Paryż dla małych i dużych...

poniedziałek, sierpnia 12, 2013

...czyli słów kilka o naszym 4-dniowym wiosennym urlopie w Paryżu z małą L. O tym co warto zobaczyć, co warto wiedzieć i jak zaoszczędzić czas zniecierpliwionym maluchom. Mam nadzieję, że choć trochę uda mi się ułatwić podejmowanie decyzji osobom, które planują krótki pobyt w Paryżu we Francji w towarzystwie swoich pociech.

Tym razem, tak samo jak w zeszłym roku, nocleg ze śniadaniem postanowiliśmy kupić na Grouponie. Jak zwykle spontanicznie, choć mi samej wyjazd do Paryża marzył się od dłuższego czasu. Ze względu na ciążę postanowiłam, że nie będzie to długi urlop, ponieważ trudno do końca przewidzieć co może się wydarzyć.

Hotel i nocleg

Bazę noclegową stanowił hotel Balladins Esbly niedaleko Paryża oraz Disneylandu. Wybór nie przypadkowy, ponieważ to Disneyland był naszym głównym celem podróży. Niemniej jednak osobom, które kupują oferta na podobnych portalach polecam sprawdzić opinie o hotelu, do którego się wybieramy na portalu np. booking.com, żeby wiedzieć mniej więcej jakie warunki nas czekają. Z reguły wygląd pokoi przedstawionych na zdjęciach ma tylko część wspólną z rzeczywistością, dlatego warto zapoznać się z opiniami ludzi, którzy już tam byli i nocowali. Wiadomo, że podróżując z dzieckiem możemy mieć większe wymagania, a oferty na zakupach grupowych przede wszystkim te okazyjne są tanie często z powodu wielu niedogodności jakie mogą na nas czekać. W przypadku hotelu, w którym przyszło nam nocować minusem była zdecydowanie za mała łazienka połączona z toaletą. W zasadzie trudno było to nazwać łazienką, gdyż była była to nieduża plastikowa kapsuła stanowiąca pomieszczenie przedzielone zasłonką oddzielającą prysznic od części z ubikacją i umywalką. Atutem była zachowana czystość i pewnie dlatego dużo nie narzekaliśmy na ten aspekt, ponieważ z 4-latką taka łazienka nie stanowiła już problemów, ale z mniejszym dzieckiem zapewne byłabym zdruzgotana.

Drugą zaskakującą rzeczą był zupełny brak personelu w godzinach wieczornych. A co za tym idzie zero kontaktu telefonicznego z hotelem od wieczora do samego rana. W recepcji nie było nikogo od godziny 22, chyba że w ten dzień miał się ktoś zameldować poza standardowo przyjętymi godzinami. W przypadku zagubienia karty, która umożliwia wejście do hotelu podczas nieobecności personelu musielibyśmy koczować do rana pod drzwiami hotelowymi.

Trzecia sprawa to mikroskopijna przestrzeń do konsumowania śniadań, które są w cenie noclegu. Nieprzypadkowo określam to jako przestrzeń, ponieważ nie jest to nawet osobne pomieszczenie tylko wydłużona część od recepcji oddzielona w ciągu dnia stolikami. Poza tym jest tak mała, że nie może w niej usiąść nawet połowa gości hotelowych. Ba! Nie wiem nawet czy 1/4 zameldowanych osób byłaby w stanie pomieścić się i zjeść śniadanie w tym samym czasie. Pierwszego dnia naszego pobytu brakowało sztućców, kubków, talerzy, a na pieczywo czy inne dodatki też czasami trzeba było czekać. Drugiego było już lepiej, ale też pojawiały się czas od czasu braki, bo np. bułeczki były pieczone na bieżąco w piecu, który mieścił 10-12 sztuk na raz. Personel obsługujący miał minę jakby pracował tam za karę no i nie mówił po angielsku choć na stronie hotelu wyraźnie zaznaczono obsługę w tym języku.Jedzenie było bardzo smaczne, ale monotonne - codziennie to samo.

