czego jestem niezmiernie zadowolona, gdyż ostatnimi czasy wszystkie koszykowe wypieki okazywały się jedną wielką katastrofą.
Soaker:
80g łamanego żyta, ja swoje utłukłam w moździerzu
80g siemienia
70g nasion słonecznika
70g płatków owsianych
375g wody
Nasiona zalewam wodą, mieszam, przykrywam folią, zostawiam na 12-16 godzin.
Pate fermente:
300g mąki pszennej białej chlebowej
195g wody
1 łyżeczka soli
0.6g świeżych drożdży (1/8 lyżeczki instant)
Drożdże rozczyniam w wodzie, dodaję makę i sól, mieszam do uzyskania gładkiej masy (gęstej), przykrywam folią, zostawiam na 12-16 godzin.
Następnie w dużej misce umieszczam:
700g białej pszennej mąki chlebowej
280g wody
20g soli
16g świeżych drożdży (1 1/2 lyżeczki instant)
i namoczone ziarna.
Mieszam (ręcznie lub mikserem) aż składniki sie połączą (ok 3 min), następnie dodaję po kawałku pate fermente. Mieszam. Sprawdzam hydracje. Wyrabiam 3-4 minuty. Ciasto jest dość luźne...
Przykrywam i zostawiam do wyrośnięcia na 2 godz., składając raz po godzinie.
Dzielę ciasto na dwa duże bochenki, lub 3 średnie lub bułeczki...lekko formuje z podzielonego ciasta kule, zostawiam przykryte na stole, sklejeniami do góry, na 20 min. Pozniej formuje wlasciwe ksztalty, umieszczam w koszu lub blasze (sklejeniami do góry).
Gotowe bochenki wyrastają 1-1 1/2 godz.
Piekę na kamieniu w dobrze nagrzanym piecu, w temp 240C, z parą, przez 40 min. (chleby) jeśli skórka chleba zbyt szybko brązowieje, zmniejszam temperaturę pieca.
...bułeczki Bajaderki, z którymi zetknęłam się na MM i które zaliczam do swoich pierwszych w życiu bułeczkowych wypieków. One po prostu nie mogą się nie udać, dlatego polecam je nawet najbardziej początkującym, a na pewno przyniesie Wam to wiele radości i satysfakcji.
Są mięciutkie, o delikatnym miąższu z cieniutką skórką. Zachwycają nie tylko smakiem, który wychwalałabym pod niebiosa, ale także nietuzinkowym wyglądem. Jeśli to nie wystarczy, aby Was przekonać dodam, że znikają w mgnieniu oka, więc lepiej odrazu podwoić porcję.
Są mięciutkie, o delikatnym miąższu z cieniutką skórką. Zachwycają nie tylko smakiem, który wychwalałabym pod niebiosa, ale także nietuzinkowym wyglądem. Jeśli to nie wystarczy, aby Was przekonać dodam, że znikają w mgnieniu oka, więc lepiej odrazu podwoić porcję.
Pamiętam dzień, w którym to zaliczyłam pierwszego gniota z ziarenkami. Było to dawno temu, ale kiedy zobaczyłam przepis Mirabelki, postanowiłam jeszcze raz sprostać zadaniu.
Jak wiadomo co gospodyni, to i zakwas jest nieco inny. Ja bym nawet powiedziała, że zdecydowanie inny, gdyz wpływa na niego nie tylko sposób robienia i przyzwyczajenia, ale także lokalna mąka, z której go wykonujemy. Obecnie mój zakwas przyżywa swój "złoty wiek" - jest żywy i pachnie świeżymi jabłkami. Dlatego uwierzyłam, że jest w stanie sprostać temu wyswaniu u unieść nie tylko ciasto pszenno-żytnie, ale także dodatek ziaren słonecznika i siemienia lnianego.
Na koniec powiem tyle, iż bez zbędnego pośpiechu mieliśmy pyszny bochenek chleba. W prawdzie upieczony dla pewności w keksówce, ale mogoący pochwalić się niezwykle regularną strukturą w środku.
Jak wiadomo co gospodyni, to i zakwas jest nieco inny. Ja bym nawet powiedziała, że zdecydowanie inny, gdyz wpływa na niego nie tylko sposób robienia i przyzwyczajenia, ale także lokalna mąka, z której go wykonujemy. Obecnie mój zakwas przyżywa swój "złoty wiek" - jest żywy i pachnie świeżymi jabłkami. Dlatego uwierzyłam, że jest w stanie sprostać temu wyswaniu u unieść nie tylko ciasto pszenno-żytnie, ale także dodatek ziaren słonecznika i siemienia lnianego.
Na koniec powiem tyle, iż bez zbędnego pośpiechu mieliśmy pyszny bochenek chleba. W prawdzie upieczony dla pewności w keksówce, ale mogoący pochwalić się niezwykle regularną strukturą w środku.