Pokój niewielki, bardzo malutki, bardzo skromniutki, ale tak jak łazienka czysty. Mimo, że wyraźnej rezerwacji pokoju dla małżeństwa z dzieckiem dostaliśmy pokój z trzema łóżkami. Na szczęście dwa dało się zsunąć w jedno, co pozwoliło mi przytulać się do N. podczas snu.

Hotel Balladins Esbly w kapsułce, czyli nasz 3-osobowy pokój

Internet i kablówka chodziły, jakby czasami nie mogły.

Reasumując cena adekwatna do warunków. Niemniej dla nas hotel to tylko miejsce do spania i odskocznia do codziennych podróży.

Atrakcje dla małych i dużych

Żeby L. nie nudziła się podczas wakacji zawsze planujemy zwiedzanie i dobieramy atrakcje pod kątem jej upodobań i możliwości. Dlatego jeszcze przed wyjazdem zrobiła internetowy reseach na temat możliwych atrakcji. W sieci znajdziecie kilka wpisów na anglojęzycznych blogach o zwiedzaniu Paryża w towarzystwie młodszych pociech. Można się nimi posiłkowa w poszukiwaniu ciekawych miejsc lub po prostu zrobić listę tego, co my dorośli chcemy zobaczyć i tego co nasze dziecko będzie interesowało. My wybraliśmy niewiele atrakcji chociażby przez to, że w brzuchu pod serduchem miałam dodatkową pasażerkę :-)

W 4-dniowy pobyt wpisaliśmy: Disneyland (cały 1 dzień), wieżę Eiffla, muzeum d'Orsay, pola elizejskie, łuk triumfalny, oceanarium Aquarium Paris (L'Aquarium de Paris), spacer nad Sekwaną, restauracje, miejscowe sklepiki i piekarnie z wyjątkowymi francuskimi specjałami.

Wieża Eiffla Paryż

Obojętnie czy jesteście rodzicami czy maluchami na pewno będziecie chcieli omijać kolejki, a jeśli to niemożliwe to przynajmniej maksymalnie skracać czas oczekiwania. Dlatego warto jest wcześniej kupić bilety on-line jeśli jest to możliwe. Można także przy okazji zaoszczędzić nie tylko czas, ale i pieniądze.

Kupując bilety do Disneylandu on-line u polskiego autoryzowanego sprzedawcy zaoszczędzimy nie tylko czasu na stanie w kolejce, ale możemy skorzystać z dostępnych zniżek. Wygodniej jest też płacić, a bilet mamy już przed wyjazdem. O tym, że Disneyland jest niesamowitą atrakcją dla wszystkich dzieci - bez względu na wiek ;-) chyba nie muszę pisać. Więcej o samym Disneylandzie w osobnym poście.

Wieża Eiffla

Wracając do tematu kolejek z pewnością zaoszczędzimy moc czasu kupując bilety on-line do wieży Eiffla (tutaj). Tam bez względu na pogodę, porę roku, dzień tygodnia kolejki są zawsze. Na jednym blogu czytałam nawet stwierdzenie, że nawet jeśli nastąpiłby koniec świata, to kolejka do wieży Eiffla stałaby tam o jeden dzień dłużej. Po tym, jak zobaczyłam na własne oczy ową kolejkę wcale się nie dziwię, że mogłoby tak być. Należy jednak pamiętać, aby zarezerwować bilet on-line z dużym wyprzedzeniem, ponieważ ilość biletów sprzedawanych przez internet też jest kalkulowana odpowiednio na każdą godzinę danego dnia. Zakup biletów w przedsprzedaży nie oznacza, że wcale nie będziemy musieli czekać. Będziemy, ponieważ żeby dostać do na szczyt wieży trzeba odczekać swoje do wind. Dla małej L. "wspinaczka" na paryską metalową konstrukcję była niebywałą przygodą. W sumie to chyba nawet większą niż dla nas. Opowiadała o niej w przedszkolu przez długi, długi czas. Dodatkowo trafiliśmy na coś w rodzaju przeglądu technicznego, który stanowił dodatkową ciekawostkę.

Widok z wieży Eiffla (poziom 2) Przegląd techniczny Wieży Eiffla
Wieża Eiffla Wieża Eiffla

Reasumując jeśli jesteście choć odrobinę romantykami polecam tę atrakcję zarówno dorosłym, jak i dzieciom.

 Muzeum d'Orsay

Było najbardziej wątpliwą dla L. atrakcją. A jednak okazało się, że jest już na tyle duża, że oglądanie rzeźb i obrazów w ciekawie zaaranżowanym muzeum może ją interesować. Dodatkowo wizyta w d'Orsay była okazją do tego, żeby wytłumaczyć jej dlaczego powstają takie miejsca, co to za obrazy, kto je namalował i dlaczego tak dużo ludzi chce je oglądać. Trudne, ale ciekawe doświadczenie dla nas jako rodziców. Tu nie kupowaliśmy biletów z wyprzedzeniem, ponieważ do samego końca nie wiedzieliśmy czy będziemy mieli na nie czas. Niemniej jednak jeśli planujecie zwiedzać dużo paryskich zabytków warto kupić kartę Paris Museum Pass, która nie tylko oferuje atrakcyjną cenę wstępów, ale przede wszystkim możliwość ominięcia kolejek. Miłym zaskoczeniem okazał się fakt, iż po zajęciu miejsca w kolejce Pani z ochrony muzeum poprosiła nas do kolejki dla osób posiadających karty, ponieważ byliśmy z małym dzieckiem. Dzięki temu w sumie czekaliśmy może z 5 minut, aby przekroczyć etap kas i udać się na zwiedzanie.

Paryż z okna samochodu

Samo muzeum wybrałam, dlatego że wiele osób zamieszczających opinie na internecie uznało je za bardziej sympatyczne dla maluchów niż Luwr. Niestety zdjęć z samego muzeum nie mamy, ponieważ w przeciwieństwie do innych turystów szanuję zasady panujące w takich miejscach. W sumie obejrzenie wybranych ekspozycji i obrazów zajęło nam 2h. W muzeum nie można nosić dzieci na barana, ale za to można wypożyczyć wózek.

Aquarium Paris

Dla małej L. obowiązkową atrakcją niedaleko wieży Eiffla było Aquarium Paris (www.cineaqua.com). Tu problemu z kolejkami nie było. Największą atrakcją jest akwarium z rekinami pod którym można przejść szklanym tunelem.

Z rekinami Ośmiornica
Jajuśka 20130529_174102

Rybki małe i duże, płaszczki, kraby, koniki morskie, rekiny, ośmiornice, koralowce... itd. Naprawdę dużo bardzo ładnych okazów w ciekawej aranżacji. Dzieci mogą dotknąć rybek w specjalnie udostępnionych nieckach.

20130529_175428

Spacer po Paryżu

Zwiedzając nawet duże miasto staramy się ułożyć tak kolejność atrakcji, aby móc poczuć klimat danego miejsca i jak najmniej przemieszczać się w samochodzie. Dlatego podczas dwóch dni zwiedzania parkowaliśmy samochód na podziemnym parkingu, a następnie spacerowaliśmy ulicami i uliczkami Paryża. Pierwszy nasz spacer wzdłuż Sekwany od wieży Eiffla zakończyliśmy kolacją w jednej z restauracji przy polach elizejskich, a następnie pomimo deszczu przeszliśmy się jeszcze w kierunku łuku triumfalnego. 


Nad Sekwaną

Mus czekoladowy na deser Entree, czyli przystawka

Dzięki temu mogliśmy podziwiać panoramę miasta i jego ukryte piękno, którego nie sposób doświadczyć w pełni zza szyby samochodowej. Nie mogłam także oprzeć się pokusie skosztowania musu czekoladowego ;-)

Czekoladziarnie, piekarenki i restauracje

W ostatni dzień nie ominęliśmy posmakowania paryskich specjałów. Z dziećmi warto jest posmakować paryskich słodkości w tym czekoladek, tart, ciasteczek m.in. makaroników i magdalenek itd. Idąc tym tropem odwiedziliśmy czekoladziarnię Hubert'a Masse Le Cocoatier z przemiłą obsługującą Panią, która okazała się Polką :-)

Przemiła i zaskakująca wizyta w Le Cacaotier w Paryżu Czekoladowe cudeńka

W tym miejscu kupiliśmy czekoladowe lizaki oraz słodką wersję wieży Eiffla dla babuni. Następnie nieopodal czekoladziarni udaliśmy się na kawę i makaroniki do piekarenki Erica Kayser'a. Mała L. wręcz oszalała na punkcie tych kolorowych ciasteczek :-)

Ciasta i ciasteczka Madlenki

Tam kupiliśmy smakowite i chrupiące bagietki oraz domową konfiturę na drogę powrotną. Dzięki temu ostatniemu N. przeszedł konfiturową przemianę. To prawdopodobnie zasługa składu, w którym nie było powszechnej u nas żelatyny ani innej substancji żelującej. Osobiście byłam zauroczona tym miejscem. Było takie pachnące, klimatyczne, a rustykalne chleby i inne wypieki niesamowicie cieszyły oczy swoim wyglądem.

Mini macaron Mniamuśna konfitura z moreli

Na koniec wizyty w Paryżu postanowiliśmy zaszaleć kulinarnie i zjeść obiad w La Bonne Excuse - restauracji nr 35 wg rankingu TripAdvisor.com Mieliśmy dużo szczęścia, ponieważ nie robiliśmy wcześniejszej rezerwacji, a często restauracja ta nie ma wolnych miejsc.

La Bonne Excuse 20130531_190713

Lokal serwuje kuchnię francuską, ma umiarkowanie wysokie ceny i mimo klasycznego, uroczego wystroju nie tchnie sztywną atmosferą. Obsługa była przecudownie miła i nie szczędziła uwagi małej L.. N. nie miał problemu z dopasowaniem dań do swoich wymogów diety trzustkowej. Ba! Nawet kucharz dodatkowo z własnej inicjatywy proponował, jak można zmienić przystawkę, aby była równie smaczna, a jednocześnie nietłusta.  

20130531_191325 La Bonne Excuse Restaurant - pieczona rybka z zielonymi warzywami z wody
La Bonne Excuse Restaurant - entree: domowe foie gras z kaczki La Bonne Excuse Restaurant - jagnięcina z torcikiem z ziemniaków i warzyw z migdałowym chipsem

Sama mogłam posmakować domowego foie gras z kaczki oraz jagnięcinę z torcikiem ziemniaczanym z cukinią i chipsem migdałowym. Wszystko było po prostu wyborne - mniam!

Tym miłym akcentem zakończyliśmy nasz pobyt. Więcej o samej wizycie w Disneylandzie oraz o kulinarnej stronie Paryża w następnym poście.

  • Share:

You Might Also Like

1 komentarze

  1. Własnie wróciłam z córkami i mężem z Disneylandu. Rewelacja. Mimo, że mam swoje lata to Park zrobił nam mnie takie wrażenie... Poczułam się jak mała dziewczynka. Jednak uważam, że dwa dni spokojnie wystarczą na skorzystanie z prawie wszystkich atrakcji w obu Parkach Disneya. Na trzeci dzień już pojechaliśmy zobaczyć Paryż, gdyż już nam się znudził Park Disneya. I znów poczułam się niesamowicie. Większość atrakcji udało się nam zwiedzić, zobaczyć. Bilety dzieci miały w większości za darmo (córka 6 lat i syn 4 latka). Urzekły mnie ciastkarnie, kawiarenki, restauracyjki te małe szczególnie. Chcę jeszcze raz się wybrać tym razem chcemy wybrać się na zwiedzanie zamków.

    OdpowiedzUsuń